reklama
reklama

Trener Motoru Lublin z nową umową. "Najlepsze dopiero przed nami"

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: KK

Trener Motoru Lublin z nową umową. "Najlepsze dopiero przed nami" - Zdjęcie główne

foto KK

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport Mateusz Stolarski przedłużył kontrakt z Motorem Lublin. Czwarty w historii trener, który wprowadził żółto-biało-niebieskich do krajowej elity, związał się z klubem do 30 czerwca 2025 roku.
reklama

Przypomnijmy, że 31-letni szkoleniowiec przejął zespół 18 marca, po tym jak z klubu odszedł poprzedni trener i jego zwierzchnik, Goncalo Feio. Jak dotąd na bilans następcy Portugalczyka złożyło się pięć zwycięstw w regulaminowym czasie gry i jedno po serii rzutów karnych, a także cztery remisy oraz dwie porażki. – Wszystko dogadaliśmy już praktycznie przed paroma miesiącami, Trener wiedział, że jeżeli wejdzie do ekstraklasy, to z nami zostanie. Gdyby nie wszedł, to nie mógłby być szkoleniowcem ze względu na przepisy. Dlatego miałem już praktycznie uzgodnione warunki z innym trenerem. Byliśmy przygotowani na każdą ewentualność. Długość umowy nie jest istotna, ale buduję długoletnie relacje z moimi współpracownikami. Dlatego myślę, że jeżeli Mateusz sobie poradzi, to wierzę, że będzie prowadził Motor przez długie lata – przyznaje Zbigniew Jakubas, główny akcjonariusz i prezes lubelskiego klubu.

Cieszę się, że będę mógł kontynuować ten projekt, bo dobrze się pracuje wśród dobrych ludzi. Przychodząc do Motoru prawie dwa lata temu, miałem marzenie, żeby wznieść ten klub na wyższy poziom. Chciałem, żeby kibice mogli być dumni z tej drużyny. Spotkałem tu środowisko, które chce się rozwijać, ale nie spodziewałem się, że sukcesy nadejdą tak szybko. To było możliwe dzięki fantastycznym piłkarzom i społeczności, która jest zgromadzona wokół klubu. Przeszliśmy już długą drogę, ale wierzę, że wszystko, co najlepsze jest jeszcze przed nami. Najważniejsze, żebyśmy byli razem. Wtedy dalej będziemy niezniszczalni – mówi trener po podpisaniu kontraktu.

W miniony poniedziałek żółto-biało-niebiescy wrócili do treningów po dwutygodniowych urlopach. Do pierwszego meczu sezonu pozostał im miesiąc. – Przygotowania przebiegają dobrze. Jak zwykle praca zawodników jest na jak najwyższym poziomie. Jeśli chodzi o całą organizację klubu i to jakie zostały stworzone struktury, jakie są warunki do pracy dla pionu sportowego, to też bardzo dobra praca prezesa Jakubasa, który dał możliwość rozbudowy struktur. To druga rzecz, z której jestem bardzo zadowolony. Pierwszy tydzień poświęciliśmy na to, żeby trochę uszczuplić kadrę, podjąć trochę decyzji. Często nie łatwych, ale kluczowych w kontekście kolejnych działań, w kolejnych tygodniach – podkreśla Stolarski.

Póki co klub pożegnał się po awansie z siedmioma piłkarzami. Czterech kolejnych zostało umieszczonych na liście transferowej. Kadra Motoru na nadchodzący sezon nie jest więc budowana na sentymentach. – Myślę, że to normalna kolej rzeczy, że nie możemy żyć historią. Oczywiście jestem bardzo wdzięczny zawodnikom i osobom, z którymi miałem okazję współpracować w tej prawie dwuletniej przygodzie, która była jakby obrana samymi sukcesami, bo zaliczyliśmy dwa awanse rzędu. Natomiast mam też takie powiedzenie, że w piłce nie żyjesz historią, tylko musisz żyć tym, co jest tu i teraz. Dziś ja niektórych zawodników będę transferował do klubu, niektórym graczom dziękuję i odchodzą. Natomiast za rok, dwa lata lub trzy miesiące mogę być w takiej samej sytuacji. To jest normalne w sporcie. Chciałbym tylko żegnać się w takich okolicznościach i podawać takie argumenty, że jak się spotkamy w innym klubie, czy mieście, to będę mógł po prostu podać danej osobie rękę, popatrzeć w oczy i wspominać fajne czasy, które były. Bo nie musimy się lubić, ale uważam, że powinniśmy się wszyscy szanować. Aura wokół Motoru i więź, która została stworzona między sztabem, piłkarzami, klubem, właścicielem, ale też dziennikarzami jest czymś fajnym i trzeba to kontynuować. Jednak trzeba się liczyć z tym, że zmiany są nieuniknione – tłumaczy szkoleniowiec.

