„Startowcy” zaczęli mecz od straty punktów, a goście dość szybko wyszli na prowadzenie 7:5. Na szczęście zespół trenera Wojciecha Kamińskiego szybko otrząsnął się po kiepskim początku i nie tylko wyrównał, ale wyszedł na pewne prowadzenie dzięki zdobyciu ośmiu punktów z rzędu. Do końca pierwszej kwarty Start zdołał zwiększyć prowadzenie do stanu 24:15.
CZYTAJ TAKŻE: Kibice na mistrzowskim meczu żużlowców [ZDJĘCIA]
W drugiej odsłonie lublinianie dość szybko popełnili pięć fauli i byli bezradni w obronie. Dzięki temu Legia nie tylko drobiła stratę, ale w końcówce wyszła na prowadzenie po dwóch „trójkach” Andrzeja Pluty. Finalnie to goście zeszli na długą przerwę, prowadząc 44:43.
Po zmianie stron lepiej zaczęli przyjezdni i w pierwsze dwie minuty Start nie zdobył ani jednego punktu. W pewnym momencie zespół z Warszawy prowadził już nawet dziesięcioma punktami. Na szczęście lublinianie w porę się obudzili i po serii dobrych akcji tracili już tylko „oczko” na 2,5 minuty przed końcem. Później świetna akcja 2+1 Courtneya Rameya pozwoliła nawet wyjść miejscowym na prowadzenie. Legia zdołała je jednak odzyskać i przed ostatnią odsłoną tablica wyników wskazywała 67:68.
CZYTAJ TAKŻE: Nowy dyrektor sportowy w Motorze
Czwarta kwarta zaczęła się fatalnie dla Startu. W nieco ponad dwie minuty czerwono-czarni popełnili cztery faule, co właściwie ustawiło już grę defensywną do samego końca. Dzięki temu Legia zdołała nie tylko odrobić stratę, ale również zbudować ośmiopunktową przewagę. Na domiar złego kontuzja spowodowała, że C.J. Williams musiał przedwcześnie opuścić boisko. Bez niego gra nie uległa zmianie na korzyść, ani na niekorzyść lublinian. Wygranej nie udało się uratować i to Legia wyjechała z Koziego Grodu z dwoma punktami do tabeli po wygranej 89:78.
- Legia zagrała dobry mecz, byli bardzo agresywni, dobrze rzucali. Ogólnie to był dobry mecz, ale walka o zbiórki zabiła nam ten mecz - mówił po meczu Manu Lecomte. - Gratulacje dla Legii. Myślę, że kluczowy był początek drugiej połowy, przegrywaliśmy zbiórkę w ataku, nie trafiliśmy żadnej trójki i to nas zatrzymało. Mieliśmy swój moment, ale nie wykorzystaliśmy go - dawał trener Kamiński.
Kolejny mecz Start rozegra za tydzień, w piątek 18 października o 17:30 z Górnikiem Wałbrzych we własnej hali.
Polski Cukier Start Lublin - Legia Warszawa 78: 89 (24:15, 19:29, 24:24, 11:21)
Lublin: Lecomte 16, Ramey 12, De Lattibeaudiere 10, Drame 10, Williams 8, Krasuski 6, Put 6, Pelczar 5, Szymański.
Warszawa: Pluta 17, McGusty 16, Vucic 16, Silins 9, Evans 8, Grudziński 2, Wilczek.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.