reklama
reklama

Mateusz Stolarski (trener Motoru Lublin): Nie byliśmy gotowi na to, żeby być w ekstraklasie

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Dominika Polonis

Mateusz Stolarski (trener Motoru Lublin): Nie byliśmy gotowi na to, żeby być w ekstraklasie - Zdjęcie główne

foto Dominika Polonis

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportJuż w najbliższy piątek piłkarze lubelskiego Motoru rozegrają mecz ósmej kolejki PKO BP Ekstraklasy z Górnikiem Zabrze. Przed nadchodzącym spotkaniem trener żółto-biało-niebieskich, Mateusz Stolarski odniósł się podczas konferencji prasowej nie tylko do najbliższego przeciwnika, ale także, m.in. okienka transferowego. Nie zabrakło stanowczych słów.
reklama

Nasz najbliższy rywal to duży klub, z bardzo doświadczoną drużyną na poziomie ekstraklasy. W tym sezonie Górnik charakteryzuje się tym, że jest często w posiadaniu piłki, plasując się pod tym względem w czołówce ligi. Mają tam zawodników, którzy dobrze czują się z piłką. Dodatkowo w budowaniu akcji wykorzystują czterech obrońców plus dwóch środkowych pomocników, którzy są aktywni w graniu i próbują kierować ataki na skrzydła podaniami diagonalnymi bezpośrednio w małej grze i dośrodkować piłkę. Erik Janza czy Paweł Olkowski dobrze czują się w dośrodkowaniach i mają je na wysokim poziomie, a przez wypełnienie pola karnego tworzą sytuację. Spodziewamy się piłkarskiego meczu, bo my też dobrze czujemy się z piłką. Zobaczymy, która z drużyn przejmie inicjatywę i będzie nadawała ton. Myślę, że warto przyjść na Arenę – powiedział szkoleniowiec "Motorowców".

31-latek został ponadto zapytany, czego do tej pory nauczyła jego sztab i zespół gra w ekstraklasie. – Żeby trzymać się swojego sposobu gry, nie rezygnować z tego, w co się wierzy, bo to przynosi efekty. Wiadomo, że kibice i trenerzy patrzą na ostateczny rezultat. Wyniki są poprawne, ale nie są bardzo dobre, bo zbyt mało meczów wygraliśmy. Natomiast ten Motor, który wszyscy tak degradowali przed sezonem, do tego momentu ani razu nie był w strefie spadkowej. Mam nadzieję, że oddalimy się od tej strefy po meczu z Górnikiem. Tworzymy bardzo dużo szans i nie ustępujemy pod tym względem innym zespołom z ligi, a wręcz przeciwnie. Chciałbym, aby moi piłkarze częściej wykorzystywali sytuacje bramkowe. Każdego dnia staram się im w tym pomóc. Dodatkowo, oprócz meczu z Legią Warszawa, gdy straciliśmy zbyt dużo goli, to w pozostałych pięciu kolejkach nie strzelano nam wielu bramek. Jedno spotkanie nie może wiele zmienić w defensywie, bo wcześniej wyglądaliśmy dobrze w obronie, jeśli chodzi o organizację gry. Musimy więc kontynuować kierunek, który wspólnie obraliśmy. Trzeba częściej trafiać do siatki i to będzie procentowało w kontekście zdobywania większej ilości punktów – stwierdził opiekun Motoru.

Stolarski podsumował także zakończone już okienko transferowe. – Cele transferowe nie zostały spełnione. Nie wzmocniliśmy pozycji napastnika i skrzydłowego. Czekaliśmy do końca okienka, ale tematów nie udało się dograć. Mamy przez to mniejszą kadrę, co powoduje, że musimy odpowiednio zarządzać obciążeniami treningowymi, ponieważ w przypadku większej liczby kontuzji, będziemy mieli problem. W trakcie okienka bardzo dużo rozmów było bliskich finalizacji, ale z różnych powodów nie kończyliśmy ich. Natomiast jestem trenerem i jak zwykle ta drużyna wszystko ogarnie. Weźmiemy to na siebie i będziemy pracowali z kadrą, którą mamy. Wierzę w tych zawodników. Będziemy pracowali, żeby zdobywać punkty w każdym kolejnym spotkaniu. Myślę, że jesteśmy to w stanie robić – przyznał trener.

Najwięcej czasu szkoleniowiec Motoru poświęcił przy odpowiedzi na pytanie, czy obawia się, że drużynie może zabraknąć jakości i czy może zagwarantować, że zimą nie dojdzie w klubie do nerwowych ruchów kadrowych. – Jako sztab patrzymy na piłkę głębiej. Zarówno, pod kątem przygotowania, jak i tworzenia idei tego zespołu z zawodnikami, wprowadziliśmy drużynę do ekstraklasy. Dziś Motor jest w tym miejscu, choć nie powinno go tutaj być. Wynik sportowy wyprzedził wszelkie oczekiwania względem tej drużyny, a po drugie, trochę wywrócił wszystko do góry nogami w klubie. Nie byliśmy od razu gotowi na to, żeby być w ekstraklasie. Po awansie przygotowywaliśmy się do tego, zatrudnialiśmy nowych ludzi, podnosimy standardy pracy klubu. Chcieliśmy też podnieść standardy drużyny. W jakimś stopniu to się udało, natomiast brakuje jeszcze dwóch-trzech ruchów. Pozostaje mi kontynuować obrany kierunek i wspierać tych zawodników. Pamiętam takie słowa przed wejściem do ekstraklasy "żeby tylko był ten awans, potem niech już nawet wszystko przegrają". Dobrze, że oczekiwania rosną. Chcemy wygrywać i żeby było jasne - nie jestem zadowolony z liczby punktów, które mamy. Ten zespół chce mieć więcej punktów i ja również. Opieram siłę tej drużyny, na graczach, których mam. Chciałbym mieć fajne, czerwone ferrari, ale lubię swoje audi, bo nie mam czerwonego ferrari. Są w tej drużynie piłkarze, którzy indywidualnie znajdują się w czołówce ekstraklasy w różnych statystykach. Będziemy wspólnie z nimi pracowali. Dzięki tej drużynie największy problem, jaki mają teraz ludzie, to ceny biletów na najbliższy mecz. Cieszmy się z tego. Nie będę zachęcał do braku krytyki, wręcz przeciwnie. Wymagajcie od nas. Też chcę robić kolejne kroki do przodu w karierze. Myślę, że ta drużyna wierzy w siebie bardziej, niż to, co się mówi o nich na zewnątrz, dlatego będzie dobrze – podkreślał.

W ostatnim sparingu z Pogonią Siedlce w lubelskim zespole testowano Miłosza Lewandowskiego (SZCZEGÓŁY). Czy ten piłkarz może niebawem podpisać kontrakt z Motorem? – Nie udało się nam dopiąć tematów, jeśli chodzi o przewidziane transfery stoperów. Postanowiliśmy, że będziemy rozwijać młodego zawodnika z potencjałem, który będzie krążył między rezerwami a pierwszą drużyną. Aktualnie to bardziej uzupełnienie treningowe, które jak w przypadku Lubereckiego, czy Romanowskiego, może zmienić się w kluczowego gracza zespołu. Rozmowy są finalizowane – wyjawił trener.

Stolarskiego pytano również o to, czy wystawiony w czerwcu na listę transferową Kacper Śpiewak może zostać "przywrócony do łask" lub Kaan Caliskaner zostanie przesunięty z drugiej linii do napadu. – Wiem, że pytania o fiasko transferu "dziewiątki" piją do tego, że Samuel Mraz nie strzela. Fakty są takie, że powinien zdobyć więcej goli, niż ma dotychczas, bo kreuje sytuacje. Jednak zadaniem "dziewiątki" jest u nas nie tylko strzelanie bramek, bo ta pozycja w ciągu ostatnich lat się zmieniła. I - nie porównując się do nich - Raków Częstochowa zdobył na tym mistrzostwo Polski. Nasz zespół nie jest zbudowany tak, żeby napastnik tylko stał w polu karnym i dokładał głowę. Dziewiątka musi u nas pressować, wracać znad piłki, bronić w obronie niskiej i brać udział w przewadze w środku, mieć dobry pierwszy kontakt. We wszystkich tych aspektach nie mam większych uwag do "Sama" czy do Kacpra Wełniaka. Mraz miał osiem "czystych" sytuacji na sześć spotkań w beniaminku ekstraklasy. Gdyby miał dwa gole więcej, to byśmy mówili, że mamy "dziewiątkę"? Nie panikujmy, bo panika nigdy nie jest dobra. Wspierajmy wszystkich naszych zawodników – zakończył szkoleniowiec.

Początek starcia z Górnikiem zaplanowano 13 września o godzinie 18:00. Do tej pory uprawnionych do wejścia na stadion jest blisko 11 tysięcy osób.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama