Konferencja prasowa trwała ponad 50 minut. Zostały na niej poruszone różne kwestie, od czysto sportowych, po organizacyjne. Na początek padły pytania o kwestie kadrowe.
Motor Lublin. Ilu zawodników liczy pierwszy zespół?
Feio przyznał, że aktualnie w kadrze ma do dyspozycji 34 zawodników. Wszyscy są zdrowi i od początku trwającego tygodnia trenują z grupą na pełnych obciążeniach. – Będą jeszcze piłkarze, którzy najprawdopodobniej odejdą na wypożyczenie i dwóch graczy, którzy mogą odejść definitywnie. To nie jest tajemnica, że jednym z nich jest Jakub Szuta. Staramy się mu pomóc w kolejnym kroku w karierze, tak jak zrobiliśmy to w przypadku Maksymiliana Cichockiego. Czy ktoś do nas jeszcze dołączy? Okienko jest cały czas otwarte, więc istnieje mały procent szans, że tak będzie. Jednak obecnie z nikim nie są prowadzone rozmowy jeżeli chodzi o transfer przychodzący – powiedział Portugalczyk.
CZYTAJ TAKŻE: Były trener Motoru sądzi się z twórcami gry komputerowej
Niewykluczone, że klub podpisze natomiast kontrakt z Michałem Żebrakowskim. 26-letni napastnik w minionym sezonie był zawodnikiem Motoru, ale pauzował przez ponad osiem miesięcy z powodu kontuzji. Licznik jego występów w poprzednich rozgrywkach zatrzymał się na 12 meczach i dwóch bramkach. – Michał jest bardzo dobrym piłkarzem. Złapał kontuzję, jeszcze zanim pracowałem w Motorze. Dużym wysiłkiem i wspólnymi siłami doprowadziliśmy go do tego, żeby pomógł nam w barażach. Okazuje się jednak, że dolegliwości bólowe w stawie skokowym nie ustąpiły. Ja i drużyna uważamy, że Michał może być wartościową częścią zespołu. Mimo wszystko nie mogliśmy zawrzeć nowej umowy z graczem kontuzjowanym. Po rozmowie z właścicielem i zawodnikiem zdecydowaliśmy, że nie przedłużymy kontraktu, który skończył się 30 czerwca. Klub pomaga mu w dojściu do zdrowia z lekarzem zewnętrznym. Potrwa to około trzy tygodnie. Jeżeli leczenie będzie skuteczne i Michał będzie mógł wrócić do treningów z zespołem, to wtedy podpiszemy nowy kontrakt. Liczymy na niego. W Motorze Lublin nie zostawiamy nikogo na lodzie – wytłumaczył Feio.
Szkoleniowiec jest zadowolony z liczebności drużyny i jej kształtu. Podkreślał, że zależało mu na tym, by od początku letniego okresu przygotowawczego mieć praktycznie zamkniętą kadrę. – Na każdą pozycję mamy taką rywalizację, że jeśli kogoś spotkają gorszy moment, kartki, czy problemy zdrowotne, to wierzę, że będzie miał równie jakościowe zastępstwo – mówił.
Motor Lublin. Jakie są cele na nadchodzący sezon?
33-letni trener jest związany z Motorem od 19 września ubiegłego roku. Od początku swojego pobytu w klubie powtarzał, że liczą się głównie systematyczna praca i każdy najbliższy mecz, bez wybiegania w daleką przyszłość. Nie inaczej będzie w kampanii 2023/24. – Zdajemy sobie sprawę, że to może być nawet najmocniejsza pierwsza liga w historii. Będziemy pracować tak jak w drugiej lidze. Pozwalaliśmy sobie marzyć, ale żyliśmy dzień po dniu. Zobaczymy, gdzie zaprowadzi nas życie z takim podejściem – stwierdził Feio.
Zapytany o wymarzone miejsce Motoru w tabeli na koniec sezonu, Portugalczyk odparł: – Jestem realizatorem marzeń ludzi. Pierwszy trener musi być liderem, więc nie może przewodzić grupą ludzi, myśląc o swoich marzeniach, bo to będzie oznaczało, że jest złym liderem. Jestem osobą odpowiedzialną za marzenie ponad czterdziestu ludzi ze sztabu i kadry zawodniczej. Mamy wszyscy świadomość, że do najwyższej klasy rozgrywkowej w tym kraju możemy dotrzeć praktycznie tylko razem. Mało jest tu pojedynczych osób, które mogą zostać wytransferowane do Ekstraklasy, tak jak w poprzednim sezonie mało było ludzi, którzy mogli w pojedynkę trafić do pierwszej ligi. To, co decyduje o sukcesie tu i teraz, to codzienna praca. Ona jest najważniejsza.
Goncalo Feio o powrocie jego sprawy do Komisji Dyscyplinarnej
Szkoleniowiec żółto-biało-niebieskich został również zapytany o obawy co do swoich dalszych losów w kontekście ewentualnego zawieszenia przez Polski Związek Piłki Nożnej. Cały czas wraca bowiem do niego kwestia wydarzeń sprzed ponad czterech miesięcy. W marcu zaatakował werbalnie ówczesną rzeczniczkę prasową Paulinę Maciążek oraz rzucił kuwetą w prezesa klubu, Pawła Tomczyka (więcej TUTAJ), za co otrzymał od PZPN karę w zawieszeniu (SZCZEGÓŁY). Dwa miesiące później jeden z byłych asystentów zarzucał mu mobbing. Natomiast w lipcu media donosiły o nieetycznym zachowaniu 33-latka względem kierownika drużyny.
W ubiegłym tygodniu Najwyższa Komisja Odwoławcza przekazała Komisji Dyscyplinarnej do ponownego rozpatrzenia sprawę związaną z trenerem Feio. NKO uznała, że zachowania, których dopuścił się 33-latek, są nieakceptowalne. – Niewątpliwie zachowanie trenera w stosunku do pani rzecznik prasowej i pana prezesa miało miejsce bezpośrednio po meczu i z nim oraz innymi zdarzeniami pomeczowymi były bezpośrednio związane. W związku z powyższym całokształt materiału dowodowego należy ponownie rozważyć z perspektywy unormowań art. 72 Regulaminu Dyscyplinarnego. Zachowania wulgarne powinny zaś zostać rozpatrzone również pod kątem oddziaływania psychicznego na osoby, do których były kierowane, a nie wyłącznie z perspektywy niestosowności używania wulgarnych wyrażeń – podkreślił przewodniczący Najwyższej Komisji Odwoławczej, Włodzimierz Głowacki.
Jak Feio podchodzi do ponownego postępowania? – Obawiam się tylko straty najbliższych, a tak to niczego się nie boję. Poradzę sobie ze wszystkim w swoim życiu. Spotkały mnie trudniejsze rzeczy. Odczuwam spokój i jest on duży z jednego powodu. Dla mnie najważniejsi są ludzie, którzy przebywają ze mną na co dzień. Moja drużyna i sztab. Nasza praca idzie dobrze. Dużo radości i energii daje mi, jak widzę, gdy ta grupa pracuje ze sobą i podchodzi do każdej odprawy i treningu. Mam to szczęście i wyróżnienie, że w Motorze wypracowaliśmy takie standardy pracy, że nikogo nie trzeba specjalnie motywować. Piłkarze wiedzą, że by zrobić coś dla tego klubu i dla siebie, nie ma innej drogi, niż ciężka praca i samodyscyplina. Jeśli mogę się zająć tym, na czym się znam najlepiej, czyli byciu trenerem, to jestem bardzo spokojny, bo wiem, jak to robić – podsumował szkoleniowiec.
Motor Lublin i problemy organizacyjne
Na konferencji pojawił się także wątek pozasportowy. Józef Kufel z Radia Lublin wyliczył szereg rzeczy, które w klubie źle funkcjonują. Nie zapytał o nie bezpośrednio Feio, tylko głównego akcjonariusza, Zbigniewa Jakubasa, wierząc, że wątpliwości dotrą do adresata. – Co by się działo, zarówno sportowo, jak i nie sportowo, zawsze twarzą problemów w danym klubie jest trener. Rzadko się spotyka sytuacje, że na konferencjach pojawiają się właściciel czy prezes i musi odpowiadać na pytania o rzeczy, na które sam czasami nie ma wpływu. Jeżeli ktoś chce być trenerem, to musi umieć z tym żyć – powiedział trener Motoru.
Po wysłuchaniu pytań dodał: – Organizacyjnie w tej chwili klub nie nadąża za poziomem sportowym, który prezentujemy jako pierwszy zespół. Silnie ubolewamy nad tym z piłkarzami. Między innymi z powodu, że nie było przedsezonowej prezentacji. Najzwyczajniej nas to zabolało.
Z kolei odnosząc się do braku akredytacji dla części dziennikarzy, Feio stwierdził, że aktualnie klub boryka się właściwie z brakiem struktur. Uważam, że czas najwyższy, żeby ktoś stal na czele, żeby bronić tego klubu i jego pracowników. Obecnie nie ma kto nas wszystkich bronić i to jest słabe.
Piątkowy mecz z Zagłębiem Sosnowiec na Arenie Lublin rozpocznie się o godzinie 20:30. Dla Motoru będzie to pierwsze spotkanie na zapleczu krajowej elity od 13 lat.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.