Jakie są Pana pierwsze wrażenia po rozpoczęciu pracy z zespołem MKS-u?
Chcemy zbudować tu coś solidnego. Zbudować zespół, który będzie potrafił wygrywać nawet w swoje słabsze dni. Zbudować zespół, który będzie bardzo, bardzo trudno pokonać. Nie chcę dawać rywalom żadnych szans na punktowanie, na zdobywanie bramek. Liczę na to, że będziemy w stanie wypracować bardzo silną fizycznie defensywę i bardzo szybkie kontrataki. Na ten moment wygląda na to, że wszyscy tu jesteśmy bardzo mocno zmotywowani. Wylądowaliśmy w Lublinie z różnych powodów, ale naszym wspólnym powodem, dla którego reprezentujemy MKS, jest to, że zamierzamy sprawić, by najbliższy czas był bardzo dobrym okresem w naszych karierach. Także dla historii sportowej klubu i miasta oraz dla naszych fanów. Mogę obiecać jedno: dziewczyny będą pracować na sto procent. Zawsze będziemy dawać z siebie wszystko i nigdy się nie poddamy.
Pańskie wrażenia dotyczące naszego miasta, Lublina?
Bywałem w Lublinie w przeszłości, znam to miasto. Jest tu bardzo dużo pięknych miejsc. Dobrze jest czasem mieć chwilę na odsapnięcie i złapanie świeżego oddechu, na przykład poprzez wyjście do parku czy pochodzenie po Starym Mieście. Ono jest przepiękne. Lubię Lublin i uważam, że to będzie dla mnie dobre miejsce do mieszkania.
CZYTAJ TAKŻE: MKS Perła Lublin wrócił do treningów. Szczypiornistki pod okiem Kima Rasmussena wylewają siódme poty [GALERIA]
Ma Pan do czynienia z niespotykaną dotąd sytuacją, spowodowaną pandemią koronawirusa. W jaki sposób zamierza Pan poukładać pracę z zespołem, który ma za sobą tak długą przerwę od grania, wspólnych drużynowych treningów?
To pierwsza taka sytuacja dla nas wszystkich. Zamierzam bardzo dokładnie obserwować zawodniczki. Muszę zobaczyć, jak będzie wyglądać poziom ich zmęczenia po treningach, podatność na kontuzje. Powinniśmy być ostrożni. Biorę pod uwagę, że będę zmuszony do zmieniania przygotowanych wcześniej planów na przygotowania. Takich zmian musiałem dokonać choćby w trakcie środowego treningu. Trzeba być bardzo elastycznym. Mamy przed sobą miesiąc na takie przygotowania, potem powinniśmy już wrócić do normalnych treningów.
Środowy trening wyglądał na bardzo wyczerpujący dla zawodniczek MKS-u. Na czym właściwie będziecie się skupiać w tej pierwszej części przygotowań?
To będzie miks pracy nad taktyką, czyli sposobem, w jaki będziemy chcieli grać oraz pracy nad przygotowaniem fizycznym. Wspomniana bardzo długa przerwa spowodowana pandemią koronawirusa zmusiła zawodniczki do treningów indywidualnych w domach. Ale to nie jest to samo. Musimy jednocześnie przygotować się do długiego sezonu i zbudować koncepcję naszej gry. Już w ciągu tych kilku dni zaczęliśmy pracować nad taktyką. Piłka ręczna jest jednak dla nas dziś inna niż przed pandemią. Na razie trenujemy bez bezpośredniego kontaktu między zawodniczkami. To z uwagi na długą przerwę w boiskowej rywalizacji. Poruszamy się po boisku z piłkami, ale na treningach nie ma starć między zawodniczkami.
Macie w zespole mnóstwo nowych zawodnieczek. Nie będzie dla Pana problemem zbudowanie monolitu z tej grupy?
Myślę, że to może być nawet nasza zaleta. Zaczynamy od zera, to nowy start dla nas wszystkich. Jest tu kilka nowych piłkarek ręcznych, ale da się odczuć, że teraz wszystko jest w tym zespole nowe. Oczywiście, zajmie trochę czasu zbudowanie zespołu. Ale mamy przed sobą długi czas na przygotowania. Liga rusza dopiero niemal w połowie września. Dokładnie to, co chcemy grać, zobaczycie zapewne po świętach Bożego Narodzenia. Do tego czasu zaliczymy wzloty i upadki. Dajcie nam około pół roku, a pokażemy siłę.
Będzie Pan musiał wykonać dużo pracy, żeby zbudować w tym zespole odpowiednią atmosferę?
To się jeszcze okaże. Mamy w jednej grupie 16 zawodniczek, część z nich zupełnie nie zna się z resztą drużyny. Dla mnie, jako trenera, to zawsze jest wyzwanie, by dojść do tego, co trzeba zrobić w celu zbudowania zespołu. Jak na razie ta kwestia wygląda u nas obiecująco. Dziewczyny pomagają sobie nawzajem, rozmawiają. Moim zadaniem jest zbudowanie z tych zawodniczek jednej rodziny. Jesteśmy tu w jasnym celu: sięgnięcia po sukcesy dla kibiców i miasta, klubu oraz samych siebie. A także zaprezentowania się z dobrej strony w rozgrywkach europejskich, co pozytywnie wpłynęłoby także na inne polskie kluby.
Wspomniał Pan o rozgrywkach w Europie. Sukces na arenie międzynarodowej będzie dla Pana głównym celem na zbliżający się sezon?
Mamy kilka różnych celów. Chcemy zostać mistrzami kraju i zdobyć Puchar Polski. Do tego zamierzamy wywalczyć w rozgrywkach europejskich tyle, ile tylko się da. Co do priorytetów, to będziemy mogli je określić, gdy już będą trwały rozgrywki. Przed startem sezonu sukces w rywalizacji międzynarodowej wydaje się najważniejszym celem. Przed nami trudna droga, by dostać się do europejskich pucharów. Nie jest powiedziane, że tam zagramy. Będziemy musieli pokonać mocnego rywala, by zagrać w fazie grupowej. Możemy trafić na mocny zespół, np. z Węgier, Polski czy Francji. Więc przyda się trochę szczęścia w losowaniu. Jeśli przebrniemy do fazy grupowej, to jestem przekonany, że wykonamy w tej fazie dobrą robotę.