Choć sezon ruszy już 21 lipca, Stolarski twierdzi, że chciałby mieć zamknięty skład do końca sierpnia. – Nie jest tajemnicą, że musimy na pewno pójść w kierunku wzmacniania środka pola, bo poprzez zawodników, którzy odeszli, widać od razu, że tam jest lekka wyrwa. Wiadomo, będziemy też szukali bramkarza i jeden środkowy obrońca też jest priorytetem. Transferowe typy nie są tylko moje. Są to również typy zewnętrzne, choć oczywiście mam największą wiedzę na temat środka drużyny i tego, co potrzebuję. Chcę być bardzo restrykcyjny w tym, że każdy piłkarz, który ma tutaj dołączyć, musi mieć wytłumaczone, jaka jest idea zespołu i co jest nienegocjowalne. Zawsze staram się poznać tego zawodnika jako człowieka, żebyśmy nie zatracili tego charakteru Motoru Lublin, mentalności, synergii drużyny, jaka jest ze środowiskiem, fanami, dziennikarzami, tylko żebyśmy to ciągnęli jeszcze bardziej do przodu, jeszcze mocniej uwypuklali. Potrzebujemy w tym wszystkim cierpliwości. Są cele i potrzeby na już, ale też takie, na które być może trzeba poczekać. Jestem trenerem, który nie chciałby się wystrzelać w pierwszych dniach, bo wiadomo, że mogą się zdarzyć kontuzje w trakcie rundy, czy okresu przygotowań. Również wielu z piłkarzy, których mamy składzie jeszcze nie było na szczeblu ekstraklasy, a to jest trochę inny poziom, może czegoś będzie brakować w trakcie? Wolę więc czasem poczekać, bo my nie przygotowujemy się tylko na Raków Częstochowa, tylko na to, by Motor za rok dalej był w najwyższej klasie rozgrywkowej. Nie oznacza to, że chcemy też grać o heroiczne utrzymanie. Planujemy się skupić na każdym kolejnym spotkaniu. Tak samo jak graliśmy awans do ekstraklasy, to często mówiłem o maratonie i grze od meczu do meczu. Zobaczymy, gdzie nas to zaprowadzi. Nie wiem, co się stanie, ale ważne jest dla mnie to, żebyśmy, w zimie nie szukali drastycznych ruchów do tego, żeby się utrzymać, tylko żeby to było płynne – przyznaje trener żółto-biało-niebieskich.

Aktualnie w Motorze jest testowanych trzech zawodników. Dwóch z nich pochodzi z Senegalu. To 24-letni ofensywny pomocnik Christopher Simon oraz o pięć lat młodszy Sidy Ndiaye, występujący na pozycji napastnika. Drugi z wymienionych jest reprezentantem swojego kraju w kadrze U23. Jedynym polskim graczem na testach jest natomiast 24-letni skrzydłowy Kamil Orlik. Ten wychowanek warszawskiej Legii ma za sobą bardzo dobry sezon w Siarce Tarnobrzeg, dla której zdobył 19 goli w 32 spotkaniach na boiskach III ligi. – Nie wiem, kiedy dokładnie zapadną wobec nich decyzje. Nie mam limitu, obserwuję, ważny będzie też sobotni sparing z Koroną Kielce. To ciekawi zawodnicy, którzy prezentują się naprawdę nieźle. To gracze jeszcze być może nie odkryci, a my lubimy odkrywać piłkarzy – kończy Stolarski.

Wspomniany mecz kontrolny w Kielcach odbędzie się w sobotę. Jego początek zaplanowano na godzinę 14:00.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama