- Zorganizowaliśmy się w tempie kosmicznym. Pomni wydarzeń z kwietnia, teraz z Ponikwody z otrutym jastrzębiem zadziałaliśmy błyskawicznie. Ptak pojechał do Puław na badania. Tam przyjęli sokoła, zapisali, schowali do chłodni. I bum! Zdarzyła się pomyłka. Okazało się, że doktor źle oznaczył gatunek ptaka. Owszem, był to drapol - ale młody krogulec – czytamy na Sokolim Oku na Facebooku.
Z jednej strony to dobra wiadomość, bo krogulec jest dość licznym gatunkiem w porównaniu do sokoła. - Jakkolwiek źle to zabrzmi strata nie boli tak, jak strata młodego sokoła, których, jak wiecie mamy bardzo mało. Działalność truciciela wyrobiła w nas wręcz nadpobudliwość, na każdą wzmiankę o śmierci drapola. Wydawałoby się, że ptaki drapieżne są stosunkowo bezpieczne o tej porze roku, ale to mrzonka. Gołębie nie siedzą w gołębnikach, nadal sobie latają, co widzieliśmy na Ponikwodzie, a pojawienie się w takiej okolicy drapieżnika, kończy się jego egzekucją – czytamy w dalszej części komunikatu.
Pomyłka może zdarzyć się każdemu. - Lepiej, jeśli zareagowaliśmy nieadekwatnie, niż nie byłoby komu reagować wcale. Tym bardziej, że choć chciałabym, żeby było inaczej, takich sytuacji z martwymi, czy podtrutymi ptakami będzie więcej. Naiwnie sadziłam, że musimy drżeć o sokoły tylko w sezonie zabaw gołębiami. Jastrząb z Ponikwody niestety rozwiał nadzieje. To się dzieje cały czas. Również po sezonie – zaznacza opiekunka Wrotkowskich. - Taka pomyłka nie zmieni faktu, że zabito Czarta, wcześniej Łupka, maluchy, a w zeszłym tygodniu zatruty jastrząb trafił do lecznicy – dodaje.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.