W pierwszej kolejce Motor podjął na Arenie Lublin Raków Częstochowa, czyli siódmą ekipę poprzedniego sezonu PKO Ekstraklasy i mistrza Polski z kampanii 2022/2023. Faworytem meczu byli mierzący w powrót na szczyt goście.
Trener Motoru postawił na sprawdzonych graczy. W wyjściowej jedenastce Mateusz Stolarski wystawił tylko dwóch nowych zawodników: bramkarza Ivana Brkicia i pomocnika Krzysztofa Kubicę. Co ciekawe, mecz z wysokości trybun oglądał Michał Probierz, selekcjoner reprezentacji Polski.
Jako pierwsi przed szansą na zdobycie bramki stanęli lublinianie. W 18. minucie kapitalną okazję miał Michał Król. Zawodnik Motoru dostał prezent od bramkarza Rakowa - atakowany przez rywala Kacper Trelowski próbując wykopać piłkę posłał ją prosto pod nogi znajdującego się w polu karnym Króla. Pomocnik trafił jednak wprost w golkipera gości.
Pięć minut później serca kibiców Motoru zadrżały. Sędzia Jarosław Przybył dopatrzył się zagrania ręką piłkarza gospodarzy w polu karnym. Sytuacja została jednak sprawdzona w VAR. Arbiter ostatecznie zmienił decyzję.
Raków dopiął swego w 32. minucie. Po szybkiej wymianie podań piłkę do siatki Motoru skierował Ante Crnac, wykorzystując płaskie dośrodkowanie w pole karne Frana Tudora.
CZYTAJ TAKŻE: Piłkarz prosi o pomoc. Dopiero odszedł z Motoru Lublin
Tuż przed końcem pierwszej połowy sytuację żółto-biało-niebieskich skomplikowała nieco kontuzja środkowego obrońcy Kamila Kruka. Jego miejsce musiał zająć Słowak Marek Bartoš, dla którego był to debiut w lubelskim klubie i na polskich boiskach.
W 50. minucie na bramkę częstochowian z pola karnego uderzał Król, ale z jego strzałem żadnych problemów nie miał Trelowski.
Kolejne fragmenty meczu upływały pod znakiem optycznej przewagi Rakowa, z kolei "Motorowcy" od czasu do czasu zrywali się kontrami. W okolicach pola karnego ich zagraniom brakowało jednak jakości.
W 63. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i zamieszaniu pod bramką gości z odległości kilkunastu metrów huknął Piotr Ceglarz. Piłka poszybowała nad poprzeczką.
Szkoleniowiec gospodarzy próbował zmienić sytuację na boisku wprowadzając m.in. Jacquesa Ndiaye oraz debiutujących w żółto-biało-niebieskich Kaana Caliskanera i Christopera Simona.
Zmiany nie przyniosły jednak oczekiwanego skutku. Tym bardziej, że w 88. minucie drugą bramkę zdobyli piłkarze Rakowa. Na listę strzelców wpisał się wprowadzony chwilę wcześniej Dawid Drachal. Podawał mu Crnac. Wynik 2:0 na korzyść "Medalików" utrzymał się do końca spotkania, choć Raków mógł strzelić trzeciego gola - po uderzeniu z dystansu Petera Baratha świetną paradą popisał się Brkić.
W następnej kolejce Motor zagra na wyjeździe z Lechią. Spotkanie w Gdańsku w najbliższy piątek, 26 lipca, o godz. 20.30.
Motor Lublin - Raków Częstochowa 0:2 (0:1)
Bramki: Crnac 32', Drachal 88'.
Motor: Brkić - Wójcik, Rudol, Kruk (42' Bartos), Luberecki (77' Simon), Król, Wolski, Scalet (77' Stolarski), Kubica (58' Caliskaner), Ceglarz, Mraz (58' Ndiaye).
Raków: Trelowski - Racovitan, Rodin, Pestka, Tudor (91' Svarnas), Berggren, Kochergin (84' Drachal), Silva, Crnac, Adriano (77' Otieno), Makuch (84' Barath).
Żółte kartki: Rudol - Adriano, Racovitan, Crnac.
Sędziował: Jarosław Przybył (Kluczbork).
Widzów: 14 158.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.