Warszawski Torwar był areną zmagań pięściarek i pięściarzy z całego świata, którzy rywalizowali w ramach 40. Memoriału im. Feliksa Stamma, będącego jednocześnie zawodami rangi Pucharu Świata.
Wśród reprezentantek biało-czerwonych nie mogło zabraknąć największej gwiazdy polskiego boksu olimpijskiego - Julii Szeremety. Zawodniczka Paco Lublin startowała w kategorii wagowej 57 kg, w której do turnieju zgłoszono jedynie sześć zawodniczek.
W ćwierćfinale Julia Szeremeta wylosowała wolny los, więc od razu znalazła się w półfinale, w którym w czwartek zmierzyła się z 22-letnią Angielką Sameenah Toussaint. PolKa wygrała zdecydowanie każdą z rund tego pojedynku.
Khumorabona Mamajonova z Uzbekistanu, która w drugim półfinale pokonała faworyzowaną Turczynkę Esrę Yildiz - brązową medalistkę olimpijską z Paryża - była finałową przeciwniczką Julii Szeremety.
Polka kontrolowała ten pojedynek, prezentując ponownie wysoką formę. Pochodząca spod Chełma wicemistrzyni olimpijska zaliczyła kolejne pewne zwycięstwo - tak orzekła cała piątka sędziów punktujących walkę.
A to oznacza, że pięsciarka Paco Lublin do swojej gabloty z trofeami dołożyła koleny złoty medal, tym razem za zwycięstwo w zawodach rangi Pucharu Świata.
- Miałam dobrze wejść w pojedynek, wyczuć przeciwniczkę. Wiedziałam, że jest kontrbokserką i mańkutką. Próbowałam się wpasować w jej styl, sama boksowałam trochę z pozycji mańkuta. Gdy dochodziłam do półdystansu, starałam się zasypywać ją ciosami - powiedziała w rozmowie z dziennikarzami tuż po pojedynku Julia Szeremeta.
Teraz reprezentantka Polski skupi się na najważniejszym sportowym starcie sezonu, czyli wrześniowych mistrzostwach świata, które odbędą się w angielskim Liverpoolu.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.