reklama
reklama

Strzelanina w meczu Motoru Lublin ze Zniczem Pruszków i gol kolejki na Arenie (WIDEO)

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Motor Lublin

Strzelanina w meczu Motoru Lublin ze Zniczem Pruszków i gol kolejki na Arenie (WIDEO) - Zdjęcie główne

foto Motor Lublin

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport Piłkarze lubelskiego Motoru zremisowali piąte z rzędu spotkanie na własnym stadionie. W 32. kolejce trwającego sezonu podopieczni trenera Mateusza Stolarskiego podzielili się punktami ze Zniczem Pruszków. Rywalizacja przyniosła aż sześć goli i mnóstwo emocji.
reklama

W obecnej rundzie wiosennej lublinianie nie rozpieszczają swoich kibiców na Arenie Lublin. W pierwszym z tegorocznych domowych spotkań "Motorowcy" rzutem na taśmę pokonali 1:0 Bruk-Bet Termalicę Nieciecza po golu w doliczonym czasie gry. Od tamtej pory sympatycy klubu byli świadkami zakończonych wynikami 1:1 starć z Polonią Warszawa, GKS-em Tychy i Chrobrym Głogów oraz remisu 2:2 z Arką Gdynia. W piątkowy wieczór lublinianie także nie przełamali się na lubelskim stadionie.

Potyczka od początku była pełna walki i ofensywnej gry. W dziewiątej minucie gospodarze domagali się odgwizdania rzutu karnego po zagraniu rywali ręką we własnej szesnastce, ale gwizdek sędziego Kornela Paszkiewicza milczał. Chwilę później, po strzale głową Mathieu Scaleta świetną interwencją wykazał się grający trener bramkarzy gości, Paweł Misztal.

Motor zbudował optyczną przewagę, ale to przyjezdni dość nieoczekiwanie objęli prowadzenie. Wszystko za sprawą "centrostrzału" Radosława Majewskiego, który trafił "za kołnierz" stojącego między słupkami Kacpra Rosy.

Zaskoczenie kibiców na Arenie było jeszcze większe, gdy w 25. minucie ekipa z Pruszkowa podwyższyła na 2:0. Tym razem Majewski zaliczył asystę, a do siatki trafił Krystian Tabara. Napastnik Znicza w dogodnej sytuacji posłał futbolówkę między nogami bramkarza Motoru.

Przed przerwą lublinianie zdołali odrobić część strat. W 45. minucie arbiter podyktował rzut karny za zagranie ręką jednego z zawodników przyjezdnych. Z "wapna" nie pomylił się Piotr Ceglarz. Kapitan żółto-biało-niebieskich strzelił dwunastego gola w sezonie, w tym siódmego z jedenastu metrów.

Przy odrobinie szczęścia i precyzji Motor mógł zejść do szatni przy remisie 2:2. Jednak po strzale z dystansu Scaleta piłka nieznacznie minęła słupek bramki Znicza.

Tuż przed zmianą stron trener Stolarski zdecydował się dokonać dwóch korekt w składzie. Na murawie zameldowali się Rafał Król oraz Filip Luberecki, którzy zastąpili Kamila Wojtkowskiego i Krystiana Palacza. Natomiast jeszcze przed przerwą młodszy brat szkoleniowca Motoru, Paweł zszedł z boiska z powodu kontuzji.

Gospodarze od początku drugiej połowy prezentowali dobrą energię i dążyli do wyrównania. Bliski powodzenia po kilkudziesięciu sekundach był Samuel Mraz, ale jego uderzenie głową z dużym trudem powstrzymał Misztal. Niedługo potem piłka znalazła się w siatce Znicza, lecz sędzia nie uznał trafienia "Motorowców".

Gdy wydawało się, że bramka na 2:2 jest kwestią czasu, Kornel Paszkiewicz podyktował w 55. minucie rzut karny dla przyjezdnych. Miejscowi fani wstrzymali oddech, gdy "jedenastkę" wykonywał Majewski, ale chwilę później eksplodowali radością po tym jak Kacper Rosa zatrzymał uderzenie pomocnika rywali.

Obroniony karny dał miejscowym kolejny impuls do tego, by jeszcze śmielej zaatakować pruszkowian. Efekt? Gol wyrównujący Mathieu Scaleta po wrzutce w pole karne Bartosza Wolskiego.

Motor był na fali, ale po raz kolejny prowadzenie objął Znicz. Tym razem po bardzo dobrym podaniu od Shumy Nagamatsu do siatki trafił wprowadzony z ławki rezerwowych Daniel Stanclik.

Następny stracony gol nie podłamał jednak ambitnie grających lublinian. W 80. minucie kapitalnego gola strzelił inny z rezerwowych, Mbaye Jacques Ndiaye. Wracający po kontuzji Senegalczyk, który pojawił się na boisku po raz pierwszy od 9 marca, posłał niesamowite uderzenie z połowy boiska i zaskoczył stojącego daleko od bramki Misztala. Dla sprowadzonego zimą skrzydłowego było to pierwsze trafienie w barwach Motoru.

Zespół z Lublina nie spoczął na laurach i szukał zwycięskiego gola. I był bliski powodzenia, po tym jak słupek bramki Znicza ostemplował Kamil Kruk. Chwilę później wydawało się, że rzut karny wywalczył Filip Wójcik. Sędzia co prawda początkowo wskazał na jedenasty metr, ale po analizie VAR cofnął swoją decyzję, pokazując zawodnikowi Motoru żółtą kartkę za symulowanie faulu.

Ostatecznie więcej goli w tym spotkaniu nie padło i żółto-biało-niebiescy musieli zadowolić się remisem. Punkt zdobyty ze Zniczem nie pozwolił im powrócić do strefy barażowej Fortuna I ligi.

Do końca zasadniczej części sezonu pozostały dwie kolejki. W następnej serii gier Motor zagra na wyjeździe z Resovią. Do konfrontacji w stolicy Podkarpacia dojdzie w piątek, 17 maja.

Motor Lublin - Znicz Pruszków 3:3 (1:2)
Bramki: Ceglarz 45 (z rzutu karnego), Scalet 60, Ndiaye 80 - Majewski 12, Tabara 25, Stanclik 74

Lublin: Rosa - Stolarski (24 Wójcik), Rudol, Kruk, Palacz (46 Luberecki), Scalet (77 Gąsior), Wojtkowski (46 R. Król), Wolski, M. Król (77 Ndiaye), Ceglarz, Mraz

Pruszków: Misztal - Proczek (71 Krajewski), Kendzia, Grudziński, Moskwik, Pomorski, Tkaczuk, Nagamatsu, Majewski (83 Wójcicki), Nowak, Tabara (65 Stanclik)

Kartki: Wolski, Mraz, Wójcik - Kendzia

Sędziował: Kornel Paszkiewicz (Wrocław)

Widzów: 5251

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama