Wyskoczyła przez okno
Do dramatycznych wydarzeń, które rozegrały się w jednej z kamienic przy ul. Narutowicza, a więc w centrum Lublina, doszło niemal dokładnie rok temu. Rankiem 11 listopada ub.r. Thasibo S. wrócił do mieszkania, które wynajmował razem ze swoją partnerką. Śledczy ustalili, że kobietę zastał z innym mężczyzną. I wpadł w szał. Dopadł do wspomnianego mężczyzny i zaczął okładać go pięściami. Zaatakowany zdołał uciec.
Zdaniem prokuratora, Thasibo S. zarzucił swoją partnerkę ciosami pięściami po całym ciele. Gdy ta próbowała uciec na klatkę schodową, 27-latek miał uderzyć ją w głowę szklaną butelką, po czym zamknąć drzwi na klucz i dźgnąć... widelcem. Po chwili miał złapać za nóż i wykrzykując groźby pozbawienia życia ruszyć na partnerkę.
CZYTAJ TAKŻE: Lublin: Zimbabwejczyk oskarżony o usiłowanie zabójstwa. Jego partnerka wyskoczyła z drugiego piętra
Kobieta była tak przerażona, że wyskoczyła przez okno, nie zważając na to, iż mieszkanie znajduje się na drugim piętrze. Przeżyła, ale upadek z takiej wysokości skończył się dla niej licznymi złamaniami, m.in. kości miednicy oraz uszkodzeniem klatki piersiowej.
Dziennikarze wyproszeni z sali rozpraw
Thasibo S. usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa. Jego proces ruszył w czwartek, 16 listopada. Zimbabwejczyk został doprowadzony do Sądu Okręgowego w Lublinie z aresztu. Pilnowali go policjanci, mężczyzna był skuty w kajdanki. Zapewniono mu tłumacza, który przekładał z języka polskiego na angielski.
CZYTAJ TAKŻE: Na Starym Mieście złapali Czecha poszukiwanego za działalność terrorystyczną. Sąd podjął decyzję w sprawie aresztu
Jego adwokatka, Michalina Szymanek, złożyła wniosek o wyłączenie jawności procesu. Argumentowała, że w czasie procesu będą podnoszone sprawy rodzinne, które nie powinny być rozpowszechniane w mediach. Sędzia Piotr Łaguna częściowo przychylił się do tego wniosku, wyłączając jawność wyjaśnień składanych przed sądem przez Thasibo S. W efekcie dziennikarze zostali wyproszeni z sali rozpraw.
Wiadomo, co 27-latek mówił prokuratorowi w czasie śledztwa. Zimbabwejczyk nie przyznał się do postawionego mu zarzutu. Zaprzeczył temu, że uderzył swoją partnerkę. Według niego kobieta dwa razy próbowała wyskoczyć z okna, bo powiedział jej, że się z nią rozstaje. Przekonywał, że odciągnął ją od okna, następnie przewrócili się na podłogę, kobieta upadła na stolik i to wtedy niefortunnie zraniła się szklaną butelką w głowę.
Grozi mu nawet dożywocie
Drugi z wniosków złożonych przez adwokatkę Thasibo S. dotyczył rozstrzygnięcia sprawy za pośrednictwem mediacji. Pokrzywdzona nie stawiła się jednak w czwartek w sądzie.
- Mój klient jest tymczasowo aresztowany. Nie przesądza to jednak o końcowym rozstrzygnięciu sprawy. Proces dopiero ruszył, więc jeszcze przed nami długa droga do orzeczenia prawomocnego wyroku, a tymczasem obowiązuje zasada domniemania niewinności, o której często zapomina opinia publiczna - zastrzega adwokat Michalina Szymanek.
CZYTAJ TAKŻE: Jest oskarżony o usiłowanie zabójstwa policjanta. "Kupiłem broń od kolegi, a w sumie dostałem ją za dług" [ZDJĘCIA]
Zimbabwejczykowi grozi nawet dożywocie.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.