reklama
reklama

"Nie można mieć żadnych wymówek" - przed Orlen Oil Motorem Lublin spore wyzwanie

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Orlen Oil Motor

"Nie można mieć żadnych wymówek" - przed Orlen Oil Motorem Lublin spore wyzwanie - Zdjęcie główne

foto Orlen Oil Motor

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportNie tak miał wyglądać pierwszy mecz półfinałowy w Toruniu. Dla Motoru to jednak nie pierwszy raz kiedy musi odrabiać straty na własnym torze.
reklama

Orlen Oil Motor Lublin zdecydowanie rozczarował w Toruniu. Mimo że Apator na własnym torze jest jedną z najsilniejszych ekip w PGE Ekstralidze to przy takiej głębi składu lubelskiej drużyny nikt nie spodziewał się tak potężnej zaliczki. Ogromna w tym zasługa trójki liderów - Patryka Dudka, Emila Sajfutdinowa i Roberta Lamberta, do których dobrą dyspozycję dołożył Robert Lambert. Dość powiedzieć, że ten kwartet zdobył aż 50 z 51 punktów dla "Aniołów".

"Nie ma żadnych wymówek. Toruń był zdecydowanie lepszy i ciężko mi wskazać tego jedną przyczynę. Ciężko było mi wstrzelić się z ustawieniami i doborem odpowiedniej linii. Myślę, że pozostali koledzy mieli podobne problemy, ale teraz musimy już o tym zapomnieć i w pełni skoncentrować się na rewanżu." - podsumował mecz Fredrik Lindgren, autor pięciu "oczek".

Uwagę na trudności na toruńskim torze zwrócił także Mateusz Cierniak - "drugi raz jedziemy tutaj, drugi raz przegrywamy. Widać było wyraźnie, że coś nam nie pasuje, że wszyscy się męczymy. Próbowaliśmy, wymienialiśmy się spostrzeżeniami. To w jednym biegu działało, a w innym przywoziliśmy zero daleko z tyłu. Mimo tego nie takie straty już odrabialiśmy." - zapowiada przed rewanżem zawodnik U24 "Koziołków".

A o jakich stratach mowa? Najświeższym przykładem jest pierwsze w historii mistrzostwo dla "żółto-biało-niebieskich". Po pierwszym meczu gorzowska Stal, jeszcze z Bartoszem Zmarzlikiem w składzie zwyciężyła na "Jancarzu" 51:39, czyli takim samym wynikiem jak w niedzielę Toruń. W Lublinie ta sytuacja się obróciła i już po biegu czternastym całe miasto mogło świętować historyczny sukces.

Nie inaczej było w tym samym sezonie w półfinale, właśnie z Apatorem. Tam również wobec kontuzji Mikkela Michelsena podopieczni Macieja Kuciapy mieli spore problemy, by wrócić do Lublina i kompletnie rozbić rywala, wjeżdżając do finału. Czy podobnie będzie w tym roku? Przekonamy się już w najbliższy piątek. Początek spotkania o godz. 19:30.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama