Gospodynie przystępowały do środowej konfrontacji z wielką chęcią powtórzenia niespodzianki, do której doszło w październiku ubiegłego roku. Wówczas prowadzone jeszcze przez trenerkę Edytę Majdzińską piłkarki pokonały na wyjeździe faworyzowane rywalki jedną bramką. Od tamtej pory w zespole z Lublina doszło do zmiany szkoleniowca. Opiekunem biało-zielonych został Paweł Tetelewski. – Wszyscy wiemy, o co gramy. Dziewczyn nie trzeba motywować. Niezależnie od naszych planów, jeśli popełnimy tyle błędów, co z Kobierzycami, to na pewno będzie nam ciężko. Musimy więc skupić się przede wszystkim na poprawie gry w ataku i odpowiedzialności za to, co robimy w ofensywie. Dla nas ten mecz to taki mały finał. Wygrywając, zrównamy się z Kobierzycami i Zagłębiem. Można powiedzieć, że wszystko zaczęłoby się od początku. Chcemy pokazać się z dobrej strony przed własną publicznością. Zrehabilitować się za porażkę z Kobierzycami. Zrobimy wszystko, by wygrać ten mecz. Na pewno kluczem będzie to, byśmy nie pogubili piłek i nie dali Zagłębiu nas skontrować i zdobyć łatwych bramek – mówił trener MKS-u przed rozpoczęciem zawodów.
CZYTAJ TAKŻE: Nowy napastnik w Motorze? Jasna deklaracja Jakubasa
Początek spotkania był wyrównany, ale wraz z rozwojem gry zaczęła się zarysowywać przewaga "Miedziowych". Na półmetku pierwszej połowy ekipa gości prowadziła 8:5. Biało-zielone miały wówczas za sobą długi okres przestoju w ofensywie, podczas którego nie rzuciły bramki przez ponad siedem minut. Później się jednak odblokowały się i zaczęły regularnie trafiać do siatki. Problemów ze skutecznością nie miały natomiast zawodniczki klubu z Dolnego Śląska, które wygrywały do przerwy 14:11.
Po zmianie stron obraz konfrontacji długo nie ulegał zmianie. Zdecydowanie pewniejsze w swoich poczynaniach były przyjezdne, dzięki czemu utrzymywały bezpieczną przewagę. 10 minut po wznowieniu gry Zagłębie miało zaliczkę czterech goli, choć gdy upływał kwadrans drugiej połowy MKS FunFloor zniwelował straty do wyniku 17:19. Zaraz potem z powodu dwuminutowego wykluczenia miejscowe musiały radzić sobie w osłabieniu i prowadzenie ekipy z Lubina ponownie wzrosło. Dlatego 180 sekund później tablica wyników wskazywała rezultat 17:22. A gdy podopieczne trenerki Bożeny Karkut odskoczyły na dystans ośmiu trafień, kibice prowadzący zorganizowany doping zaczęli intonować na trybunach "k... mać, Montex grać!", pokazując dużą dezaprobatę wobec boiskowych wydarzeń.
CZYTAJ TAKŻE: Wielki rewanż koszykarzy. Pokonali sąsiada w tabeli
Ostatecznie drużyna gości wygrała siedmioma bramkami, a lublinianki zakończyły mecz, mając na koncie aż 18 strat. – Na pewno czujemy niedosyt. W poprzednim meczu z Zagłębiem pokazałyśmy ogromny charakter i popełniłyśmy mniej błędów. Musimy siąść i to przeanalizować, bo nie chcemy tak dalej wyglądać – przyznała przed kamerami Polsatu Sport obrotowa Aleksandra Olek. Chwilę wcześniej nagrodę dla najbardziej wartościowej szczypiornistki spotkania odebrała Kinga Jakubowska.
W następnej kolejce lublinianki zagrają w Koszalinie. Rywalizację z Młynami Stoisław zaplanowano w sobotę, 15 lutego.
MKS FunFloor Lublin - Zagłębie Lubin 22:29 (11:14)
MKS FunFloor: Mamić, Wdowiak, Gawlik – Szynkaruk 5, M. Więckowska 3, Rosiak 3, Nieuwenweg 3, Balsam 2, Tomczyk 1, Pietras 1, Andruszak 1, Planeta 1, D. Więckowska 1, Olek 1, Posavec, Matuszczyk
Zagłębie: Zima, Maliczkiewicz – Jakubowska 6, Fernandes 6, Kochania-Sala 3, Promis 3, Drabik 3, Górna 2, Grzyb 2, Matieli 2, Przywara 1, Cavo, Janas, Weber, Guirassy, Pankowska
Kary: 6 - 8 min
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.