reklama
reklama

Krzysztof Kubica (Motor Lublin): Charakter tej drużyny bardzo mi odpowiada

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Motor Lublin

Krzysztof Kubica (Motor Lublin): Charakter tej drużyny bardzo mi odpowiada - Zdjęcie główne

foto Motor Lublin

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportRozmawiamy z Krzysztofem Kubicą, nowym piłkarzem Motoru Lublin. 24-letni pomocnik został wypożyczony do drużyny żółto-biało-niebieskich z włoskiego Benevento Calcio. W lubelskim zespole ma występować z numerem ósmym na koszulce.
reklama

Dlaczego zdecydowałeś się na powrót do Polski i co przesądziło o tym, że trafiłeś akurat do Motoru?
Wróciłem do kraju, bo wiem, że mnie tutaj znają i komunikacja będzie łatwiejsza. Moim zdaniem obranie takiego kierunku jest lepszym wyborem, niż np. szukać zmiany we Włoszech i "zakopać się" w kolejnym małym klubie. To na pewno nie wpłynęłoby na mój rozwój. Nie chcę nazywać tego transferu krokiem w tył, ale moim celem było ponowne znalezienie się na poziomie ekstraklasowym i rozegranie pełnego sezonu. A czemu wybrałem Motor? Spodobała mi się wizja trenera. Wiem, co cechuje tę drużynę. Ten boiskowy charakter bardzo mi odpowiada.

CZYTAJ TAKŻE: Chorwacki bramkarz zasilił Motor. Następny będzie pomocnik?

Jak oceniasz swój dotychczasowy pobyt we Włoszech?
Jak dotąd była to dość krótka, dwuletnia przygoda, która mnie wiele nauczyła. Może pod względem piłkarskim nie grałem za dużo, ale to nie znaczy, że się nie rozwinąłem jako zawodnik. Przede wszystkim jednak myślę o tym, co przede mną i staram się iść do przodu.

Polscy piłkarze niejednokrotnie podkreślali w wywiadach, że po transferach do włoskich klubów zdecydowanie wzrosła ich świadomość taktyczna, bo tam trenerzy kładą na to duży nacisk. Czujesz, że rozwinąłeś się pod tym względem?
Tak. Już od pierwszego dnia, kiedy tam przyjechałem, było widać, że taktyka jest istotna we Włoszech praktycznie na każdym kroku. Niezależnie od tego, czy mówimy o ciężkim treningu, czy lekkim, w gierkach lub na "chodzonego". Cały czas był duży nacisk na taktykę. Na pewno rozwinąłem się pod tym kątem. W Motorze też mamy określoną taktykę, którą trzeba jak najszybciej zrozumieć i się wdrożyć. Moim zadaniem jest realizacja tego, czego trener ode mnie wymaga.

Italia kojarzy się przede wszystkim z piękną pogodą, mnóstwem zabytków, świetną kuchnią, pozytywnym nastawieniem do życia. Jak duży wpływ w sferze pozasportowej miał na ciebie ten transfer?
Zgadza się, Włochy to bardzo fajny kraj do życia. Na pewno ludzie są tam uśmiechnięci, pogoda ładna, można zobaczyć ogrom fajnych miejsc, a kuchnia jest pyszna. To daje wiele możliwości odskoczni od świata piłkarskiego. Dużo z narzeczoną zwiedzaliśmy, a w dni wolne przyjeżdżali do nas znajomi, czy rodzina i razem odkrywaliśmy nowe miejsca. Naprawdę nie było na co narzekać.

Aktualny skład Motoru jest w dużej mierze oparty na zawodnikach, którzy dobrze się znają i występowali w tym zespole także w poprzednim sezonie lub nawet dłużej. Czy w takie drużyny jest się łatwiej wkomponować, czy może trudniej, ponieważ pozostałych chłopaków łączy od dłuższego czasu "boiskowa chemia"?
Rzeczywiście widać, że drużyna jest ze sobą zżyta. Myślę, że łatwiej do takiej grupy wejść, bo od razu wszyscy chcą wprowadzić nowe osoby do swojej "rodziny" i pomóc im, żeby się dobrze czuły. Zostałem przez szatnię bardzo dobrze przyjęty. Łatwiej jest się wkomponować i tworzyć ten zespół razem. Od początku towarzyszą mi wyłącznie pozytywne odczucia.

Trener Mateusz Stolarski widzi cię na boisku w roli typowej "ósemki", a może "szóstki"? Na której z tych pozycji lepiej się czujesz?
Trener mówił, że mam być w tej układance "ósemką". Myślę jednak, że wiele też będzie zależeć od tego, czy w zespole pojawią się kontuzje lub wykluczenia kartkowe. Niewykluczone, że wtedy dostanę inne zadania. Docelowo ma to być pozycja nr 8 i właśnie na niej czuje się najlepiej.

Motor to beniaminek ekstraklasy, a w ostatnich latach duża część zespołów, które awansowały, po roku żegnały się z najwyższym poziomem. Czy utrzymanie się w gronie najlepszych będzie dla was dużym wyzwaniem?
Niekoniecznie każdy z beniaminków od razu spada. Uważam, że przede wszystkim mamy wykonać swoją pracę. Jeśli zrealizujemy to, czego wymaga od nas sztab szkoleniowy, będziemy zawsze głodni zwycięstw, to nie powinniśmy martwić się o wyniki. Więc czy to jest wyzwanie? Wszyscy musimy zawsze dawać z siebie sto procent, bo w sporcie każdemu może przytrafić się potknięcie. Ważne, czy potrafisz się po nich podnieść, wyciągnąć wnioski i pójść do przodu. Zobaczymy, co przyniesie najbliższy sezon.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama