Od początku maja na wielu lubelskich forach na Facebooku pojawiła się informacja o tym, że klienci lokalu "Piri-Piri" przy ul. Wojciechowskiej 9A w Lublinie rozchorowali się po zjedzeniu kebaba w danym lokalu. Klienci skarżyli się, że po wizycie w znanej restauracji z powodu biegunki i bólu brzucha trafili do szpitala. Były podejrzenia, że goście lokalu zatruli się salmonellą.
Groźna bakteria w lubelskim kebabie. Sanepid potwierdza
Informacje o salmonelli potwierdził lubelski Sanepid. - Od początku maja 2023 r. odnotowaliśmy jedno ognisko zatrucia pokarmowego po spożyciu posiłków produkowanych w jednym z lokali w Lublinie. W wyniku prowadzonego przez nas dochodzenia epidemiologicznego i przeprowadzonych dotychczas badań mikrobiologicznych ustalono, że przyczyną zachorowań jest Salmonella Enteritidis - poinformowała Radio Lublin rzeczniczka prasowa Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Lublinie Agnieszka Dados.Czytaj także: Lublin: Ratusz szykuje zmiany dla samochodów zaopatrzenia w centrum. Niedawno na Deptaku zginęła kobieta
Rzeczniczka Sanepidu przekazała, że dochodzeniem w tej sprawie objęto 50 osób, które spożywały posiłki zakupione w "Piri-Piri", osoby, które miały styczność z żywnością oraz pracowników tego lokalu.
Agnieszka Dados dodała również, aby w celu zapobiegnięciu rozpowszechnienia się tej bakterii osoby, które zaobserwowały u siebie złe samopoczucie po spożyciu żywości w tym miejscu niezwłocznie zgłosiły się do lekarza pierwszego kontaktu.
Salmonella w kebabie. Jest komentarz lokalu
Do informacji przekazanych przez lubelski Sanepid oraz klientów "Piri-Piri"odniósł się po kilku dniach w mediach społecznościowych właściciel lokalu.
Promuje "Piri-Piri". Znany TikToker przeprasza i wyjaśnia
Zaistniałą sytuację skomentował również słynny TikToker MrKryha, który współpracuje i promuje kebab "PiriPiri". W jednym z filmów zamieszczonych w mediach społecznościowych przeprosił klientów lokalu. - Naprawdę jestem w ciężkim szoku, nie dowierzam w to, co tam się stało. Sprzedawało się tam dziennie setki kebabów i wydało się, że tam jest wszystko w porządku - mówił MrKryha.
- Wiele osób zaczęło pisać do mnie, oskarżać mnie o to, że jestem winny tej sytuacji. Ja nie jestem właścicielem "Piri-Piri" w Lublinie, jak również współudziałowcem. Ja nie odpowiadam za dostawę towaru do tego lokalu, jak również nie kontroluję, kto jest zatrudniany - tłumaczył.
- Moja obecność w lokalu ogranicza się do pojedynczych przyjazdów raz na kilka tygodni. Jak kiedyś rozpoczynałem tę współpracę z "Piri-Piri", to głównym celem było propagowanie tego rzemieślniczego, kraftowego mięsa, żeby inni właściciele chcieli odmieniać oblicze kebaba, żeby oblicze tej gastronomii się poprawiało. Natomiast tutaj wydarzyła się rzecz bardzo przykra, niedopuszczalna. Dalej będę zastanawiał się nad kontynuowaniem ewentualnej współpracy z "Piri-Piri" - dodał MrKryha
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.