"To jest ta sama siatkówka"
W ubiegłym tygodniu Grzegorz Pająk został wybrany nowym kapitanem LUK Politechniki. Mający reprezentacyjne doświadczenie oraz m.in. dwukrotne mistrzostwo Polski w barwach ZAKSY Kędzierzyn Koźle oraz występy w zagranicznych klubach, podkreśla, że angaż w Politechnice nie jest dla niego krokiem wstecz.
- To jest ta sama siatkówka. Mój ostatni okres w różnych klubach nauczył mnie tego, że najważniejsza w naszym zawodzie jest stabilność, której mi brakowało. W Lublinie mam taką stabilność zagwarantowaną, stąd moja decyzja o wybraniu tego pracodawcy. Jeśli chodzi o aspekt sportowy, to takiego wyzwania, awansu do PlusLigi, jeszcze nie miałem - zaznacza doświadczony rozgrywający, który został ostatnio mianowany kapitanem lubelskiej ekipy. - To nie jest odcinanie kuponów. Ja mam 33 lata, przez ostatnie dwa lata rozegrałem dwa najlepsze sezony w swojej karierze i nie zamierzam się nigdzie wybierać. Poza tym żona nie wyobraża sobie, żebym przestał grać w siatkówkę nawet w wieku 38 lat. Przede mną więc pięć lat solidnego grania - dodaje.
Zastanawiał się pięć dni
Działacze LUK Politechniki zgłosili się do Grzegorza Pająka pod koniec marca. Sam zainteresowany wspomina, że negocjacje trwały pięć dni.
- Wahania były, jak przed każdą zmianą barw klubowych. Musiałem trochę podzwonić, popytać, wysłać menedżera na przeszpiegi. Dzięki temu nie miałem problemów, by podjąć świadomą decyzję - wspomina rozgrywający. - Lublin to najlepsze miasto, w jakim miałem przyjemność grać. Z żoną jesteśmy w dużym szoku. Mieszkamy blisko Deptaka i Placu Litewskiego, spędzamy tam dużo czasu, nasz 4-letni syn też ma w centrum miasta co robić. Z zespołem jesteśmy już po etapie docierania się. Wygląda to nieźle. Mamy fajną atmosferę, jest dużo uśmiechu i sporo ciężkiej pracy.
Mierzący 196 cm wzrostu rozgrywający urodził się w Stalowej Woli. W PlusLidze rozegrał osiem sezonów, podczas których wystąpił w 178 ligowych meczach.