reklama
reklama

Motor Lublin na remis z Koroną Kielce. Emocje do końca i dwa gole na Arenie (ZDJĘCIA, WIDEO)

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportDuży ładunek dramaturgiczny, walka do ostatnich sekund i pierwszy domowy punkt zdobyty w sezonie 2024/25. Za nami mecz trzeciej kolejki PKO BP Ekstraklasy, w którym Motor Lublin zremisował przed własną publicznością z Koroną Kielce.
reklama

Oba zespoły zmierzyły się na poziomie najwyższej klasy rozgrywkowej po raz pierwszy w historii. Poprzednio żółto-biało-niebiescy grali przeciwko kielczanom 15 lat temu, na szczeblu pierwszoligowym. Na Arenie Lublin "Motorowcy" rywalizowali natomiast w III lidze z rezerwami Korony, w październiku 2019 roku. Konfrontacja zakończyła się remisem 4:4, a obserwowało ją z trybun 2078 widzów. Dla porównania na niedzielnej potyczce na stadionie pojawiło się ponad 12 tysięcy kibiców więcej i wolnych miejsc na obiekcie było niewiele.

Zawodnikiem łączącym spotkanie z "Koroniarzami" z przeszłości oraz to ekstraklasowe jest Piotr Ceglarz, który pięć lat temu to właśnie przeciwko ekipie z województwa świętokrzyskiego zdobył debiutancką bramkę w żółto-biało-niebieskich barwach. "Cegi" był wówczas w lubelskim klubie dopiero od kilku miesięcy. Obecnie pełni funkcję kapitana Motoru, rozegrał w nim 161 meczów i przeszedł długą drogę od boisk trzecioligowych po występy w krajowej elicie. – Wierzę, że sam awans nie jest końcem pozytywnych chwil i był po prostu kolejnym przystankiem. Nikt nie zamierza zadowalać się samą obecnością w ekstraklasie. Chcemy odegrać tutaj ważniejszą rolę – stwierdził 32-latek w przedmeczowej rozmowie z TVP Sport. Naszą ostatnią rozmowę z piłkarzem pochodzącym z Bielska-Białej znajdziecie TUTAJ.

Języczkiem u wagi przy okazji niedzielnego starcia była także obecność na stadionie Pawła Tomczyka. To były zawodnik, dyrektor sportowy i prezes Motoru, który pożegnał się z klubem w następstwie głośnej awantury z trenerem Goncalo Feio (SZCZEGÓŁY). 43-latek, który aktualnie pracuje w Koronie - delikatnie mówiąc - nie został ciepło powitany przez lubelską publiczność. Kibice żółto-biało-niebieskich przygotowali specjalny transparent nawiązujący do procesu sądowego wytoczonego klubowi przez Tomczyka. Nie zabrakło także wulgarnych przyśpiewek w jego kierunku, które były intonowane przez dobrych kilka minut. Ku zaskoczeniu wielu osób na Arenie Lublin, do obrażania swojego obecnego dyrektora sportowego włączył się... sektor kibiców gości z Kielc.

Pierwsza połowa nie była porywającym widowiskiem. Korona, która była przez wielu ekspertów skazywana przed tym spotkaniem na pożarcie, z uwagi na zwolnienie dotychczasowego trenera (WIĘCEJ) oraz zerowy dorobek punktowy, okazała się wymagającym rywalem. W rozmowie z naszym portalem przewidział to zresztą Samuel Mraz (SZCZEGÓŁY). Obie drużyny stworzyły po dwie dogodne szanse na zdobycie gola. Jako pierwsi zrobili to gospodarze, gdy w 8. minucie w polu karnym Korony "zakotłowało się" po dośrodkowaniu z rzutu wolnego. Chwilę po tym jak upłynął pierwszy kwadrans gry, okazję na otworzenie wyniku mieli natomiast kielczanie, po tym jak fatalny błąd w okolicach własnej "szesnastki" popełnił Kaan Caliskaner. Na bramkę strzelał wówczas Pedro Nuno, ale z jego uderzeniem w dobrym stylu poradził sobie stojący między słupkami Ivan Brkić.

