reklama
reklama

Goncalo Feio (trener Motoru): Mam spore wątpliwości, czy w Lublinie chce się budować podobny klub do Rakowa Częstochowa

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Goncalo Feio (trener Motoru): Mam spore wątpliwości, czy w Lublinie chce się budować podobny klub do Rakowa Częstochowa - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportŁączony z wieloma kontrowersyjnymi sytuacjami trener Motoru Lublin wreszcie wypowiedział się na tematy, o których jest głośno w piłkarskim środowisku w całym kraju od kilku miesięcy. Goncalo Feio przerwał milczenie i przedstawił swoją optykę na wiele spraw w długiej rozmowie ze stacją Canal+.
reklama

Portugalski szkoleniowiec prowadzi zespół żółto-biało-niebieskich od 19 września ubiegłego roku. W połowie czerwca, po niesamowitej rundzie wiosennej 33-latek wywalczył z Motorem awans do Fortuna I ligi. Feio zasłynął wynikami, ale również skandalami ze swoim udziałem. W marcu rzucił kuwetą w ówczesnego prezesa klubu, Pawła Tomczyka (więcej TUTAJ) oraz został oskarżony o zaatakowanie werbalne rzeczniczki prasowej Pauliny Maciążek. Otrzymał za te czyny od Polskiego Związku Piłki Nożnej karę w zawieszeniu (SZCZEGÓŁY). Dwa miesiące później jeden z byłych asystentów zarzucał mu mobbing. Trener Motoru napisał wówczas w mediach społecznościowych, że "podejmie kroki prawne wobec Pana M. Bielca".  Jego wywiad zawiera informacje nieprawdziwe i nie pozostawię tego bez odpowiedzi. Wystarczy kłamstw na mój temat. Do tej pory nie odnosiłem się publicznie do fałszywych zarzutów wobec mnie, na to przyjdzie czas po sezonie. Teraz najważniejsza jest nasza drużyna i na tym wyłącznie się skupiam – dodał, choć w przestrzeni publicznej do tematu już nie wracał. Co ciekawe w ostatnich dniach skasował konta na Facebooku, Instagramie i Twitterze.

Motor Lublin. Relacje Goncalo Feio z Pawłem Tomczykiem

Dwa miesiące po zapowiedziach, Feio udzielił trwającego ponad półtorej godziny wywiadu. Na pytanie, dlaczego tak długo milczał, stwierdził, że skupił się przede wszystkim na pracy, która jest dla niego priorytetem. Odnośnie sytuacji z byłą rzeczniczką prasową, Portugalczyk powiedział, że nigdy nie użył żadnego obraźliwego słowa wobec jakiejkolwiek kobiety i dlatego nie ma zamiaru przepraszać Maciążek za coś, czego nie zrobił. Dłużej natomiast opisał zajścia z Pawłem Tomczykiem. – Zajścia z byłym prezesem Motoru to była końcówka sytuacji, która eskalowała od X czasu. W klubie, który ma słabe struktury, bo tak trzeba powiedzieć z bólem serca, zrobiły się dwie frakcje. Jedna z nich ewidentnie przeciwko pierwszemu trenerowi. Po meczu jest według mnie akcja, nie chcę powiedzieć, że planowana. Nie było scenariusza, by w ten konkretny sposób prowokować mnie, itd. Jednak pewni ludzi w tym klubie, łącznie z byłym prezesem, czekali na to. To jest działanie z premedytacją – przyznał.
 
 
Portugalczyk potwierdził, że po marcowym meczu z GKS Jastrzębie na Arenie Lublin doszło pomiędzy nim a Tomczykiem do konfrontacji. – Świat piłkarski dojrzy takie konfrontacje często, w każdym kraju. Słowo za słowo, przepychanki czasami, czasami nie. Jeżeli PZPN i komisja dyscyplinarna za każdym razem chciałaby robić im za to proces dyscyplinarny, to obstawiam, że 30-40 procent ludzi w tym kraju miałoby już tę komisję za sobą. Dwóch członków sztabu Wisły Płock się pobiło i żaden z nich nie miał komisji dyscyplinarnej. To nie tłumaczy, tego, co zrobiłem. Jednak w klubach o mocnych strukturach taka sytuacja nie "poszłaby dalej". Było między nami wielu ludzi, nie był możliwy kontakt fizyczny z byłym prezesem. Tak, w jego kierunku, nie w celu robienia komuś krzywdy, rzuciłem plastikową podkładkę na dokumenty. W mojej ocenie to nie mogło kogoś zranić, ale zraniło. I za to biorę odpowiedzialność – dodał.
 
Feio i Tomczyk pracowali wcześniej razem w Rakowie Częstochowa. Portugalczyk niejednokrotnie już oceniał ich ówczesne relacje jako dobre. Zdaniem trenera Motoru podobnie było na początkowych etapach współpracy w lubelskim klubie. Później jednak ich stosunku ulegały coraz większemu pogorszeniu, z wielu powodów, m.in. dlatego, że "pewne rzeczy działy się za plecami Feio" oraz "zasady były zmieniane w trakcie gry". – Dzięki temu, że wiem, jakimi jesteśmy ludźmi, wiedziałem, że nasza relacja jest nie do odratowania. To nie mogło się skończyć inaczej, niż dużym problemem. Tu były wcześniej takie sytuacje, że trenerzy chcieli bić piłkarzy. I to nigdy nie wyszło, bo tak było w interesie pewnych osób. Moja osoba jest odbierana tak, a nie inaczej, bo ktoś wybrał, by mnie tak oczernić. Konflikt, do którego doszło, był nie do uniknięcia. Czy ja bym miał rozciętą głowę zamiast prezesa… forma tego mogłaby być różna, ale konfliktu na tym etapie nie dało się uniknąć – stwierdził.
 
 
Szkoleniowiec żółto-biało-niebieskich przyznał w wywiadzie, że nie życzy Pawłowi Tomczykowi źle. Powiedział jednak, że jest w stanie uwierzyć, że były już prezes Motoru sfabrykował oświadczenie lekarskie, jakoby po meczu z GKS Jastrzębie był trzeźwy.

Motor Lublin. Relacje Goncalo Feio ze Zbigniewem Jakubasem

Co zdaniem Feio przesądziło o jego pozostaniu na stanowisku? – W tym kraju jest więcej prezesów, niż trenerów. Akurat wpisywałem się w profil szkoleniowca, którego wymagał Zbigniew Jakubas. Jako dobry biznesmen wybrał najlepiej dla organizacji. Poza tym po mojej stronie opowiedzieli się kibice, którzy zawsze życzą dobrze klubowi. Nie wiem, jak duży udział miała to w tym drużyna, bo nigdy tego od nich nie wymagałem. Przede wszystkim chodziło o pragmatyzm właściciela, który chciał wyniku i go ma. Abstrahując od tego, co będzie w przyszłości mnie mną a Jakubasem, to dożywotnio będę mu wdzięczny za to, że wtedy uratował mi karierę, przynajmniej w Polsce. Nie mam wątpliwości, że początkowo chciał mnie zwolnić – ocenił Portugalczyk z perspektywy czasu.
 
Mimo wszystko 33-latek nie wypowiada się o Jakubasie wyłącznie w samych superlatywach. – Muszę z przykrością powiedzieć, że czuje, że ludzie nie chcą tu budować mocnego klubu. Marek Papszun w Rakowie Częstochowa zasłużył na to szczęście, że miał za sobą właściciela, który chce budować klub. Też myślałem, że takiego mam, ale dziś uważam, że się pomyliłem. Nie wiem, czy mieliśmy nie awansować, czy to kara za awans, czy może sportowo przerastaliśmy ambicje, ale z dużą przykrością i rozczarowaniem, pomimo wdzięczności, mam spore wątpliwości, czy w Lublinie chce się budować podobny klub, z punktu widzenia struktury, pracowników, marketingu, administracji, scoutingu, akademii. Uważam, że nie ma takich samych chęci. Choć uczciwie powiem, że mam lepsze warunki do treningów niż Raków – podsumował. Potwierdził ponadto medialne doniesienia, jakoby 30 czerwca został mailowo poinformowany o tym, że jego kontrakt nie zostanie przedłużony (więcej TUTAJ).
 
Dla mnie sprawa jest jasna. Motor i jego właściciel zawsze był związany z różnymi ludźmi. Klub to zawsze było koryto z pieniędzmi, nie dało się tego zatrzymać. Wiele ludzi zarabiało na tym. Tylko że sportowo klub nic z tego nie miał. Dlatego koryto ktoś zamykał. Ten ktoś, to byłem ja – powiedział Portugalczyk.

Motor Lublin. Goncalo Feio i komisja dyscyplinarna

Zarzuty o mobbing skierowane przez byłego współpracownika Feio określił jako niedorzeczne, mówiąc, że tą kwestią zajął się już jego prawnik. Ponadto Portugalczyk zaprzeczył opisywanej przez wiele portali sytuacji, w której miał wyzywać kierownika drużyny (SZCZEGÓŁY). – Kierownik znalazł się między dwoma mocnymi charakterami, czyli mną oraz właścicielem i po prostu "pękł". Wymagam od członków swojego sztabu lojalności i tego, żeby stanęli po mojej stronie. Nikt nie był wyzywany, jedynie trzasnąłem drzwiami – opisał wydarzenia.
 

Przypomnijmy, że w lipcu Polski Związek Piłki Nożnej poinformował, że jego Najwyższa Komisja Odwoławcza przekazała Komisji Dyscyplinarnej do ponownego rozpatrzenia sprawę Feio, Tomczyka i Maciążek. Póki co, nie wiemy kiedy drugi z wymienionych organów znów zajmie się incydentami sprzed czterech miesięcy. Według mediów trenerowi Motoru grozi zawieszenie, a nawet wydalanie z kursu UEFA Pro. Portugalczyk uważa, że gdyby nie pochodził z zagranicy oraz był skłonny zawierać układy, to jego sprawa nigdy nie trafiłaby przed komisję.

reklama

Już w najbliższych piątek piłkarzy Motoru czeka wyjazdowy mecz z Lechią Gdańsk. Pierwszy gwizdek spotkania 2. kolejki sezonu 2023/24 zaplanowano o godzinie 20:30.

Sprawdź fanpage Lublin24, bądź na bieżąco!

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama