Połamanie czaszki, obrzęki mózgu niemowlaka
Sprawa wyszła na jaw dzięki interwencji medyków z Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Lublinie. W styczniu 2021 roku przyjęto tam 5-tygodniowe niemowlę. Lekarze stwierdzili, że dziecko ma spowolnioną pracę serca, drgawki, bezdechy. Badania tomografem wykazały połamanie czaszki i krwawienia wewnątrzczaszkowe, obrzęki mózgu. Medycy stwierdzili, że u chłopca wystąpił tzw. Zespół Dziecka Potrząsanego. Do tego widoczne były siniaki pod pachą i przy kolanie. Matka chłopca, 22-letnia wówczas Atanaska R. najpierw zaprzeczała, by dziecko doznało jakiegoś urazu. Gdy jego stan się pogorszył, twierdziła, że niemowlak spadł z łóżka. O sprawie została poinformowana policja.
CZYTAJ TAKŻE: Decyzja sądu w sprawie Czecha poszukiwanego za działalność terrorystyczną. Złapali go w Lublinie
Mundurowi ustalili, że za obrażeniami dziecka stoi obecnie 29-letni Sasho M., partner Atanaski R. W styczniu 2020 roku na świat przyszedł pierwszy syn pary, w grudniu tego samego roku kobieta urodziła drugie dziecko, ponownie syna. Śledztwo wykazało, że Sasho M. i jego matka - Sevdzhan V., stosowali wobec chłopców przemoc fizyczną i psychiczną.
Do kumulacji przemocy wobec dzieci, a konkretnie młodszego z chłopców, doszło 24 stycznia 2021 roku. Jak wskazywali śledczy, Sasho M. miał wtedy co najmniej dwukrotnie uderzyć pięścią w tył głowy dziecka, do tego miał uderzać głową niemowlaka o twarde podłoże, najprawdopodobniej futrynę. Śledczy dowodzili, że matka próbowała powstrzymać oskarżonego, ale nie była w stanie.
Sąd ukarał ojca, matkę i babcię dziecka
Sasho M. został aresztowany, podobnie Atanaska R. Oboje usłyszeli zarzut usiłowania zabójstwa dziecka w zamiarze ewentualnym (sprawca jest świadomy możliwości spowodowania śmierci, wprawdzie to nie jest jego celem, ale godzi się na jej ewentualne spowodowanie). Matka dlatego, że nie zgłosiła się od razu po pomoc medyczną dla swojego dziecka, działając w porozumieniu z Sasho M. Zarzut znęcania się nad młodszym z chłopców oraz tego, że nie udzieliła dziecku pomocy usłyszała także Sevdzhan V., matka oskarżonego. Sasho M. nie przyznawał się, tak samo Sevdzhan V. Atanaska R. przyznała się.
CZYTAJ TAKŻE: Próbował dźgnąć nożem ratownika, który udzielił mu pomocy. "Nie chciałem zrobić nic złego" [ZDJĘCIA]
W miniony czwartek, 23 listopada, Sąd Okręgowy w Lublinie uznał Sasho M. za winnego zarzuconego mu czynu i skazał go za to na 12 lat pozbawienia wolności. 29-latek ma też zapłacić 50 tys. zadośćuczynienia na rzecz modszego syna oraz 5 tys. zł zadośćuczynienia dla starszego dziecka. Sąd skazał Atanaskę R., ale nie za usiłowanie zabójstwa, a za narażenie dziecka na niebezpieczeństwo, jako osoba, na której ciążył obowiązek zapewnienia opieki nad dzieckiem. Kara to dwa lata pozbawienia wolności. Sevdzhan V. została ukarana za znęcanie się nad wnukiem. Wyrok: sześć miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata, 2 tys. zł zadośćuczynienia dla dziecka i 2,4 tys. zł grzywny.
Nie wiadomo, jak tłumaczyli się w sądzie oskarżeni, bo zdecydowano o wyłączeniu jawności procesu. Sąd zaliczył oskarżonym pobyt w areszcie na poczet kary. Sasho M. cały czas przebywa za kratami, Atanaska R. została wypuszczona z aresztu w lutym br. Wyrok nie jest prawomocny.
Handlowali na lubelskich targowiskach
Sasho M. i Atanaska R. przyjechali do Polski w 2019 roku z Bułgarii. Tam wzięli tradycyjny cygański ślub. Osiedlili się w Lublinie, razem z nimi Sevdzhan V., matka mężczyzny oraz kilkuletnia córka Sasho M. z innego związku. Początkowo mieszkali przy ul. Kosmonautów, później przy ul. Krańcowej. Wkrótce na świat przyszli dwaj synowie pary.
CZYTAJ TAKŻE: Obywatelka Zimbabwe wyskoczyła z drugiego piętra. Jej partner odpowiada za usiłowanie zabójstwa [ZDJĘCIA]
Oskarżony razem ze swoją matką sprzedawali towary na lubelskich targowiskach. Jego partnerka nie miała pracy. Nie znała języka polskiego, nie miała tu żadnych znajomych, była pozbawiona kontaktu z rodziną z Bułgarii. Śledczy wskazują, że nie rozpoznawała wartości pieniędzy, nie miała do nich dostępu. Miała złe relacje z partnerem i teściową.
Alibi: cygańska tradycja
Zgodnie z ustaleniami śledczych Sacho M. miał bić synów i krzyczeć na nich. Uderzać starszego, gdy ten raczkował i zamierzać się, żeby uderzyć go w twarz. Młodszego miał uderzać ręką w twarz, żeby go uspokoić, mówiąc, że przeszkadza mu spać. Brać na ręce i potrząsać nim. Nie akceptował syna, bo ten miał inny kolor włosów i oczu niż starszy. Sevdzhan V. też nie akceptowała młodszego z chłopców. Miała mówić, że jest brzydki, w złości brać go na ręce i potrząsać nim. Prokuratura podkreślała, że dzieci niejednokrotnie nie miały co jeść, często były karmione chlebem i wodą.
CZYTAJ TAKŻE: Jest oskarżony o usiłowanie zabójstwa policjanta. "Kupiłem broń od kolegi, a w sumie dostałem ją za dług" [ZDJĘCIA]
Sasho M. podczas przesłuchań w czasie śledztwa bronił się, że według cygańskiej tradycji przez pierwsze 40 dni po porodzie nikt poza matką nie może opiekować się dzieckiem, więc nie mógł zrobić krzywdy niemowlakowi. Atanaska R. początkowo kryła partnera, mówiąc, że dziecko wypadło jej z rąk. Sevdzhan V. utrzymywała z kolei, że Sasho M. nigdy nie uderzył dziecka.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.