Polkowiczanki przystępowały do środowej potyczki, prowadząc 2:1 w serii do trzech zwycięstw. We wtorkowy wieczór ekipa z Dolnego Śląska wygrała bowiem w hali MOSiR imienia Zdzisława Niedzieli 77:73. – Znowu miało miejsce to, co w poprzednim meczu – przyznał po spotkaniu Krzysztof Szewczyk, trener lubelskiego zespołu. – Kolejny raz pozwoliliśmy rywalkom na 20 zbiórek ofensywnych i szczególnie w końcówce nas to zabolało. W ostatnich sekundach nie zebraliśmy dwóch piłek, popełniliśmy też błędy w kryciu, o których wcześniej rozmawialiśmy. Przeciwniczki oczywiście są od nas bardziej atletycznym zespołem i pod tym względem mamy przewagę tylko na pozycji podkoszowej. BC Polkowice bardzo dobrze to wykorzystuje. By doprowadzić do remisu w serii, musimy poprawić zastawienie, które jest kluczowe. Trzeba również walczyć bardziej agresywnie – dodał szkoleniowiec.
CZYTAJ TAKŻE: Zmarzlik wreszcie trenował na lubelskim torze
W pierwszą kwartę czwartego z finałów znakomicie weszły akademiczki, w których buzowała sportowa złość po porażce poprzedniego wieczora. Gospodynie szybko zbudowały dziesięciopunktową przewagę. Wspaniale dopingująca lubelska publiczność doceniała walkę o każdą piłkę i ofensywną grę zielono-białych. Z biegiem spotkania przyjezdne odrobiły część strat i po 10 minutach AZS UMCS prowadził pięcioma oczkami.
Na półmetku środowego meczu podopieczne trenera Szewczyka wygrywały 34:33. W drugiej odsłonie na parkiecie doszło bowiem do wymiany ciosów, po której ekipa gości znacząco zbliżyła się do lublinianek. Tak jak w każdym starciu z udziałem polkowiczanek najtrudniejsza do powstrzymania była ich doświadczona rozgrywająca, Erica Wheeler.
CZYTAJ TAKŻE: Koszykarze z brązowym medalem międzynarodowych rozgrywek
Po zmianie stron gospodynie znów prezentowały się znacznie lepiej od drużyny z Dolnego Śląska. W szeregach akademiczek częściej punktowały rezerwowe, a skuteczność rzutów z dystansu była wyższa od przeciwniczek o 25 procent. Dzięki temu po dwóch kwadransach rywalizacji miejscowe miały w dorobku o 12 oczek więcej.
W trakcie czwartej ćwiartki przewaga zespołu z Lublina stopniała. Gdy na minutę przed końcem zielono-białe prowadziły już tylko trzema punktami, kibice w hali MOSiR zaczęli obawiać się o powtórkę z wtorkowego meczu, w którym podopieczne Krzysztofa Szewczyka roztrwoniły wysokie prowadzenie. Zespół wyciągnął jednak z tej sytuacji wnioski i tym razem zachował zimną krew do ostatnich sekund. Triumf AZS UMCS sprawił, że o mistrzostwie Polski zdecyduje piąty mecz, który odbędzie się w sobotę, 15 kwietnia w Polkowicach.
Polkowice: Wheeler 22, Spanou 15, Gajda 15, Zasada 6, Telenga 5, Friskovec 3, Puter 2, Gertchen 2
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.