Motor Lublin po porażce 2:5 z GKS-em Katowice spadł na 15. miejsce w tabeli PKO BP Ekstraklasy. Teraz piłkarzy Mateusza Stolarskiego czeka rywalizacja z ósmym w lidze Widzewem Łódź. Jak szkoleniowiec zapowiada to spotkanie?
- Kolejne spotkanie u siebie. Staramy się podejść do niego w sposób, w który graliśmy 25 minut pierwszej połowy po stracie drugiej bramki z GKS-em. Staramy się na tym budować, bo uważamy, że to dobry impuls dla zespołu. Pokazaliśmy, że w bardzo trudnym momencie jesteśmy w stanie po prostu dominować w meczu i strzelić dwie bramki. Nie chce mówić o przeszłości, ale chcemy budować się właśnie na tym. Jesteśmy w takim momencie, który niesie za sobą wiele negatywnych emocji, zdarzeń i rezultatów. Ludzie często się w tym zakopują, my szukamy rozwiązania. Jeśli będziemy czekali na wyrok, to nikomu nie pomoże. Klub jest dla nas najważniejszy i szukamy oparcia w dobrym momencie, który mieliśmy. To będzie mocny rywal, więc mamy świadomość wyzwania. Jeżeli osiągniemy pozytywny rezultat w takim spotkaniu, to nie będzie nic za darmo, a z trudnym rywalem i na dobrym momencie z poprzedniego spotkania - zaczął szkoleniowiec Motoru.
Dalej Stolarski powiedział kilka słów o rywalu, który niedawno zatrudnił nowego szkoleniowca. - Oglądaliśmy spotkania nowego trenera Widzewa w Ludogorcu i Zagrzebiu. Staramy się wyciągnąć z tego maksa i dowiedzieć się, jaka to osoba i co próbuje przekazać zawodnikom. Zdajemy sobie sprawę, że oni wygrali ostatni mecz i był profilowany dobór zawodników pod dany system. Jest to pewna niewiadoma, ale wiemy, czego się spodziewać - dodał.
Następnie padły pytania o atmosferę w zespole po ostatnich kiepskich wynikach. - Na chwilę obecną nie widzę niepokojących wydarzeń w szatni. Uważam, że gdybyśmy mieli problemy z motywacją, mentalnością i tym, że przestaliśmy być spójnym zespołem, to nie odrabialibyśmy strat z Zagłębiem, Radomiakiem i GKS-em. Najważniejsze jest to, co jest na boisku. Wynikowo nie jest to, czego wszyscy oczekują. Nie ma jasnych powodów, żeby sądzić, że w szatni coś złego się dzieje. Widzisz, jak zawodnicy się zachowują, jak trenują. Gdyby coś było nie tak, to nie byłoby szans tego nie zauważyć. Zrobimy dużą rzecz, jeżeli wszyscy weźmiemy na barki odpowiedzialność i o nią zadbamy. To będzie duży skok. Czasem chcemy i się nie udaje, a czasem bywamy nieodpowiedzialni, również ja - skomentował Stolarski.
- Mieliśmy poczuci frustracji, zdenerwowania i lekkiego wstydu. To jest nieuniknione i nieciężko było zauważyć po mnie na konferencji pomeczowej, że są słowa, których nie chce mówić i działać na poziomie emocji. To nas wszystkich zabolało i zdenerwowało. Mamy dwie możliwości - albo czekamy na wyrok, albo wychodzimy i próbujemy zarządzać kryzysem. Musimy działać, to normalny etap każdego klubu, trenera i sportu. Motor nie pierwszy i nie ostatni raz jest w kryzysie. To samo dotyczy też innych drużyn. Stawiamy temu czoła i nie widzę złożenia broni przez zawodników - dodał trener.
Mecz Motoru Lublin z Widzewem zaplanowano na piątek 24 października o 20:30 na Motor Lublin Arenie.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.