Drużyny przystępowały do rywalizacji ze świadomością, że na przeciwnika w finale czeka już broniący mistrzowskiego tytułu zespół BC Polkowice. Ekipa z Dolnego Śląska pokonała w drugim z półfinałów Zagłębie Sosnowiec 3:0. Natomiast w potyczce lubelsko-gorzowskiej po trzech spotkaniach 2:1 prowadziły zielono-białe. – To nie jest koniec, w dalszym ciągu potrzebujemy jeszcze jednego zwycięstwa. Szykujemy się na ciężki mecz, bo każdy nadal ma szansę być w finale – mówił przed rozpoczęciem czwartkowej konfrontacji trener Szewczyk.
CZYTAJ TAKŻE: Nowy żużlowiec Platinum Motoru: Trening mentalny pomaga mi w byciu lepszym człowiekiem i zawodnikiem
Szkoleniowiec AZS UMCS wiedział, że dysponuje większą głębią składu od rywali, nawet pomimo niedawnego urazu Aleksandry Kuczyńskiej. W szeregach drużyny z województwa lubuskiego kontuzjowane od pewnego czasu są już bowiem turecka podkoszowa Tilbe Senyurek oraz rzucająca Karolina Matkowska. Natomiast od drugiego z półfinałów na problemy zdrowotne skarży się druga z rzucających, Zoe Wadoux. Francuzka przyjechała co prawda do Lublina, ale oba mecze obserwowała tylko z ławki rezerwowych. Z kolei najlepiej punktująca w zespole Alanna Smith została zniesiona z parkietu podczas środowego spotkania, po tym jak ucierpiała w jednym z boiskowych starć. Do gry niezdolna była także skrzydłowa Chantel Horvat. Nic więc dziwnego, że przy takim "szpitalu" w kadrze część bukmacherów przez jakiś czas wycofała zakłady na czwartkowe zawody, a gdy je przywrócili, to gospodynie były zdecydowanym faworytem.
Zgodnie z przewidywaniami, zielono-białe od początkowych fragmentów spotkania miały przewagę. Po pierwszej kwarcie miejscowe prowadziły dwunastoma punktami, będąc zespołem lepszym w niemalże każdym elemencie gry. I choć podczas drugiej odsłony ekipa prowadzona przez trenera Dariusza Maciejewskiego zdołała częściej trafiać do kosza gospodyń, to mimo wszystko schodziła na dużą przerwę z niekorzystnym wynikiem. Pewne siebie, umiejętnie dzielące się piłką oraz lepiej zbierające lublinianki wygrywały wówczas 43:28. Warto podkreślić, że akademiczki miały wtedy o 10 więcej asyst od przeciwniczek.
Po zmianie stron wciąż aktualne wicemistrzynie Polski pewnie zmierzały po drugi z rzędu awans do finału play-offów Energa Basket Ligi. Trzeba przyznać, że drużyna z Lublina wywalczyła go w pewnym stylu, kontrolując przebieg wydarzeń na parkiecie. Dzięki temu licznie zgromadzeni kibice mieli powody do radości i owacji na stojąco w trakcie ostatniej minuty meczu. Humorów nie popsuł im nawet fakt, że w ostatniej ćwiartce gorzowianki zniwelowały część strat.
CZYTAJ TAKŻE: Trzeci z półfinałów dla lubelskich akademiczek (ZDJĘCIA)
W finale rywalizuje się w serii do trzech zwycięstw. Pierwsze starcie zaplanowano w środę, 5 kwietnia w Polkowicach. Nazajutrz, na tym samym parkiecie odbędzie się druga z potyczek. Trzecie spotkanie zostanie rozegrane we wtorek, 11 kwietnia w hali MOSiR przy Alejach Zygmuntowskich. Ewentualna czwarta konfrontacja czeka koszykarki dzień później, również w Lublinie. Jeżeli do rozstrzygnięcia będzie potrzebny piąty mecz, to dojdzie do niego 15 kwietnia w hali obrończyń tytułu.
Gorzów: Allen 15, Duchnowska 11, Keller 9, Bazan 9, Śmiałek 4, Steblecka 3, Michniewicz
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.