Krzyż zniknął z reprezentacyjnej sali
Sprawa dotyczy wydarzeń z grudnia 2023 roku. Krzysztof Komorski, świeżo po objęciu urzędu wojewody lubelskiego, zdecydował o usunięciu krzyża z reprezentacyjnej Sali Kolumnowej Urzędu Wojewódzkiego przy ul. Spokojnej w Lublinie. Krzyż później przeniesiono do innego pomieszczenia w budynku. Jednocześnie wojewoda zdecydował wówczas o wniesieniu do wspomnianej sali flag Unii Europejskiej.
Do sądu sprawa trafiła z inicjatywy Tytusa Czartoryskiego, radnego Rady Sejmiku Województwa Dolnośląskiego, związanego z Prawem i Sprawiedliwością. On oraz Elżbieta Puacz, była dyrektor Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Lublinie, wnieśli prywatny akt oskarżenia. Zarzucili wojewodzie przekroczenie uprawnień i obrazę uczuć religijnych.
Za pierwszy z tych czynów grozi do trzech, za drugi z nich do dwóch lat pozbawienia wolności.
Wojewoda lubelski uniewinniony
Proces toczył się przed Sądem Rejonowym Lublin-Zachód w Lublinie. Odbyły się trzy rozprawy. Wyrok został ogłoszony w poniedziałek, 17 listopada.
Krzysztofa Komorskiego uniewinniono od dokonania zarzuconego mu czynu. Oskarżyciele posiłkowi muszą zapłacić po około 3 tys. zł z tytułu kosztów procesu.
Przekroczenie uprawnień
Sędzia Bernard Domaradzki podkreślił, że nie istnieją żadne przepisy, ani choćby regulamin Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego, które regulowałyby kwestię umieszczania krzyży lub innych symboli religijnych na ścianach urzędów państwowych.
- To tym, którzy decydują o określonych budynkach, urzędach pozostawiono w istocie wolną rękę i decyzję w tym, co, gdzie ma wisieć bądź nie wisieć. Brak krzyża w urzędzie państwowym nie jest poddany regulacjom. Z tego względu Krzysztof Komorski mógł polecić zdjąć krzyż - uzasadnił sędzia Bernard Domaradzki, podkreślając, że wojewoda nie przekroczył swoich uprawnień.
Obraza uczuć religijnych
Nie można przyjąć, iż doszło do sprofanowania krzyża czy poczynienia z nim jakiegoś aktu haniebnego - tak ustalił sąd.
- Urząd to nie kościół, a sala kolumnowa to nie ołtarz. To, że oskarżyciele czują się znieważeni takim działaniem, nie sprawia, iż obiektywnie do takiego znieważenia przedmiotu czci religijnej doszło - wytknął sędzia Bernard Domaradzki.
- Oskarżyciele nie byli w stanie w żaden sposób, a sąd zadawał pytania w tej kwestii, odwołać się do jakichkolwiek przepisów religijnych Kościoła Katolickiego, z których wynikałby religijny obowiązek czy choćby wezwanie do umieszczenia krzyża w urzędzie państwowym. Przemówienia papieża Jana Pawła II nie mogą być źródłem obowiązku religijnego, którego obrony można byłoby się domagać - dodał sędzia.
Dalej sędzia cytował fragment Ewangelii św. Mateusza, by udowodnić, że - jego zdaniem - oskarżyciele nie mają racji nawet z punktu widzenia religii, na którą się powołują, bo Pismo Święte wskazuje na to, iż państwo i prawo są niezależnym bytem od Kościoła.
- Chrześcijanie to nie muzułmanie. Wierzą w istnienie dwóch porządków, niezależnych od siebie i odrębnych: świeckiego i kościelnego - powiedział sędzia.
"To powrót do barbarzyństwa!"
Wyrok nie jest prawomocny. Oskarżyciele już zapowiadają apelację.
- W wiekszości nie zgadzam się ze słowami sędziego. Zdjęcie krzyża jest elementarnym lekceważeniem tych ludzi, którzy są powierzeni opiece wojewody. I wojewoda jest zobowiązany wobec władzy, wobec ojczyzny, wobec suwerena dbać, by mieszkańcy tego terenu czuli się bezpieczni i szanowani - mówi Tytus Czartoryski.
- Zawiódłbym moich wszystkich przyjaciół, gdybyśmy się od tego wyroku nie odwoływali. Oprócz prawa jest szacunek do krzyża. Usuwanie krzyża z przestrzeni publicznej to powrót do barbarzyństwa! - dodał oskarżyciel.
Rozstrzygnięciu sprawy i uzasadnieniu wyroku przysłuchiwała się liczna publiczność - przede wszystkim kilkanaście osób z "obozu" oskarżycieli. Niektórzy z nich dumnie trzymali w rękach krzyże. Sędzia, nie pierwszy raz przy okazji tej sprawy, zwracał im uwagę, by nie nie przeszkadzali w sali rozpraw, gdy ci zbyt głośno komentowali słowa przedstawiciela wymiaru sprawiedliwości.
"Tylko pod tym krzyżem, tylko pod tym znakiem, Polska będzie Polską, a Polak Polakiem" - zacytowali wychodząc z sali rozpraw wzburzeni obserwatorzy procesu, wyraźnie niezadowoleni z wyroku. "Wstyd!" - słychać było w tłumie.
- Nie czuję się wygrany, nie traktuję tego, jako osobistego triumfu. Administracja publiczna powinna stać na straży prawa, porządku i trzymać się faktów. Nie służyć niczyjej narracji, ani indywidualnie, ani partyjnie - mówi z kolei Krzysztof Komorski, wojewoda lubelski.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.