reklama
reklama

Bożena Lisowska (KO): Zanim pani Wcisło zacznie oceniać kandydatów, niech sama uderzy się w pierś

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Dominika Polonis

Bożena Lisowska (KO): Zanim pani Wcisło zacznie oceniać kandydatów, niech sama uderzy się w pierś - Zdjęcie główne

- Spodziewaliśmy się innego wyniku. Wszystkie sondażownie wskazywały do ostatniej chwili bardzo równy podział mandatów - przyznaje Bożena Lisowska z KO, radna Sejmiku Województwa | foto Dominika Polonis

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości - Pani posłanka, jako szefowa struktur powiatowych, wskazała trójkę kandydatów i oni znaleźli się na pozycjach trzeciej, piątej i szóstej na lubelskiej liście KO do Sejmiku. Niestety, te osoby nie osiągnęły dobrego wyniku - mówi w rozmowie ze "Wspólnotą" i Lublin24.pl Bożena Lisowska z KO, radna Sejmiku Województwa Lubelskiego.
reklama

L24: Jest Pani rozczarowana wynikiem wyborów, mam na myśli podział mandatów w Sejmiku?

Wynik ten mogę oceniać z dwóch punktów widzenia. Z osobistego punktu widzenia, zdobyłam rekordowy wynik, uzyskując 24 455 głosów. To absolutnie bardzo dobry wynik, pokonałam jedynkę PiS w Lublinie, prof. Mieczysława Rybę. Z tego miejsca wszystkim moim wyborcom bardzo dziękuję. Biorąc pod uwagę wynik Koalicji Obywatelskiej, przyczyna takiego podziału mandatów w Sejmiku Województwa Lubelskiego nie leży po naszej stronie.

Po wyborach samorządowych w 2018 roku powstała nowa partia, Polska 2050 Szymona Hołowni, która później połączyła się z Polskim Stronnictwem Ludowym, tworząc Trzecią Drogę. Ta partia miała listę kandydatów do Sejmiku Województwa także w Lublinie. Uzyskałam tu 12,5 tys. głosów. Ten elektorat, gdyby tej partii nie było, mógł częściowo głosować na nas. Lider Trzeciej Drogi w Lublinie uzyskał 7,6 tys. głosów i nie objął mandatu, bo taki jest system d`Hondta, na podstawie którego oblicza się podział mandatów. Ten piąty mandat w okręgu miasta Lublin, dla którego przewidziano właśnie pięć mandatów w Sejmiku, przejął PiS, bo to ta formacja uzyskała najwięcej głosów. Więc to kandydat PiS-u, który uzyskał 3,5 tys. głosów, objął mandat. Gdybyśmy stworzyli z Trzecią Drogą i Lewicą koalicję na wzór Paktu Senackiego, z pewnością obronilibyśmy ten mandat w okręgu lubelskim. W mijającej kadencji jako KO mieliśmy siedem mandatów w Sejmiku, teraz mamy sześć. Są pewne prawidłowości rozłożenia głosów dla KO w wyborach z 7 kwietnia. W okręgu, do którego należy Biała Podlaska, w poprzednich wyborach samorządowych kandydaci KO zebrali 12 tys. głosów, teraz było już 25 tys. głosów i jeden mandat. Zwróćmy uwagę, że w wyborach parlamentarnych dwóch naszych radnych dostało się do Sejmu RP - Krzysztof Bojarski w 2023 roku i Krzysztof Grabczuk w 2019, a później w 2023 roku. Nie mieliśmy więc dwóch liderów list w okręgu łęczyńsko-chełmskim, dlatego KO miała tam mniejszą liczbę głosów i tylko jeden mandat.

W wyborach do Sejmiku KO, otrzymując 159 tys. głosów, utrzymała wynik z poprzednich wyborów. Doszła jednak duża partia, do tego z naszej partii odeszła liderka Joanna Mucha, która jest teraz po stronie Trzeciej Drogi. W poprzednich wyborach do Sejmiku naszym liderem był Jacek Bury, obecnie polityk Szymona Hołowni. Pokazałam jako liderka listy, że obroniłam ten wynik, uzyskując o 3 tys. głosów więcej niż jedynka PiS-u w Lublinie i więcej głosów, niż nasz poprzedni lider, Jacek Bury. Trzecia Droga znacznie pomniejszyła liczbę mandatów w Sejmiku względem wyborów w 2018 roku i wyniku PSL-u.

L24: To dla Pani zaskoczenie, również jeśli chodzi o tak dobry wynik mandatów PiS w lubelskim Sejmiku?

Spodziewaliśmy się innego wyniku. Wszystkie sondażownie wskazywały do ostatniej chwili bardzo równy podział mandatów. Trzecia Droga i jej lider Szymon Hołownia zniechęcił jednak znaczną część swojego elektoratu poruszeniem tematu ustawy aborcyjnej. To rykoszetem uderzyło w sejmiki województw. Podczas Marszu Miliona Serc Donald Tusk zaapelował do wyborców, by wsparli kandydatów Trzeciej Drogi. Notowania parlamentarne tej partii podskoczyły wtedy o siedem procent. Ten kapitał przyczynił się do dobrego wyniku w wyborach parlamentarnych partii opozycyjnych. Niestety, ten kapitał Szymon Hołownia rozmienił na drobne. Dodatkowo zaszkodziły nam strajki rolników. Ze strony Ministerstwa Rolnictwa zabrakło należytej edukacji części społeczeństwa, która tak naprawdę nie rozumie, co się stało w polskim rolnictwie i że my, jako rządzący od pół roku, nie możemy odpowiadać za te wszystkie gigantyczne problemy, które narosły przez osiem lat rządów PiS-u.

L24: A może rezultat PiS-u w wyborach do Sejmiku Województwa lubelskiego jest efektem siły jego kandydatów?

PiS jako partia schodząca straciła wiele stanowisk, które okupowała przez osiem lat. Byli to radni, którzy zasiadali w spółkach Skarbu Państwa, agencjach rządowych, radach nadzorczych. Teraz ci ludzie szukają angażu w samorządzie, więc ławka kadrowa PiS-u znacznie się powiększyła. Na 16 radnych PiS w lubelskim Sejmiku w mijającej kadencji aż 13 osób zasiadało w spółkach Skarbu Państwa, pobierając za to ogromne pieniądze.

Ja od 30 lat prowadzę firmę i nigdy nie pełniłam żadnej odpłatnej funkcji publicznej. Wszystko, co robię, robię społecznie. Zasiadam w licznych radach czy ciałach, ale społecznie. Nie mam dodatkowych diet, a czasem nawet nie pobieram zwrotu kosztów podróży. Radni powinni być społecznikami, nie powinni pracować w spółkach Skarbu Państwa, rządowych czy samorządowych. Ci radni, którzy miesięcznie zarabiali 50, a nawet 90 tys. zł, wydali na kampanię gigantyczne kwoty. Nasi radni, którzy są na przykład nauczycielami czy przedsiębiorcami, nie byli w stanie wyłożyć tyle na kampanię. Wielokrotnie podkreślaliśmy, że to była kampania nierównych szans. Dodatkowo za pieniądze samorządu województwa prowadzono działania marketingowe i pod ich przykrywką promowano radnych z PiS-u.

Byli w magazynach wydawanych za pieniądze samorządowe, byli na otwarciach wszystkich inwestycji w terenie, marszałek wydał 40 tys. zł na dodatkowe szkolenia w Collegium Humanum dla dwóch wicemarszałków. To promowanie, dokształcanie, pokazywanie radnych za pieniądze publiczne powodowało, że kandydaci z PiS byli bardziej eksponowani i miało wpływ na ostateczny podział mandatów. Jakub Stefaniak, jedynka Trzeciej Drogi w Lublinie, wyliczył, że prof. Mieczysław Ryba w tej kadencji był pokazany w TVP Lublin 935 razy, a do tego wielokrotnie był ekspertem w TVP i Radio Maryja. Ja w mijającej kadencji nie zostałam zaproszona do TVP Lublin i Radio Lublin ani razu.

L24: Posłanka Marta Wcisło powiedziała, że lubelska lista w wyborach do Sejmiku nie była optymalna. Zgadza się Pani z nią?

Aby lista była dobra, chęć pracy i prowadzenia kampanii muszą wykazać wszyscy, którzy na tej liście się znajdą. Pani posłanka, jako szefowa struktur powiatowych, wskazała trójkę kandydatów i oni znaleźli się na pozycjach trzeciej, piątej i szóstej na lubelskiej liście KO do Sejmiku. Niestety, te osoby nie osiągnęły dobrego wyniku. Więc zanim pani Wcisło zacznie oceniać kandydatów, niech sama uderzy się w pierś, kogo wskazała na listę. W poprzednich wyborach samorządowych na listę KO w Lublinie głosowało 55 tys. wyborców, teraz 42 tys. wyborców. Ostateczny wynik nie jest rezultatem słabszej jakości kandydatów KO, a m.in. tego, że Trzecia Droga również wystawiła silną listę z Jakubem Stefaniakiem na czele. Wśród głosów oddanych na Trzecią Drogę były głosy naszych potencjalnych wyborców.

L24: Rozumiem, że nie zgadza się Pani z posłanką Martą Wcisło, która odpowiedzialnością za niesatysfakcjonujący wynik obarcza Stanisława Żmijana, szefa okręgu lubelskiego PO.

Powtarzam: mnóstwo czynników przyczyniło się do tego, jak wygląda podział mandatów w lubelskim Sejmiku w nowej kadencji.

Być może opinia publiczna o tym nie wie, ale pani Marta Wcisło kwestionowała wybór przewodniczącego regionu, czyli mnie, na jedynkę w okręgu lubelskim. Forsowała za to radną miejską Annę Ryfkę na to miejsce. Ta kandydatura nie uzyskała jednak rekomendacji Zarządu i Rady Regionu. Były w tej sprawie zarządzane głosowania. Marta Wcisło argumentowała, że ja, jako jedynka, nie będę robić kampanii. A ja tę kampanię zrobiłam i tę kampanię wygrałam. Osiągnęłam najlepszy wynik w Lublinie. To oznacza, że pani poseł też się myli w swoich sugestiach i często przekazuje do mediów swój wąskotorowy sposób pojmowania pewnych spraw, z którym nie zgadza się Zarząd i Rada Regionu PO. Przypomnę, że Anna Ryfka uzyskała niewielką liczbę głosów w wyborach i nie zdobyła mandatu radnej miejskiej w Lublinie. Marta Wcisło wskazała trójkę kandydatów do Sejmiku i nikt z tej trójki nie zyskał mandatu. Wspierała tych kandydatów, a innych z listy KO nie, traktując te osoby wybiórczo. Nie powinna tak robić, jako szefowa PO w Lublinie.

Teraz rzekomo walcząc o zwiększenie notowań KO w regionie, bezpodstawnie krytykuje przewodniczącego regionu. To nie jest dobre rozwiązanie. Podsumowanie i ocena naszych wyników odbędzie się, ale po drugiej turze wyborów. Przeanalizujemy decyzje i czynniki, które przyczyniły się do niskiej frekwencji, zniechęcenia części elektoratu i wygaszenia nadziei w młodych Polakach na pozytywne zmiany. PiS ma żelazny elektorat, który zagłosuje na to ugrupowanie bez względu na pogodę, zdarzenia, aresztowania, zarzuty i informacje o nieprawidłowościach w rządach tej partii. W efekcie jednego przekazu z mediów publicznych przez ostatnie osiem lat w głowach tych wyborców utrwaliły się zupełnie inne prawdy o naszej rzeczywistości.

L24: Jaką będziecie opozycją dla PiS-u w tej kadencji Sejmiku Województwa Lubelskiego? 

Zawsze staram się być opozycją przygotowaną i merytoryczną. Pokazywać błędy, rozmawiać z Zarządem Województwa i prosić o naprawę. Nie zawsze te rozmowy powinny odbywać się na sesjach Sejmiku. W mijającej kadencji byłam przewodniczącą Komisji Rewizyjnej, to organ kontrolny i w pewnym sensie nadzorczy nad decyzjami. Miałam wiele sygnałów i wniosków o kontrolę w różnych instytucjach, szczególnie kultury, dla których organem tworzącym jest marszałek województwa.

Nadal chcę być tym organem kontrolnym jako radna i wyjaśniać nieprawidłowości. Żeby te instytucje, które utrzymywane są za pieniądze publiczne, należycie funkcjonowały. Chodzi m.in. o dostęp do ochrony zdrowia, wsparcie seniorów, opiekę długoterminową, geriatrię, pomoc psychiatryczną i psychologiczną dla młodzieży. Dlatego też w mijającej kadencji zapisałam się do Rady Społecznej Szpitala Neuropsychiatrycznego w Lublinie, gdzie planowana jest duża inwestycja w Centrum Pomocy Neuropsychiatrycznej dla Dzieci i Młodzieży. Chcę pomóc w nadzorowaniu tej instytucji, ale też informować młodzież, że taki ośrodek powstaje. Problemów do rozwiązania jest wiele: depopulacja województwa, bezrobocie wśród młodych, zadłużenie szpitali i wynikająca z tego niska dostępność do specjalistów. Nie będę atakować, a zamiast tego będę starała się wspierać w tych obszarach marszałka województwa, podsyłać pomysły.

Życzyłabym sobie, żeby marszałek traktował radnych równo. Jeśli ktoś ma dobre pomysły, doświadczenie i wnosi coś do rozwoju województwa, to powinno być to uwzględniane. Niestety, tak nie jest, ponieważ jestem radną opozycyjną. Dlatego do tej pory, jako jedyne województwo, nie mamy młodzieżowego sejmiku województwa, bo to był mój pomysł. Nie mamy centrum wsparcia dla organizacji pozarządowych, bo to był mój pomysł. Nie mamy miejsca integracji i aktywizacji seniorów "Nasza Cafe", bo pan marszałek zamknął ją dwa lata temu i nie znalazł alternatywnej lokalizacji. Bo to był mój pomysł. 

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama