reklama
reklama

Rafał Król i "co cię nie zabije, to cię wzmocni" w wersji lubelskiej

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Rafał Król i "co cię nie zabije, to cię wzmocni" w wersji lubelskiej - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportJego przykład doskonale pokazuje, jak wiele może zmienić się w piłce przez 12 miesięcy. Rok temu Rafał Król był krytykowany przez wielu sympatyków Motoru Lublin. Dziś każdy fan żółto-biało-niebieskich nie wyobraża sobie drużyny bez tego zawodnika.
reklama

29 maja ubiegłego roku, Chorzów. "Motorowcy" grają w finale baraży o awans do Fortuna I ligi z miejscowym Ruchem. Do przerwy gospodarze prowadzą 2:0, ale tuż po zmianie stron lublinianie stają przed doskonałą szansą na gola kontaktowego. Sędzia dyktuje bowiem rzut karny już w 48. minucie gry. "Jedenastki" nie wykorzystuje jednak Rafał Król, jego zespół ostatecznie przegrywa 0:4 i zostaje na drugoligowym poziomie na kolejny sezon. Gdy kilka tygodni później lubelski klub ogłosił przedłużenie kontraktu z doświadczonym pomocnikiem, wielu kibiców krytykowało tę decyzję w mediach społecznościowych, wypominając piłkarzowi wiek (wówczas 33 lata) oraz zmarnowanego karnego.

Nieco ponad rok później, Warszawa. Po 89 minutach rywalizacji Motor przegrywa 0:1 na stadionie stołecznej Polonii. Taki rezultat spycha podopiecznych Goncalo Feio poza strefę barażową eWinner II ligi. Możliwość gry o awans przywraca Król, który wykorzystuje świetne dośrodkowanie w pole karne Filipa Wójcika i strzałem głową zapewnia żółto-biało-niebieskim remis 1:1. Dzięki korzystnym wynikom na innych stadionach ten podział punktów pozwala lublinianom zająć szóste miejsce w tabeli. To ostatnia lokata gwarantująca grę w półfinale baraży.

reklama

To był bardzo trudny mecz, a rywale postawili nam ciężkie warunki i choć mieli wcześniej zapewniony awans, to nie zlekceważyli tego spotkania – przyznaje popularny "Królik".  – W pierwszej połowie nie było wielu sytuacji bramkowych, po przerwie straciliśmy gola i musieliśmy to odrobić. Udało się to mi, ale na wejście do baraży zasłużył oczywiście cały zespół. Filip często na treningach wrzuca takie piłki w pole karne, więc cieszy fakt, że umieściłem piłkę w siatce. Czy to jedna z moich ważniejszych bramek dla Motoru? Mam nadzieję, że najważniejsza będzie w finale baraży – dodaje z uśmiechem zawodnik wybrany do "Jedenastki 34. kolejki" tygodnika "Piłka nożna".

reklama

Nie po raz pierwszy w obecnym sezonie Król został bohaterem swojej drużyny. Jego postawa w ostatnich miesiącach zamknęła usta wszystkim krytykom. Piłkarz pochodzący z Kraśnika jest bowiem ostoją Motoru w trwających rozgrywkach. 34-latek to najskuteczniejszy gracz zespołu, a także najlepszy asystent. Jak dotąd trafił do siatki dwunastokrotnie i zapisał na swoim koncie dziewięć kluczowych podań. We wszystkich 38 meczach trwającej kampanii nie zagrał tylko dwa razy. Nie bez kozery nosi na ramieniu kapitańską opaskę. Aktualne rozgrywki są dla niego łącznie jedenastymi w żółto-biało-niebieskich barwach. Dla Motoru grał w latach 2008-2010 i 2013-2016, by powrócić do klubu na początku 2020 roku. Podczas rundy wiosennej przekroczył liczbę 250 występów w koszulce ekipy z Lublina. 

reklama


(fot. Motor Lublin)

Pod względem snajperskim to już jest najlepszy sezon dla Króla w historii jego występów w Motorze. Nigdy wcześniej nie zdobył dla lubelskiej drużyny więcej niż dziesięciu ligowych bramek w jednej kampanii. Pytany przez dziennikarzy o przyczyny swojej przemiany względem poprzednich rozgrywek, doświadczony pomocnik odpowiadał, że duża w tym zasługa przesunięcia go na boisku na pozycję "ósemki" i powierzenia mu większej ilości zadań ofensywnych.

W środowy wieczór Rafał Król wyprowadzi "Motorowców" na półfinałowe starcie barażowe w Kołobrzegu z tamtejszą Kotwicą. Początek konfrontacji zaplanowano na godzinę 20:30. – Graliśmy z tym przeciwnikiem na wyjeździe 19 maja, więc można powiedzieć, że się dobrze znamy. Ostatni mecz zakończył się bezbramkowym remisem, ale byliśmy wtedy lepszym zespołem. Sam miałem dwie okazje na gola, ale niestety ich nie wykorzystałem. Gdybyśmy byli skuteczniejsi, to wywieźlibyśmy komplet punktów. Co będzie kluczem do zwycięstwa w środę? Wydaje mi się, że nasza konsekwencja oraz wysoki pressing, który w poprzednim spotkaniu na stadionie Kotwicy pozwolił nam odebrać rywalom znaczącą ilość piłek – mówi kapitan żółto-biało-niebieskich.

Z racji metryki Król niejednokrotnie podczas obecnego sezonu był pytany, czy przeżywa drugą młodość. Z uśmiechem odpowiadał, że wierzy, że ten okres dopiero przed nim, ponieważ zamierza grać w piłkę możliwie jak najdłużej. Kibice Motoru mają nadzieję, że zawodnik występujący na plecach z "dziesiątką" będzie miał okazję przeżywać drugą młodość na boiskach pierwszoligowych. By tak się stało, lublinianie muszą pokonać zespół z Kołobrzegu, a następnie zwyciężyć w finale baraży z wygranym pary Stomil Olsztyn-Wisła Puławy w najbliższą niedzielę. Niezależnie od wyniku tych konfrontacji w kolejnym sezonie będziemy oglądać "Królika" na Arenie Lublin. Zimą wychowanek MUKS Kraśnik przedłużył bowiem umowę z Motorem do 30 czerwca 2024 roku. Ten ruch spotkał się z dużą aprobatą sympatyków klubu w social mediach.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama