reklama
reklama

Radny Marcin Nowak: Nie wycofam się z kandydowania

Opublikowano:
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Z LublinaJacek Trela kandydat do senatu z Pakt Senackiego chce, żeby Marcin Nowak (niezrzeszony kandydat, wiceprzewodniczący Rady Miasta Lublin i radny klubu Krzysztofa Żuka) zrezygnował ze startu w wyborach. Tłumaczy, że chodzi tu o to, aby nie rozbijać głosów. Radny jednak nie ma jednak zamiaru ulegać naciskom i otwarcie mówi, że będzie dalej prowadził kampanię wyborczą.
reklama

- Czuję wsparcie jako kandydat z Lublina. Kontrkandydatem z tej strony jest doświadczony samorządowiec z Lublina pan Marcin Nowak. Wierzę w jego dojrzałość polityczną, w to, że potrafi swoje własne cele polityczne poświęcić ważniejszej sprawie, czyli wspólnego zwycięstwa w drodze do Senatu. Takie postawy są bardzo doceniane i wierzę w taką jego postawę - mówi mecenas Jacek Trela, apelując do Nowaka, żeby ten zrezygnował z udziału w wyborach.

Pakt Senacki to porozumienie czterech ugrupowań opozycyjnych - Koalicji Obywatelskiej, PSL, Lewicy i Polski 2050. Zgodnie z nim, w każdym okręgu do Senatu ma być wystawiony jeden kandydat z tych ugrupowań. W jednomandatowych okręgach wygrywa bowiem ten, kto zdobędzie największą liczbę głosów. Opozycji zależało więc, by tych głosów nie rozbijać na kilka osób, stąd wspólne porozumienie. W Lublinie stanęło więc na tym, że kandydatem będzie Jacek Trela.

- Nie chcę wycofywać się z wyborów i będę dalej kandydował na senatora RP. Chcę reprezentować Lublin i jego mieszkańców. Chcę żeby bardzo wyraźnie były wyartykułowane nasze racje – informuje Marcin Nowak, lubelski radny.

"Nie jestem kretem"

Radny Marcin Nowak po apelu mecenasa Treli nie ma jednak zamiaru rezygnować z kandydowania. Poinformował o tym na specjalnie zwołanej konferencji prasowej. - Wczoraj na schodach Ratusza prezydent Krzysztof Żuk i radni jego klubu poparli mecenasa Trelę jednocześnie apelując do mnie abym wycofał się z tych wyborów. Nie podano żadnych argumentów merytorycznych. To co usłyszałem to jedynie ultimatum do tego żebym to zrobił. Po ludzku jest mi przykro, bo moi przyjaciele z klubu, którego integralną częścią się czuję dzień wcześniej, deklarowali poparcie mojej kandydatury i obiecali, że w tegorocznych wyborach oddadzą na mnie głos. Nie wiem co wydarzyło się w nocy z wtorku na środę, że ten stan rzeczy się zmienił – opowiada Marcin Nowak.

Radny, jak sam przyznaje, otrzymał tylko informację, że zbierane są podpisy pod tym, aby wycofał się z kandydowania. - Rozmawiałem z panem mecenasem Trelą kiedy przyszedł do ratusza. Umówiliśmy się na spotkanie na sobotę (9 września) na godz. 12:00. Chcę spotkać się ze wszystkimi kandydatami na senatora RP. Chcę spotkać się i apelować do wszystkich kandydatów, aby z otwartą przyłbicą przystąpili do debaty o Lublinie, o przyszłości Polski i nie ukrywali się w różnego rodzaju klimatach, które mają na celu przedstawienie w przestrzeni publicznej konieczności zrzeczenia się któregoś z kandydatów na rzecz innego – zaprasza radny.

Marcin Nowak podkreśla, że apel, który został do niego skierowany, tak naprawdę dotyczy wyborców, którzy jego kandydaturę poparli. Przypominamy, że radny zebrał ponad 4 tys. podpisów od lublinian i zarejestrował swoją kandydaturę.

- 4 tysiące ludzi, którzy mi zaufali dostali taki komunikat, że mam się wycofać z przestrzeni publicznej i poprzeć konkretnego kandydata, ale nie podając mi argumentów dlaczego mam to zrobić. Równie dobrze mógł być ten apel kierowany do pana Lecha Sprawki, wojewody lubelskiego, który również kandyduje. Skoro intencją kandydata i osób go popierających jest to, aby Lech Sprawka nie wygrał tych wyborów jako kandydat PiS to może najprościej zaapelować do niego żeby się wycofał, a nie wpływać na innych kandydatów – ironizuje Nowak.

Każdy dostanie swoje pięć minut

Radny zaznacza też, że to nie stolica decyduje o tym, kto ma kandydować, a mieszkańcy Lublina, tworząc okręg nr 16. - Spotkam się z mecenasem Trelą, jak i wojewodą lubelskim, który już wyraził taką chęć i z panem prof. Mirosławem Piotrowskim, który także się zgodził, na wspólnej debacie publicznej na temat naszego miasta, roli i funkcji w przestrzeni publicznej.

Wiceprzewodniczący mówi również, że spotkał się ze stwierdzeniem, że ma zrezygnować z wyborów, bo nie ma szans na zwycięstwo. - Nie upublicznię tego listu, ale to mnie zabolało najbardziej. Został postawiony werdykt wyborczy, do którego nie mają prawa osoby wcześniej niż 15 października. Nikt nie może zdecydować za mieszkańców, kto wygra te wybory. To przeczy wszelkim regułom demokracji, a to jest rzecz święta – dodaje.

Gdzie prawo, a gdzie sprawiedliwość?

Radny zaprzecza również, aby jego kampania była sponsorowana przez Prawo i Sprawiedliwość. Wyjaśnia on, że środki na billboardy, bo one wywołały kontrowersję, pochodzą ze środków własnych odkładanych wcześniej na kampanię. Nowak na ten cel przeznacza 30 tys. zł. Obecnie wykleił on kilkanaście billboardów, ale jak sam mówi, łącznie ma być ich ok. 40.

- Muszę się od tej sugestii radykalnie odciąć. Jestem człowiekiem, który bardzo jasno mówi, że nie zgadza się z retoryką PiS. Nie zgadzam się na to, co się obecnie dzieje w polityce. Startuję po to, aby pokazać, że jestem lepszym wyborem, niż kandydat PiS. Nie życzę sobie i będę podejmował radykalne działania wobec takiej narracji, która insynuuje, że jestem kretem i człowiekiem, który zaburza przestrzeń publiczną opozycji, bo czuję się kandydatem, który jest bardzo mocno określony na linii samorządowej – zaznacza.

W konferencji wziął udział także Marek Materek prezydent Starachowic, który również ubiega się o funkcje senatora, jak i Marek Poznański, były manager Śródmieścia, który również kandyduje. - Radny Nowak stanął murem za prezydentem Żukiem, a został wczoraj postawiony przed murem. Cieszę się, że nie uległ presji politycznej – mówi Marek Poznański, były poseł i manager Śródmieścia.

Nowak został zapytany również o to, czy liczy się z możliwymi konsekwencjami swojej decyzji: wykluczenia z klubu Krzysztofa Żuka, jak i utraty stanowiska wiceprzewodniczącego Rady Miasta Lublin. - Rozważam różne scenariusze. Nie potrafię na ten moment powiedzieć, czy zostanę wykluczony z klubu, czy pozbawiony funkcji wiceprzewodniczącego, czy zostanę wykluczony z grona znajomych na Facebooku. Ciężko mi o tym dzisiaj mówić i przede wszystkim skupiam się na kampanii. Decyzję co do dalszych moich losów w klubie prezydenta należą do moich kolegów i koleżanek. Czuję się częścią składową tej rodziny – podsumowuje radny Marcin Nowak i dodaje, że nie będzie w przyszłym roku ubiegał się o mandat radnego.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama