Do tragedii doszło 20 września 2021 roku. Pokrzywdzona i Bartosz J. odwiedzili znajomych w mieszkaniu przy ul. Górnej w centrum Lublina. Razem pili alkohol. Między Bartoszem J. i jego partnerką miało dojść do sprzeczki. Powodem była zazdrość. Mężczyzna był zazdrosny o to, że pokrzywdzona utrzymuje kontakty z byłym partnerem, z kolei kobieta uważała, że Bartosz J. ją zdradzał.
Jak ustalili mundurowi, w pewnym momencie imprezy między kobietą i Bartoszem J. doszło do szarpaniny w przedpokoju. Mężczyzna miał wyprowadzić dwa ciosy nożem, trafiając swoją partnerkę w klatkę piersiową i brzuch. Kobieta wkrótce zmarła.
25 lat za zabójstwo przy ul. Górnej
Wyrok w tej sprawie ogłoszono w poniedziałek, 27 lutego. Bartosza J. uznano za winnego zarzucanego mu czynu. Sąd Okręgowy w Lublinie skazał go za zabójstwo na 25 lat pozbawienia wolności. Oprócz tego oskarżona ma zapłacić nawiązkę dla dwójki dzieci pokrzywdzonej - po 50 tys. zł.
Mężczyzna od początku nie przyznawał się do popełnienia zarzuconego mu czynu i odmawiał składania wyjaśnień.
- Istotnym dowodem w sprawie są relacje świadków, którzy widzieli zachowanie oskarżonego. Nie było bezpośredniego powodu ataku. Pokrzywdzona miała pretensje do oskarżonego o rzekomą jego bliską relację osobistą z jej siostrą. Wiemy już, że jej zarzuty miały oparcie w faktach. Błacha wymiana zdań przerodziła się w agresję oskarżonego. Jego zamiarem było zabójstwo, bo wyprowadził dwa ciosy nożem. Uderzenie w brzuch było na tyle rozległe, że wywołało masywny krwotok, uszkodziło kilku organów. Pokrzywdzona już podczas transportowania do szpitala nie dawała oznak życia - uzasadniała sędzia Marcelina Kasprowicz.
Żadnej refleksji, żadnej resocjalizacji
Sąd nie znalazł żadnych okoliczności, które mogłyby przemawiać na korzyść oskarżonego.
- Brak jest okoliczności łagodzących. Oskarżony był wielokrotnie karany. Jest w stosunkowo młodym wieku, ale jego kartoteka jest porażająca. Czyn popełnił trzy miesiące po opuszczeniu zakładu karnego. Żadnej refleksji, żadnej resocjalizacji. Zabił osobę, z którą był w związku. Jego reakcja była niewytłumaczalna. Pozbawił matki dwójkę dzieci. Dla nich skutki tego zdarzenia są traumatyczne. Tylko taka kara, o charakterze izolacyjnym, jest w tej sytuacji adekwatna - wyjaśniła sędzia.
Tragedia miłosna
Wyrok nie jest prawomocny. Adwokat Bartosza J. już zapowiedział, że złoży od niego apelację.
- Obrona twierdzi nieco inaczej, niż przyjął sąd. Jest to tragedia dla dwóch stron: przede wszystkim dla bliskich nieżyjącej, ale także dla oskarżonego. Oskarżony zasłania się niepamięcią, w związku ze spożytym alkoholem i lekarstwami, które zażył, nie wiedząc, jakie jest ich działanie. Mimo, że oskarżony formalnie się nie przyznawał, to nie twierdził, że on tego nie zrobił. To był zamiar nagły, ta zbrodnia nie była planowana. Dlatego uważamy, że kara 25 lat pozbawienia wolności jest zbyt surowa. Oskarżony jest młodą osobą - mówi adwokat Stanisław Estreich, obrońca Bartosza J. - Jest to tragedia miłosna. Bo z obu stron było uczucie. Z zupełnie przypadkowej historii, która wynikła w czasie spożywania alkoholu, doszło do okrutnej zbrodni - dodaje.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.