W miniony wtorek piłkarki ręczne MKS-u FunFloor Lublin bez najmniejszych problemów ograły MKS Urbis Gniezno 37:31 i awansowały na drugie miejsce w ligowej tabeli. Już cztery dni później zawodniczki Edyty Majdzińskiej przystąpiły do kolejnej potyczki, a ich rywalkami były Młyny Stoisław Koszalin, czyli piąta drużyna grupy mistrzowskiej. Styczniowe spotkanie bezpośrednie zakończyło się sensacyjną wygraną koszalinianek 25:20. - Jest za co się rewanżować. Wierzę, że pokażemy w sobotę, kto gra u siebie w domu - mówiła przed starciem Magda Więckowska.
CZYTAJ TAKŻE: Pech Zmarzlika i Lindgrena w Częstochowie. Tak jeździli zawodnicy Orlen Oil Motoru Lublin
Mecz rozpoczął się od remisu 1:1, ale MKS długo nie pozwolił rywalkom cieszyć się z udanego początku. Lublinianki w ekspresowym tempie zdobyły aż dziesięć kolejnych bramek i wyszły na prowadzenie 11:1. Wówczas stało się jasne, że przyjezdne nie będą w stanie zrobić wiele w hali Globus. Nieco rozluźnione podopieczne Edyty Majdzińskiej spokojnie punktowały i od czasu do czasu pozwalały też rywalkom na niezłe akcje. Finalnie do przerwy gospodynie prowadziły 22:11. Po zmianie stron obraz gry nieco się zmienił i to drużyna z Koszalina znacznie częściej prowadziła grę. Przez pierwsze 20 minut drugiej połowy gościnie zdobyły nawet więcej bramek i zniwelowały straty do dziewięciu "oczek". Oba zespoły grały na znacznie większym luzie i przekładało się to na mnóstwo niewykorzystanych okazji w ataku, prostych strat i niewymuszonych błędów. W ostatnich dziesięciu minutach lubelska drużyna zdołała jeszcze podkręcić tempo i dołożyła kolejne bramki, dzięki czemu wygrała 35:23.
CZYTAJ TAKŻE: Edach Budowlani udanie rozpoczęli rundę wiosenną
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.