Po zakończeniu obecnego sezonu każdej z reprezentantek zespołu wygasł kontrakt z klubem. Finisz rozgrywek oznacza więc wytężony czas pracy dla działaczy oraz agentów poszczególnych koszykarek. – Jesteśmy blisko porozumienia z kilkoma zawodniczkami, ale na tym etapie nie mogę zdradzać żadnych personaliów – przyznaje Rafał Walczyk, prezes AZS UMCS. – Po zdobyciu mistrzostwa włączamy drugi bieg, jeśli chodzi o realizację przedsięwzięcia, jakim są występy w Eurolidze. W tych rozgrywkach gra się trochę więcej meczów, co wiąże się z szerszą kadrą i większą rotacją na podobnym poziomie. Część kontraktów leży na stole, a część jest na etapie rozmów – dodaje.
Zdaniem Walczyka do zmian nie powinno dojść w sztabie szkoleniowym, który poprowadził akademiczki do złotego medalu. Czy celem klubu jest ponadto zachowanie trzonu drużyny, która wywalczyła tytuł najlepszej w Polsce? – To jest koszykówka kobiet i mam wrażenie, że czasem przewietrzenie szatni jest w tej dyscyplinie potrzebne. Czy tak się stanie w naszym przypadku? Nie umiem jeszcze odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ od niedzieli inaczej patrzymy na świat. Na pewno musimy bardziej charakterologicznie dobierać zawodniczki, ponieważ pod tym względem był to jeden z najtrudniejszych zespołów, jakie mieliśmy do tej pory. Na mistrzostwo złożyło się wiele czynników. W tym mnóstwo dni przepracowanych przez panią psycholog. Jej zaangażowanie i podejście indywidualne do poszczególnych dziewczyn miało ogromne znaczenie – podkreśla klubowy sternik.
CZYTAJ TAKŻE: Koszykarki Polskiego Cukru AZS UMCS Lublin świętowały z kibicami mistrzostwo kraju (ZDJĘCIA)
W podobnym tonie wypowiada się Magdalena Ziętara, kapitan lubelskiego zespołu. – W drużynie funkcjonowało dwanaście zawodniczek i każda z innym charakterem, więc opanowanie tego przez sztab szkoleniowy na pewno nie było łatwe – mówi doświadczona koszykarka. – Mam wrażenie, że jedno ze spotkań z panią psycholog przed turniejem finałowym Suzuki Pucharu Polski w Sosnowcu dużo nam dało i wówczas drużyna zaczęła grać lepiej. Jak dużo nas zostanie w Lublinie? Myślę, że to pytanie stricte do klubowych działaczy. Wiadomo, że dziewczyny miały bardzo dobry sezon i pewnie ich wymagania finansowe pójdą w górę. Możliwe też, że trzeba będzie coś odświeżyć, bo nie ukrywam, że były to ciężkie rozgrywki. Jeśli o mnie chodzi, to wszystko jest na jak najlepszej drodze, bym podpisała nową umowę i trwają na ten temat rozmowy – wyznaje rzucająca Polskiego Cukru AZS UMCS.
Trener Krzysztof Szewczyk powiedział ostatnio na antenie Radia Lublin, że należy się spodziewać wymiany około 80 procent obecnego składu. Natomiast w niedawnej rozmowie na kanale YouTube Polskiego Związku Koszykówki szkoleniowiec przyznał, że czwarty finał fazy play-off był prawdopodobnie ostatnim występem przed lubelską publicznością dla podkoszowej Nataschy Mack. Amerykanka to jedna z kluczowych zawodniczek lubelskiego zespołu, która w minionym sezonie notowała średnio 15.7 punktów oraz ponad 10 zbiórek na mecz. – Czuję się w tym klubie świetnie, ale nadszedł czas, by poznać inne możliwości – lapidarnie opowiada na temat swojej przyszłości 25-latka.
Niewykluczone, że czołowe zawodniczki drużyny z Lublina otrzymają propozycje z silniejszych lig. Występy w Polsce są bowiem dobrym oknem wystawowym, które może zagwarantować ciekawy transfer. Zwłaszcza że podczas ubiegłego sezonu zielono-białe mogły się zaprezentować nie tylko w Energa Basket Lidze Kobiet, ale też w rozgrywkach Pucharu Europy, gdzie dotarły do 1/8 finału. – Przez kilka lat grałam w Wiśle Kraków, gdzie byłam świadkiem tego, jak młode dziewczyny z Hiszpanii przychodziły do klubu, a potem trafiały do najlepszych zespołów euroligowych. Nasza liga jest na wysokim poziomie. Mamy dobre drużyny i trenerów – zauważa Ziętara.
Kapitan akademiczek dodaje przy tym, że liga ma pole do rozwoju przede wszystkim pod kątem organizacyjnym. – Mam na myśli poziom transmisji, czy to jak wyglądało mistrzowskie podium, z którego odpadał napis. W hali nie pojawiła się też piosenka "We are the champions" dla zwycięzców. Na pewno był to lekki minus, ale najważniejsze, że zdobyłyśmy złote medale – mówi zawodniczka, dla której mistrzostwo z lubelskim klubem było trzecim w karierze.
Jak natomiast 31-letnia koszykarka ocenia szanse Polskiego Cukru AZS UMCS na występy w elitarnej Eurolidze? – Grałam w tych rozgrywkach przez 5-6 lat. Wiem, jak duże jest to obciążenie dla klubu, pod względem finansowym i logistycznym. W zeszłym sezonie występowałyśmy w EuroCup, ale tam są tylko cztery drużyny w grupie, a w Eurolidze jest ich osiem, co oznacza, m.in. dwa razy więcej wyjazdów. Są to dłuższe rozgrywki, grają tam dużo silniejsze drużyny z mocniejszymi składami. Na pewno zarząd musi na chłodno przemyśleć, czy budżet będzie wystarczający, żeby wystartować w Eurolidze – kończy Ziętara.
Drużyna lubelskich akademiczek rozjechała się na urlopy po mistrzowskim sezonie. Przygotowania zespołu do nowych rozgrywek tradycyjnie już ruszą w drugiej połowie sierpnia. Skład zielono-białych będzie skompletowany dużo wcześniej.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.