reklama
reklama

Transfer Motoru Lublin to „nieporozumienie”. Jakubas nie ma wątpliwości

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Transfer Motoru Lublin to „nieporozumienie”. Jakubas nie ma wątpliwości - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportZbigniew Jakubas w barwny sposób podsumował okienko transferowe, przedstawił nowego pracownika klubu, ostro wypowiedział się na temat dyrektora sportowego i zdradził zarobki jednego z piłkarzy. Wszystko to na jednej konferencji prasowej.
reklama

Na początek spotkania z mediami główny akcjonariusz i prezes Motoru Lublin wyjaśnił, dlaczego w klubie został zatrudniony nowy wiceprezes, Łukasz Jabłoński (SZCZEGÓŁY). – Od wielu miesięcy klub jest cały czas w budowie. Robimy to sukcesywnie, w sposób przemyślany. Będę nadal pełnił funkcję prezesa społecznie i zajmował się częścią sportową, ponieważ to są też decyzje właścicielskie, zwłaszcza w kontekście inwestycji w nowych zawodników. Potrzebowałem natomiast osoby, która będzie mi pomagała w całym zakresie pozasportowym, czyli od księgowości, po marketing, relacje ze sponsorami i promocję. Część sportowa jest zbudowana dzięki Goncalo Feio, bo on pokazał, co w klubie jest potrzebne. Wcześniej nikt tego nie zrobił. Teraz już Goncalo nie ma, a klub się rozwija tak samo szybko, jak za jego kadencji – przyznał miliarder.

reklama

Biznesmen pochodzący z Lublina zasiadł w fotelu prezesa w następstwie afery związanej z Pawłem Tomczykiem (WIĘCEJ TUTAJ). Po czasie główny akcjonariusz Motoru nie szczędzi swojemu poprzednikowi gorzkich słów. – Pan Tomczyk poszerzył powództwo i domaga się ode mnie i od klubu półtora miliona złotych odszkodowania za to, że sam się zwolnił tak naprawdę. Nie chciałbym zbyt wiele mówić na temat tego człowieka, ponieważ bodajże w grudniu mamy pierwszą rozprawę sądową. Mam swoje zdanie na temat jego kompetencji. Widząc, jaki był bałagan w umowach i co zostało podpisane, po prostu można załamać ręce do pana Boga – powiedział 72-latek.

reklama

Podczas konferencji zapytano Jakubasa o zamknięte niedawno okno transferowe. Pomimo dokonania kilku zakupów, trener Mateusz Stolarski stwierdził bowiem kilka dni temu, że cele klubu nie zostały zrealizowane. Prezes Motoru powiedział, że nie ufa wielkim przebudowom zespołów w krótkim czasie, a szkoleniowca najwyraźniej poniosły emocje. – Nie jest wcale łatwo zrobić transfer, w którym się nie mylimy. Nie chcę operować nazwiskami, ale przynajmniej jeden transfer z tych ostatnich jest nieporozumieniem, a może nawet dwa transfery są chybione. Łatwo zrobić błędy, ale wtedy blokujemy się w okienku zimowym. Mamy świadomość tego, że brakuje nam tak naprawdę trzech zawodników: „dziewiątki”, lewego skrzydłowego i obrońcy. To powinno wybrzmieć, że na pozycję napastnika rozważaliśmy dziesięciu albo dwunastu piłkarzy, ale żaden z nich nie dawał gwarancji, że będzie wzmocnieniem. Wydając niewspółmiernie pieniądze na wszystkie te transfery i nie mając gry adekwatnej do takich wzmocnień, to jest najgorsza rzecz, którą można zrobić – wyznał.

reklama

Prezes lubelskiego klubu odniósł się ponadto do wpisów w mediach społecznościowych dyrektora sportowego, który dzielił się z kibicami informacjami na temat planów transferowych. – Szczerze? Przekazałem panu Michałowi Wlaźlikowi, że jeżeli jeszcze raz popełni taki wywiad na portal "Weszło", który jest nam bardzo nieprzychylny, to dowie się z Weszło następnego dnia, że nie jest dyrektorem sportowym. Miałem z nim bardzo krótką i twardą rozmowę. Mądrzy ludzie robią, a nie mówią i nie uprzedzają faktów. Cisza zaprowadzi nas dalej, niż szumne zapowiedzi. Ja na social mediach nie jestem i całe szczęście. Niektórzy lubią się lansować, ja tego nie uznaje stwierdził. Niedługo potem dodał. – Nie mam pretensji do dyrektora sportowego, bo mieliśmy krótkie okienko od awansu do inauguracji sezonu. Dziś już mogę powiedzieć, że zaczynamy skauting pod grudzień-styczeń, a nawet pod czerwiec. Tyle trwają rozmowy z dobrymi zawodnikami i ich obserwacje. Kogo się łapie w ostatnim momencie? Z reguły ludzi wolnych, których nikt nie chce. Obecnie mamy w klubie może sześciu piłkarzy, którzy mogą pokazać równy poziom ekstraklasowy. Resztę musimy w sensowny sposób znaleźć. Nie patrzmy na "tu i teraz", bo jak porobimy błędy, to za rok będziemy w tym samym miejscu. A chcemy być w innym. Najgorszą rzeczą jest zapchać się zawodnikami, nawrzucać ich. Nie powiem, jest pewien klub z południa Polski, który właśnie tak zrobił: wzięli dwunastu czy szesnastu Hiszpanów i widzicie, co się dzieje, teraz będą walczyć o utrzymanie w I lidze.

reklama

Podczas długiej konferencji Jakubas przyznał ponadto, że ma świetne relacje z kibicami. To nie było typowe dla niego stwierdzenie, bowiem w przeszłości miał pretensje, chociażby o wulgaryzmy w stadionowych przyśpiewkach (SZCZEGÓŁY). Główny akcjonariusz Motoru... zdradził także, ile do niedawna zarabiał jeden z kluczowych piłkarzy. – Bartek Wolski miał zagwarantowane w kontrakcie 27 tysięcy złotych miesięcznie. Nowe umowy były niewspółmiernie wyższe, więc zaproponowałem mu podwyższenie tej kwoty. Dostosowaliśmy się do tego, żeby było fair na boisku. Nie może być tak, że zawodnicy, którym dużo zawdzięczamy, są traktowani gorzej od tych, którzy dopiero przyszli i niekoniecznie są takimi wzmocnieniami, na jakie byśmy liczyli. Mam nadzieję, że wynegocjujemy także nowy kontrakt z Filipem Lubereckim wyjawił główny akcjonariusz lubelskiego klubu.

Na koniec Jakubas powiedział, że nic w sprawowaniu funkcji prezesa go nie zaskoczyło. – Umówmy się, klub to mała półeczka. Raptem 50-60 ludzi i budżet od 20 do 30 milionów w ekstraklasie. Natomiast, co jest niebywale stresujące, tu cały czas coś się dzieje. W normalnej firmie raz ustawione procedury i ludzie funkcjonują. Jak ktoś idzie na zwolnienie, to ma zastępstwo. W drużynie, gdy w dniu meczowym wypada z powodu kontuzji jeden zawodnik, to jest szok dla wszystkich. Stres też jest po przegranym meczu. Krok po kroku. Mamy cel być w środku tabeli w pierwszym sezonie. A może uda się być nawet troszkę wyżej. Pamiętajmy, że 12 miesięcy temu byliśmy w II lidze, a dziś jesteśmy w ekstraklasie. Pokazujmy, że szklanka jest do połowy pełna podsumował jeden z najbogatszych Polaków.

Po siedmiu rozegranych spotkaniach piłkarze Motoru zajmują dziesiąte miejsce w tabeli PKO BP Ekstraklasy z dorobkiem dziewięciu punktów. W najbliższą niedzielę żółto-biało-niebiescy zagrają na wyjeździe ze Stalą Mielec.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama