reklama
reklama

Śledczy: Gdy wkładał Daniela w worek, ten jeszcze żył. Jest akt oskarżenia

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: KMP w Lublinie

Śledczy: Gdy wkładał Daniela w worek, ten jeszcze żył. Jest akt oskarżenia - Zdjęcie główne

Eryk W. został zatrzymany w piwnicy jednego z bloków w Chełmie. Był pod wpływem amfetaminy. Trafił do aresztu, w którym przebywa do tej pory | foto KMP w Lublinie

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Z LublinaProkuratura dowodzi, że w jednym z bloków przy ul. Krańcowej w Lublinie doszło do makabrycznej zbrodni. 22-letni Daniel otrzymał kilka ciosów nożem, m.in. w brzuch. Gdy konał, jego kat miał włożyć go w worki foliowe i schować pod łóżko. Oskarżony o zabójstwo 23-letni Eryk W. nie przyznaje się do popełnienia zarzuconego mu czynu.
reklama

Zbrodnia na lubelskich Bronowicach

Znali się od dziecka, razem uczyli się w gimnazjum. Feralnego dnia, czyli 19 stycznia br., pojechali do Chełma, a później wrócili do Lublina, do mieszkania Daniela przy ul. Krańcowej na lubelskich Bronowicach. Sąsiedzi zeznali później policjantom, że wieczorem usłyszeli głośne uderzenie, "jakby ktoś rzucił drugą osobą o ścianę, a następnie słyszeli odgłosy kłótni dwóch mężczyzn, która trwała kilka minut" - czytamy w akcie oskarżenia, który Prokuratura Rejonowa w Lublinie przesłała właśnie do Sądu Okręgowego w Lublinie. 

Co wydarzyło się w mieszkaniu Daniela? Zdaniem śledczych 23-letni Eryk W. zadał koledze kilka ciosów nożem, w tym w brzuch i ranił jego szyję. Pokrzywdzony miał też złamaną szczękę. Jak dowodzą przeprowadzone badania histopatologiczne, jeszcze żyjącego Daniela umieszczono w dwóch workach, unieruchamiając jego ciało pod łóżkiem. W akcie oskarżenia wskazano, że u 22-latka doszło do ostrej niewydolności krążenia, spowodowanej krwawieniem.

W toku śledztwa ustalono, że w tym przypadku jednocześnie doszło m.in. do asfiksji restrykcyjnej. To mechanizm polegający na współistnieniu nasilonego wysiłku fizycznego spowodowanego patologicznym pobudzeniem psychoruchowym, z przymusowym unieruchomieniem pogarszającym funkcjonowanie układu oddechowego. Badania wykazały, że Daniel był pod wpływem alkoholu i substancji psychoaktywnej o nazwie klefedron.

Makabryczne odkrycie. Zwłoki pod łóżkiem

Po wszystkim Eryk W. miał posprzątać miejsce zbrodni, zapakować zakrwawione przedmioty w worki i wynieść je do kontenera przy ul. Łąbędziej. Mężczyznę wynoszącego z bloku zapakowane worki zarejestrowały zamontowane na budynku kamery monitoringu. O poranku 23-latek opuścił mieszkanie Daniela i skierował się na dworzec kolejowy, skąd wrócił pociągiem do Chełma. 

Tego samego dnia zaniepokojony brakiem kontaktu z synem ojciec Daniela wszedł do mieszkania przy ul. Krańcowej. I dokonał makabrycznego odkrycia. Na ratunek dla 22-latka było już za późno. 

Dopadli podejrzanego o zabójstwo w piwnicy

Policjanci dzień później namierzyli podejrzanego o zabójstwo. Eryk W. ukrywał się w Chełmie. Według śledczych uniknąć odpowiedzialności karnej pomagał mu 23-letni Grzegorz G., który ostrzegł Eryka W. o policyjnych poszukiwaniach, uniemożliwiając jego zatrzymanie w miejscu zamieszkania. Do tego miał ukryć nóż, którym raniono Daniela , wiedząc, do czego wcześniej posłużyło to narzędzie.

Eryk W. został zatrzymany w piwnicy jednego z bloków w Chełmie. Był pod wpływem amfetaminy. Trafił do aresztu, w którym przebywa do tej pory.

Najpierw się przyznał, później się nie przyznał

Początkowo Erykowi W. postawiono zarzut spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowia ofiary. Mężczyzna przyznał się do zarzuconego mu czynu i przedstawił swoją wersję wydarzeń. Według niej jedynie odpierał atak Daniela, który uzbrojony w nożyczki, będąc pod wpływem alkoholu i narkotyków, posądził go o romans z jego dziewczyną. Ostatecznie zdecydowano, że 23-latek będzie odpowiadać za zabójstwo. W tej sytuacji Eryk W. nie przyznał się do zarzuconych mu czynów i skorzystał z prawa do odmowy składania wyjaśnień.

Grzegorz G. został oskarżony o poplecznictwo, czyli utrudnianie postępowania karnego. Przyznał się do popełnienia zarzuconego mu czynu i złożył wyjaśnienia. Grozi mu kara do pięciu lat pozbawienia wolności. Sąd zastosował wobec niego dozór policji połączony z zakazem kontaktowania się z określonymi osobami oraz zakaz opuszczania kraju.

Erykowi W. grozi od ośmiu lat pozbawienia wolności do nawet dożywocia. W przeszłości mężczyzna był już wielokrotnie karany.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama