reklama
reklama

Trenerzy po meczu Motor Lublin - Legia Warszawa. Marek Saganowski: Jestem dumny z chłopaków

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Trenerzy po meczu Motor Lublin - Legia Warszawa. Marek Saganowski: Jestem dumny z chłopaków - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportMotor nieznacznie przegrał w środę na Arenie Lublin z Legią Warszawa w Fortuna Pucharze Polski. - Dziękuję chłopakom za walkę, grali jak równy z równym z, jakby nie było, mistrzem Polski. Dziękuję kibicom, którzy przyszli na ten mecz, była piękna atmosfera i oprawa - mówił tuż po spotkaniu Marek Saganowski, trener gospodarzy.
reklama

Marek Saganowski po meczu Motor - Legia

Pomimo porażki i odpadnięcia z Fortuna Pucharu Polski, trener Motoru nie krył, że jest zadowolony z postawy swoich podopiecznych w starciu ze zdecydowanie wyżej notowanym rywalem.

- Dziękuję chłopakom za walkę, grali jak równy z równym z, jakby nie było, mistrzem Polski. Dziękuję kibicom, którzy przyszli na ten mecz, była piękna atmosfera i oprawa. Bardzo dobrze weszliśmy w pierwszą połowę, szybko strzeliliśmy gola, było jeszcze kilka sytuacji, w których mogliśmy poprawić wynik. Później większą inicjatywę miała Legia, musieliśmy zejść do niskiej obrony. W drugiej połowie dosyć szybko straciliśmy kontrolę nad grą, ale mecz był na tyle otwarty, że miło się to oglądało. Chciałbym, żebyśmy mieli takie zaangażowanie i taką grę w każdym meczu - podsumował Marek Saganowski. - Jestem dumny z chłopaków. Miło było stać przy linii i patrzeć, jak graliśmy. Szczególnie przez pierwsze 30 minut, to było budujące.

reklama

Szyki gospodarzom pokrzyżowała kontuzja Tomasza Kołbona, który musiał zejść z boiska w 37. minucie gry.

- Zmontowaliśmy taki środek pola, żeby nasi zawodnicy dobrze operowali piłką. Wiedzieliśmy, że Legia w tym środku boiska jest mocna. "Kołbi" i Tomasz Swędrowski pokazali, że nie odbiegają mocno od przeciwnika. Mam nadzieję, że kontuzja Kołbona to nic poważnego. Jego zejście popsuło nam szyki, musieliśmy trochę bardziej ofensywnie ustawić zespół - powiedział szkoleniowiec Motoru.

reklama

Gdy Motor był na prowadzeniu i grał dobrze, mecz musiał zostać przerwany, bo kibice odpalili race. W efekcie powstało tyle dymu, że nie było możliwości gry na boisku.

- Trochę ostygliśmy podczas tej przerwy, ale Legia też musiała zejść do szatni. Byliśmy w takim momencie spotkania, gdy się rozpędzaliśmy, lecz mecz trwa 90 minut i przez te 90 minut trzeba być skoncentrowanym na zadaniach taktycznych i planie wyznaczonym na mecz. Szczególnie w starciu z zespołem, który ma taką jakość - podkreślił popularny "Sagan".

reklama

W środowym spotkaniu fantastycznym, skutecznym strzałem popisał się brazylijski zawodnik Legii - Luquinhas.

- Znam go doskonale i to jest jedno z jego lepszych uderzeń, jakie oddał w życiu. Jego bramka dała Legii sporo wiatru w żagle - zaznaczył trener, który przed podpisaniem kontraktu z Motorem pracował w stołecznym klubie.

Marek Gołębiewski po meczu Motor - Legia

Spotkanie z Motorem nie było dla Legii spacerkiem - podkreślał Szkoleniowiec mistrza Polski.

- To było trudne spotkanie, bo puchar rządzi się swoimi prawami. Wiedzieliśmy, jakie warunki postawi nam Motor i to były trudne warunki. W drugiej połowie, gdy na boisko weszli Emreli i Mladenović, to nasza dominacja nie podlegała dyskusji. Stworzyliśmy sobie kilka dogodnych sytuacji, na szczęście dwie z nich wykorzystaliśmy. Najważniejsze, że przechodzimy do kolejnej rundy Pucharu Polski i odnosimy drugie zwycięstwo z rzędu - podsumował Marek Gołębiewski, trener Legii Warszawa. - Motorowi oraz Markowi Saganowskiemu, mojemu koledze z kursu trenerskiego, życzę jak najlepiej. Niech bije się o awans do samego końca - dodał.

reklama

Szkoleniowiec "Wojskowych" miał w środę trenerskiego nosa - tuż po wpuszczeniu na boisko Szymona Włodarczyka, młody napastnik odwdzięczył się szkoleniowcowi golem.

- Planowałem dawanie szans temu zawodnikowi. Ostatni mecz, z Jagiellonią Białystok, nie pozwolił mi na to, bo musieliśmy utrzymać tam wynik 1:0 i nie chciałem robić ofensywnych zmian. Wiedziałem jednak, że dziś Szymon wejdzie na boisko i coś zrobi. Jest bardzo dobrym młodym napastnikiem. Pewnie ta bramka da mu dużo pewności siebie - zaznaczył trener Legii.

W ubiegłym sezonie Marek Gołębiewski prowadził Skrę Częstochowa, więc miał szansę rywalizować z Motorem.

- Widzę duży progres w tej drużynie. Wtedy zespół dopiero zaczynał grać pod wodzą Marka Saganowskiego. Dziś Motor był bardzo dobrze zorganizowany w defensywie, wyprowadzał groźne kontry. Taka kontra w końcówce mogła zakończyć się bramką. Mam nadzieję, że trener dobrze przepracuje okienko transferowe i okres przygotowawczy - dodał szkoleniowiec mistrza Polski.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama