reklama
reklama

Polski Cukier AZS UMCS Lublin zmieni swoje oblicze w następnym sezonie?

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Polski Cukier AZS UMCS Lublin zmieni swoje oblicze w następnym sezonie? - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportKoszykarki Polskiego Cukru AZS UMCS Lublin sprawiły ogromną niespodziankę, wygrywając w zakończonym sezonie mistrzostwo Polski. Jaka przyszłość czeka teraz drużynę zielono-białych?
reklama

Po zakończeniu obecnego sezonu każdej z reprezentantek zespołu wygasł kontrakt z klubem. Finisz rozgrywek oznacza więc wytężony czas pracy dla działaczy oraz agentów poszczególnych koszykarek. – Jesteśmy blisko porozumienia z kilkoma zawodniczkami, ale na tym etapie nie mogę zdradzać żadnych personaliów – przyznaje Rafał Walczyk, prezes AZS UMCS. – Po zdobyciu mistrzostwa włączamy drugi bieg, jeśli chodzi o realizację przedsięwzięcia, jakim są występy w Eurolidze. W tych rozgrywkach gra się trochę więcej meczów, co wiąże się z szerszą kadrą i większą rotacją na podobnym poziomie. Część kontraktów leży na stole, a część jest na etapie rozmów – dodaje.

Zdaniem Walczyka do zmian nie powinno dojść w sztabie szkoleniowym, który poprowadził akademiczki do złotego medalu. Czy celem klubu jest ponadto zachowanie trzonu drużyny, która wywalczyła tytuł najlepszej w Polsce? – To jest koszykówka kobiet i mam wrażenie, że czasem przewietrzenie szatni jest w tej dyscyplinie potrzebne. Czy tak się stanie w naszym przypadku? Nie umiem jeszcze odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ od niedzieli inaczej patrzymy na świat. Na pewno musimy bardziej charakterologicznie dobierać zawodniczki, ponieważ pod tym względem był to jeden z najtrudniejszych zespołów, jakie mieliśmy do tej pory. Na mistrzostwo złożyło się wiele czynników. W tym mnóstwo dni przepracowanych przez panią psycholog. Jej zaangażowanie i podejście indywidualne do poszczególnych dziewczyn miało ogromne znaczenie podkreśla klubowy sternik.

reklama

W podobnym tonie wypowiada się Magdalena Ziętara, kapitan lubelskiego zespołu. – W drużynie funkcjonowało dwanaście zawodniczek i każda z innym charakterem, więc opanowanie tego przez sztab szkoleniowy na pewno nie było łatwe mówi doświadczona koszykarka. – Mam wrażenie, że jedno ze spotkań z panią psycholog przed turniejem finałowym Suzuki Pucharu Polski w Sosnowcu dużo nam dało i wówczas drużyna zaczęła grać lepiej. Jak dużo nas zostanie w Lublinie? Myślę, że to pytanie stricte do klubowych działaczy. Wiadomo, że dziewczyny miały bardzo dobry sezon i pewnie ich wymagania finansowe pójdą w górę. Możliwe też, że trzeba będzie coś odświeżyć, bo nie ukrywam, że były to ciężkie rozgrywki. Jeśli o mnie chodzi, to wszystko jest na jak najlepszej drodze, bym podpisała nową umowę i trwają na ten temat rozmowy wyznaje rzucająca Polskiego Cukru AZS UMCS.

reklama

Trener Krzysztof Szewczyk powiedział ostatnio na antenie Radia Lublin, że należy się spodziewać wymiany około 80 procent obecnego składu. Natomiast w niedawnej rozmowie na kanale YouTube Polskiego Związku Koszykówki szkoleniowiec przyznał, że czwarty finał fazy play-off był prawdopodobnie ostatnim występem przed lubelską publicznością dla podkoszowej Nataschy Mack. Amerykanka to jedna z kluczowych zawodniczek lubelskiego zespołu, która w minionym sezonie notowała średnio 15.7 punktów oraz ponad 10 zbiórek na mecz. – Czuję się w tym klubie świetnie, ale nadszedł czas, by poznać inne możliwości – lapidarnie opowiada na temat swojej przyszłości 25-latka.

Niewykluczone, że czołowe zawodniczki drużyny z Lublina otrzymają propozycje z silniejszych lig. Występy w Polsce są bowiem dobrym oknem wystawowym, które może zagwarantować ciekawy transfer. Zwłaszcza że podczas ubiegłego sezonu zielono-białe mogły się zaprezentować nie tylko w Energa Basket Lidze Kobiet, ale też w rozgrywkach Pucharu Europy, gdzie dotarły do 1/8 finału. – Przez kilka lat grałam w Wiśle Kraków, gdzie byłam świadkiem tego, jak młode dziewczyny z Hiszpanii przychodziły do klubu, a potem trafiały do najlepszych zespołów euroligowych. Nasza liga jest na wysokim poziomie. Mamy dobre drużyny i trenerów zauważa Ziętara.

reklama

Kapitan akademiczek dodaje przy tym, że liga ma pole do rozwoju przede wszystkim pod kątem organizacyjnym. – Mam na myśli poziom transmisji, czy to jak wyglądało mistrzowskie podium, z którego odpadał napis. W hali nie pojawiła się też piosenka "We are the champions" dla zwycięzców. Na pewno był to lekki minus, ale najważniejsze, że zdobyłyśmy złote medale mówi zawodniczka, dla której mistrzostwo z lubelskim klubem było trzecim w karierze.

Jak natomiast 31-letnia koszykarka ocenia szanse Polskiego Cukru AZS UMCS na występy w elitarnej Eurolidze? – Grałam w tych rozgrywkach przez 5-6 lat. Wiem, jak duże jest to obciążenie dla klubu, pod względem finansowym i logistycznym. W zeszłym sezonie występowałyśmy w EuroCup, ale tam są tylko cztery drużyny w grupie, a w Eurolidze jest ich osiem, co oznacza, m.in. dwa razy więcej wyjazdów. Są to dłuższe rozgrywki, grają tam dużo silniejsze drużyny z mocniejszymi składami. Na pewno zarząd musi na chłodno przemyśleć, czy budżet będzie wystarczający, żeby wystartować w Eurolidze – kończy Ziętara.

Drużyna lubelskich akademiczek rozjechała się na urlopy po mistrzowskim sezonie. Przygotowania zespołu do nowych rozgrywek tradycyjnie już ruszą w drugiej połowie sierpnia. Skład zielono-białych będzie skompletowany dużo wcześniej.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama