27-latek zasilił szeregi Motoru w lutym, gdy klub był jeszcze na poziomie pierwszoligowym. W swojej pierwszej rundzie w lubelskim zespole zagrał w 16 spotkaniach, w których zdobył sześć bramek. Za każdym razem, gdy trafiał do siatki, żółto-biało-niebiescy punktowali w danym meczu. Nie inaczej jest w PKO BP Ekstraklasie, gdzie strzelił jednego gola w wygranym starciu z Lechią Gdańsk oraz dublet przeciwko Lechowi Poznań. Warto jednak podkreślić, że pomiędzy tymi spotkaniami Słowak zaliczył ponad dwa miesiące bez bramki.
– Długo czekałem na te gole, choć miałem sporo okazji, żeby zdobyć je wcześniej. Najważniejsze, że szczęście wreszcie przeszło na moją stronę i mogłem pomóc drużynie w zdobyciu trzech punktów. Byłem bardzo szczęśliwy, że trafiłem do siatki przeciwko liderowi tabeli, na takim stadionie. Myślę, że to zwycięstwo sprawi, że pozostali rywale w lidze będą podchodzić z większym respektem do Motoru. Pokazaliśmy, właściwie nie tylko w tym meczu, że możemy wygrać z każdym w ekstraklasie – mówi Mraz.
Występ Słowaka został powszechnie doceniony. Mraz znalazł się w najlepszej drużynie poprzedniej serii spotkań oficjalnego portalu rozgrywek. Natomiast w magazynie "Liga + Extra" wybrano go graczem kolejki. – To są takie bonusy, na których niespecjalnie się skupiam. Co mecz staram się po prostu wykonać swoją robotę. Strzelanie goli to moja odpowiedzialność. Zawsze pracuję dla drużyny i to jej dobro jest nadrzędne. Kiedy strzelam przy tym bramki, to czuję dodatkową radość – tłumaczy wychowanek ŠK Žolík Malacky.
Osiem kolejek bez gola sprawiło, że na napastniku lubelskiej drużyny spoczywała coraz większa presja. Nie brakowało też słów krytyki, zwłaszcza że słowacki zawodnik dochodził do sytuacji bramkowych, ale brakowało mu precyzji w wykończeniu, przez co, m.in. obijał słupki i poprzeczki. – Zacząłem się nawet zastanawiać, czy nie byłoby lepiej wchodzić z ławki rezerwowych, żeby pojawić się na murawie z inną energią. Bardzo dużo znaczy dla mnie zaufanie, jakim obdarzył mnie sztab szkoleniowy. Staram się za nie odpłacić, to dla mnie dodatkowa motywacja i pozytywny bodziec – przyznaje 27-latek.
– Naszą rolą jest wspierać i budować tych zawodników, ale też mówić im ciężkie słowa, jeżeli przychodzi na to odpowiedni moment. Przed meczem z Lechem powiedzieliśmy, że wymagamy od napastników bramek i bardzo cieszy ta reakcja, bo Samuel strzelił w Poznaniu, a Kacper Wełniak w sparingu ze Stalą Rzeszów. Najlepsze, co może być dla zespołu, to rozwój graczy, których mamy. Czasem trzeba rozwijać ich pod kątem technicznym, a innym razem należy dotrzeć do głowy. Najważniejsze jest teraz to utrzymać, żeby to nie była jednorazowa sytuacja. Wierzymy, że tak będzie w kolejnych spotkaniach – mówi Przemysław Jasiński, asystent trenera żółto-biało-niebieskich.
Mraz już pobił swój strzelecki dorobek z poprzedniego sezonu w ekstraklasie. W kampanii 2020/21 zdobył bowiem tylko dwa gole w 27 spotkaniach dla Zagłębia Lubin. Teraz celem Słowaka jest trafienie do siatki na Arenie Lublin. Bramki na lubelskim stadionie nie strzelił już od 25 kwietnia, czyli już w dziewięciu meczach z rzędu. Okazja, by to zmienić, nadarzy się w najbliższą sobotę w konfrontacji z Widzewem Łódź.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.