Na piątkowej konferencji prasowej Krzysztof Hetman przedstawił pismo Małgorzaty Jarosińskiej - Jedynak, sekretarza stanu w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej z 28 lutego 2023 roku. Europoseł przekonywał, że dokument, który trafił również na ręce marszałka Stawiarskiego, sugeruje, ze Polska nie spełnia warunków, aby uzyskać dotacje zarówno z KPO, jak i funduszu spójności. Jednym z warunków, jakie muszą być spełnione, ma być "skuteczne stosowanie Karty Praw Podstawowych", na co miał zgodzić się premier Morawiecki.
- Ten warunek nie jest spełniony, co oznacza, że żaden z beneficjentów końcowych, czy to samorządy, czy przedsiębiorcy, czy organizacje pozarządowe, nie otrzyma żadnego dofinansowania do wniosków złożonych i zaakceptowanych przez instytucje zarządzające, czyli urzędy marszałkowskie. Polacy są w tej sprawie ordynarnie okłamywani. Natomiast fundusze unijne, których otrzymaniem chwalił się niedawno Urząd Marszałkowski, nie są funduszami na dofinansowanie projektów, ale zaliczkami przeznaczonymi na koszty ich obsługi technicznej przez urząd, czyli wynagrodzenia dla pracowników unijnych departamentów, czy wynajem pomieszczeń - stwierdził polityk.
Krzysztof Hetman ponowił również swój apel o publiczną deklarację Mateusza Morawieckiego w sprawie złożenia gwarancji finansowych dla polskich beneficjentów w przypadku niewypłacenia przez Unię Europejską dotacji w ramach polityki spójności.
Środki unijne nie trafią na Lubelszczyznę? Marszałek zaprzecza
Przypomnijmy, w połowie marca ruszyło pierwszych pięć naborów wniosków o dofinansowanie w ramach programu Fundusze Europejskie dla Lubelskiego 2021-2027. Łącznie na ten cel przeznaczono ponad 533 mln zł dofinansowania z Unii Europejskiej. Środki mają trafić m.in. do lubelskich przedsiębiorców. Jak podaje "Gazeta Wyborcza" lada chwila mają ruszyć kolejne nabory. W sumie będzie ich 11. Unijne wsparcie do rozdysponowania sięgnie ponad 1 mld 183 mln zł.Zdaniem ludowców pieniądze do Polski mogą nie trafić. Politycy uważają, że marszałek Stawiarski powinien zaapelować do rządu, by ten dał gwarancje, że pieniądze dla beneficjentów nie są zagrożone. Podczas ostatniej sesji sejmik złożyli projekt stanowiska w tej sprawie, na który odpowiedział sam marszałek. - Przedkładacie interes partyjny nad dobro mieszkańców. Źle życzycie województwu, które jako pierwsze w kraju zaimplementowało te fundusze - mówił Stawiarski.
Polityk dodał, że wielokrotnie spotykał się z przedstawicielami Komisji Europejskiej i nikt nie powiedział mu, że środki dla Lubelszczyzny są zagrożone. - Nie istnieje żadna formalna przeszkoda uniemożliwiająca przeprowadzenie naboru i podpisanie umowy z beneficjentami. Niepotrzebnie ich straszycie - stwierdził.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.