Gdy wydawało się, że do przerwy padnie bezbramkowy remis, przyjezdni objęli prowadzenie. Po składnej akcji Konrada Matuszewskiego i Wiktora Długosza, do siatki trafił Adrian Dalmau. Dla Korony był to pierwszy gol w obecnym sezonie ligowym. "Motorowcy" próbowali odpowiedzieć jeszcze przed zejściem do szatni, ale najpierw strzał Samuela Mraza powstrzymał Xavier Dziekoński, a przy dobitce fatalnie spudłował Caliskaner.

Przed zmianą stron trener Mateusz Stolarski zdecydował się dokonać dwóch roszad w składzie. Na boisko desygnował swojego młodszego brata, Pawła oraz defensywnego pomocnika Mathieu Scaleta. Zmiany oraz rozmowa w szatni wpłynęły pozytywnie na dyspozycję jego podopiecznych. Już kilkadziesiąt sekund po wznowieniu gry okazję bramkową miał Bartosz Wolski, jednak zabrakło mu precyzyjnego wykończenia. Chwilę później, po stałym fragmencie gry do siatki wpakował futbolówkę co prawda Marek Bartos, lecz sędzia dopatrzył się wtedy faulu w ataku autorstwa Sebastiana Rudola.

W 56. minucie przyjezdni mogli podwyższyć na 2:0. Po bardzo dobrej kontrze kieleckiego zespołu kąśliwe zza pola karnego uderzał Mariusz Fornalczyk, ale udanie interweniował Brkić.

Następnie, po krótkim przestoju w ataku znów groźni w ofensywie byli "Motorowcy". Najpierw z dystansu swoich sił próbował Caliskaner, a zaraz potem Stolarski. Rezultat nie uległ jednak zmianie. W 69. minucie Arena Lublin eksplodowała z radości, lecz tylko na chwilę. Po rzucie rożnym bramkę strzelił Caliskaner i choć sędzia początkowo wskazał na środek boiska, to ostatecznie po konsultacjach z wozem VAR uznał, że gol padł ze spalonego.

10 minut później arbiter podyktował rzut karny, po faulu Xaviera Dziekońskiego na wprowadzonym z ławki Kacprze Wełniaku. Z jedenastu metrów nie pomylił się Piotr Ceglarz, który wpisał się na listę strzelców po raz drugi w obecnym sezonie. Jak się okazało, jego bramka zdobyta na Arenie przeciwko "Koroniarzom" - tak jak w 2019 roku - padła w zremisowanym meczu, tyle że trzy poziomy ligowe wyżej.

Podopieczni trenera Stolarskiego mogli pójść za ciosem. Po kolejnym ze stałych fragmentów gry wykonywanych przez Bartosza Wolskiego bliski szczęścia był główkujący Wełniak. Piłka w tej sytuacji nieznacznie minęła słupek. Okazję na zdobycie zwycięskiego gola miał ponadto Mathieu Scalet, którego dwukrotnie w jednej akcji zatrzymał Dziekoński. Z kolei w doliczonym czasie gry po kontrze drugą bramkę mogli strzelić goście, ale strzał głową Dawida Błanika nie przyniósł powodzenia. Ostatecznie strony podzieliły się punktami po znacznie ciekawszej drugiej połowie.

Motor Lublin - Korona Kielce 1:1 (0:1)
Bramki: Ceglarz 82 (z rzutu karnego) - Dalmau 43

Motor:
Brkić – Wójcik (46 Stolarski), Rudol, Bartos (63 Najemski), Luberecki, Gąsior (46 Scalet), Caliskaner (76 Wełniak), Wolski, M. Król, Ceglarz, Mraz (63 Ndiaye)

Korona:
Dziekoński – Matuszewski, Kośmicki, Trojak, Pięczek, Zwoźny, Długosz (85 Chojecki), Remacle (90+ Strzeboński), Fornalczyk (85 Błanik), Nuno (66 Kamiński), Dalmau (66 Szykawka)

Żółte kartki:
Mraz, Stolarski - Dziekoński, Matuszewski

Sędziował:
Marcin Kochanek (Opole)

Widzów:
14 562

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama