W czwartek nad ranem Rosja zaatakowała Ukrainę z kilku różnych kierunków. Trwa regularna wojna. Atakowane są nie tylko obiekty wojskowe, ale i ukraińskie miasta. Do Polski dotarli już pierwsi uchodźcy uciekający przed konfliktem zbrojnym.
Odgłosy wojny słychać było w czwartek od samego rana
- Każdy inaczej do tego podchodzi. Część wyjeżdża z kraju, część zostaje. Inni wywożą dzieci i wracają walczyć. W niektórych ukraińskich samorządach powoływani są ochotnicy do wojska. Znajomi z Odessy powiedzieli, że zostają na miejscu, nie uciekają. Mają już dosyć ucieczek. Czekają na rozwój wydarzeń. Rodzina w Charkowie obserwuje z kolei nalot na pobliską miejscowość. Odgłosy wojny słychać było w czwartek od samego rana. Też na razie nie wyjeżdżają, choć mówiłam im, że na granicy z Polską otworzyły się już punkty dla Ukraińców. W Charkowie zamieszanie było w czwartek przed południem, były kolejki na stacjach benzynowych, ludzie starali się wyjechać z miasta. Po południu było już spokojniej - przekazuje nam Ukrainka mieszkająca na Lubelszczyźnie (nazwisko do wiadomości redakcji).
CZYTAJ TAKŻE: Lublin: Mieszkańcy miasta wspierają Ukrainę. Tłumy na manifestacji "Solidarni z Ukrainą" [GALERIA]
Władze Ukrainy: zakaz wyjazdu dla mężczyzn
W czwartek wieczorem prezydent Ukrainy podpisał dekret o powszechnej mobilizacji, a Ukraińska Państwowa Służba Graniczna podała, iż ze względu na stan wojenny mężczyźni w wieku 18-60 lat mają zakaz opuszczania kraju. Według relacji naszej rozmówczyni, siły rosyjskie powołują do wojska "ochotników". W swój specyficzny sposób.
- Dwa dni temu w Ługańskiej Republice Ludowej i Donieckiej Republice Ludowej (tereny od kilku lat kontrolowane przez prorosyjskie władze, przejęte w wyniku działań zbrojnych - przyp. red.) rozpoczęła się mobilizacja. Zwykłych mieszkańców, mężczyzn w wieku poborowym, czyli w wieku od 18 do 55 lat, łapano na ulicach. Są kierowani do autobusów i wywożeni do koszar. Lokalne władze mówią: jeśli jesteś zdolny bronić naszych republik, to idziesz z nami. Jeżeli nie, wyjeżdżaj na terytorium Ukrainy - mówi Ukrainka, z którą rozmawialiśmy.
CZYTAJ TAKŻE: Wojna na Ukrainie: Na Lubelszczyźnie powstają specjalne punkty. Ukraińscy uchodźcy dostaną w nich pomoc
- Z kolei duża część z tych żołnierzy rosyjskich, którzy poddali się wojskom ukraińskim w czwartek, to młodzi mężczyźni z Rosji lub właśnie tych samozwańczych republik. Powiedziano im, że po ćwiczeniach wrócą do domu. Część z nich miała w ogóle nie wiedzieć, że wjeżdżała na terytorium Ukrainy. Poddawali się, krzycząc, że nie chcą walczyć. Takie informacje podawali m.in. mer Lwowa czy działacze organizacji pozarządowych - dodaje.
Wojna na taką skalę to zaskoczenie
Wojna na taką skalę jest dużym zaskoczeniem dla wielu Ukraińców. W piątek rano podano informacje o bombardowaniu Kijowa. W czwartek wieczorem prezydent naszych wschodnich sąsiadów zakomunikował, że w wojnie z Rosją poległo już 137 osób, a 316 zostało rannych.
- Chyba nikt nie spodziewał się takiej inwazji Rosji, na taką skalę. Ukraińcy sądzili, że Putin zatrzyma się najdalej na pozostałych kawałkach obwodów ługańskiego i donieckiego - zaznacza nasza rozmówczyni.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.