reklama

Ekspert: Dron z ładunkiem wybuchowym w Chełmie czy Włodawie? Być może to będzie następny krok Rosjan

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Dominik Smagała/Instytut Europy Środkowej

Ekspert: Dron z ładunkiem wybuchowym w Chełmie czy Włodawie? Być może to będzie następny krok Rosjan - Zdjęcie główne

- Intencjonalność Rosjan ma znaczenie. Wykonali krok dalej w eskalacji - mówi w rozmowie ze "Wspólnotą" dr Jakub Olchowski z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie i Instytutu Europy Środkowej | foto Dominik Smagała/Instytut Europy Środkowej

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości- Właśnie nas przetestowali i zobaczyli, że po ataku, za którym stoją oni, my oskarżamy o to Ukraińców - mówi dr Jakub Olchowski z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie i Instytutu Europy Środkowej.
reklama

Czy to, co wydarzyło się 10 września, jest zdarzeniem bez precedensu? A jeśli tak, to dlaczego?

Zdecydowanie, ale to zdarzenie bez precedensu nie tylko dla Polaków. Od momentu inwazji rosyjskiej na Ukrainę w 2022 roku było to pierwsze tego rodzaju wtargnięcie sił rosyjskich na terytorium NATO.

Znaczące jest to, że nasze wojsko tym razem odpowiedziało.

I właśnie tego Rosjanie chcieli się dowiedzieć: co my zrobimy i czy w ogóle coś zrobimy. W przeszłości zdarzały się różne incydenty, zapewne przypadkowe, i nasze reakcje były dość chaotyczne. Tym razem rzeczywiście polskie siły zbrojne, co ważne - we współpracy z sojusznikami z NATO - zareagowały używając siły.

reklama

O ile wcześniejsze incydenty to prawdopodobnie właśnie albo bardak (z rosyjskiego nieporządek - przyp. red.), albo przypadek, to zdarzenie z 10 września nie może być przypadkiem.

Jednocześnie, tej samej nocy, około 20 dronów wleciało na terytorium Polski. Część z nich przyleciała znad terytorium Białorusi, a część znad Ukrainy. Przy wielu dronach znaleziono dodatkowe zbiorniki paliwa. To, przy okazji, w dużej mierze wyklucza próby narracji o "ukraińskiej prowokacji". Ta intencjonalność Rosjan ma znaczenie. Wykonali krok dalej w eskalacji. Zwróćmy też uwagę, że Rosjanie początkowo w ogóle nie zaprzeczali. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow nabrał wody w usta, rosyjskie ministerstwo obrony narodowej w swoim oświadczeniu właściwie nie zaprzeczyło. To ma drugie dno, bo niejasność wokół tej sytuacji ma wzbudzać chaos i ferment w społeczeństwie polskim i w społeczeństwach Zachodu. To ma nas skłócić, destabilizować, powodować niepokój.

reklama

Z drugiej strony ma to pokazać, tak jak ćwiczenia "Zapad", że Rosja jest potężna i może robić, co jej się tylko podoba.   

Reakcje były takie, jakich należało się spodziewać. Czyli żadne. To oczywiście też było celem Rosji - sprawdzić, jak się zachowa Donald Trump. Rosjanie testują go, odkąd objął urząd prezydenta. I są coraz bardziej pewni siebie, bo wiedzą, że mogą się coraz dalej posuwać, a Donald Trump i tak nic nie zrobi. To był kolejny tego przykład.

Jak Rosja odbierze naszą reakcję na ten nalot dronów?

Z jednej strony Rosjanie trochę się zatrzymają w eskalacji, ponieważ zobaczyli, że Zachód jest w stanie odpowiedzieć siłą.

reklama

Z drugiej strony to pokazało im, że Zachód, a przynajmniej Polska, w tej chwili byłaby bezbronna w przypadku dużej skali tego rodzaju ataków. NATO zestrzeliło bowiem kilka dronów wartych po kilka tysięcy dolarów rakietami wartymi ponad milion dolarów za sztukę. To znaczy, że jeżeli tych dronów byłoby 800, a tyle czasem jednej nocy leci na Ukrainę, to mielibyśmy problem, bo my nie jesteśmy na to gotowi. Rosjanie wiedzą, że nie mamy systemów antydronowych, jakie mają Ukraińcy i to jest wyzwanie dla nas, dla całego NATO. I jest jeszcze jeden efekt - Rosjanie wiedzą, że mogą sobie pozwalać na podobne prowokacje, bo to będzie tylko podgrzewać nastroje antyukraińskie w Polsce.

Znaczna część naszego społeczeństwa, niektórzy politycy i niektórzy dziennikarze będą oskarżać o całe zło Ukraińców, a o to przecież Rosji chodzi.

reklama

Takie sytuacje, jak z 10 września, będą się zdarzać, ale myślę, że z niezbyt dużą częstotliwością. Nie zmniejszy się za to liczba aktów sabotażu, na przykład podpaleń. Na razie to nie dotyczy infrastruktury krytycznej, bo żadna stacja kolejowa czy most jeszcze nie zostały zniszczone, ale można sobie wyobrazić taką sytuację.

A taką sytuację, w której dron z ładunkiem wybuchowym rozbija się w Chełmie czy Włodawie?   

Oczywiście, że można i być może to będzie następny krok Rosjan. Właśnie nas przetestowali i zobaczyli, że po ataku, za którym stoją oni, my oskarżamy o to Ukraińców. Jeżeli przyleci do nas uzbrojony dron i kogoś zabije, to znowu mnóstwo Polaków stwierdzi, że to sprawka Ukraińców, którzy chcą nas "wciągnąć do wojny".  

Jeden nalot był w powietrzu, a drugi, jednocześnie, w sieci. Co nam mówi skala dezinformacji, która przetacza się aktualnie przez polski internet

Dla Rosjan to jest już "samograj". Zwłaszcza w mediach społecznościowych to uderzenie dezinformacji było zmasowane i na wielką skalę. To żadna nowość. Skala tego mnie nie zaskoczyła. Propaganda, manipulacja, dezinformacja żywią się emocjami. W tej chwili to jest strach oraz niechęć do obcych, w tym Ukraińców. Tego rodzaju emocje bardzo łatwo się wykorzystuje. A do tego dochodzi brak umiejętności weryfikowania wiadomości oraz brak wiedzy. To tak, jakby ludzie nagle, setkami tysięcy, zaczęli dyskutować na temat łańcucha wałka rozrządu w silniku samochodowym. O dronach też większość z nas nie ma bladego pojęcia, a nagle wszyscy muszą się na ten temat wypowiadać.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo