reklama
reklama

Julia Szeremeta: Czułam się, jak na normalnym turnieju. Żadnej presji czy stresu

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Dominik Smagała

Julia Szeremeta: Czułam się, jak na normalnym turnieju. Żadnej presji czy stresu - Zdjęcie główne

- Nie interesowałam się w ogóle tym, jakie nagrody mi przysługują. Ja się skupiałam wyłącznie na walce o medal - mówi pięściarka Julia Szeremeta, srebrna medalistka igrzysk olimpijskich w Paryżu | foto Dominik Smagała

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport- Jechałam tam po medal. Nie stresowałam się, nie sprawdzałam przeciwniczek, nie zobaczyłam żadnej walki. Po prostu mnie to nie interesowało - mówi Julia Szeremeta, srebrna medalistka igrzysk olimpijskich w boksie.
reklama

Gdy rozmawialiśmy w marcu, przed igrzyskami olimpijskimi, zapewniałaś mnie, że jedziesz po medal. I okazało się, że nie rzucasz słów na wiatr. Przez cały ten okres nie było u Ciebie momentu zawahania?

Momentu zawahania nie było, bo wiedziałam, jak się poświęcam. Byłam przekonana, że mogę wygrać z każdym. Wiedziałam, że jadę do Paryża po medal, nie zakładałam innej opcji.

Miałam jednak spadek formy na miesiąc przed igrzyskami. To był bardzo intensywny okres, było dużo sparingów i treningów siłowych. Weszło przemęczenie. Trzeba było zejść z obciążeń, zmienić nieco plan przygotowań. Należało postawić na szybkość. Podeszliśmy do tego z trenerem (Tomaszem Dylakiem, trenerem kadry Polski kobiet - przyp. red.) mądrze. To był czas na odpoczynek, wszystko skonsultowałam z trenerem, który miał mnie cały czas pod kontrolą.

Ostatecznie trafiłam z formą na igrzyska perfekcyjnie, to była najlepsza forma, jaką miałam do tej pory.

Otoczka igrzysk zrobiła na Tobie jakieś szczególne wrażenie? Bo w telewizji wyglądało na to, że zupełnie żadnego...

Było bardzo fajnie. Jak tam byłam, czułam się, jak na normalnym turnieju. Nie czułam żadnej presji czy stresu związanego z tymi startami. Wioska olimpijska była mega fajna, mieliśmy strefę "chillu" dla reprezentantów Polski. Coś pięknego. Fajne było to, że wszyscy sportowcy mogli posiedzieć razem i porozmawiać o swoich dyscyplinach, powspominać, wymienić doświadczenia.

W którym momencie dotarło do Ciebie, że stajesz się bardzo popularna w kraju?

Wydaje mi się, że zainteresowanie moją osobą zwiększało się z walki na walkę. Kibice zobaczyli, jak boksuję. Jak się przy tym świetnie bawię. Że jak wchodzę do ringu, to jest to mój świat.

Boksu na igrzyskach nie oglądałaś. A czy w wolnych chwilach oglądałaś inne dyscypliny?

Zerkałam na transmisje z innych dyscyplin, jeżeli startował ktoś z Polski, ale ogólnie sportu mocno nie śledziłam. Skupiałam się na sobie. Odpoczywałam, graliśmy na Play Station, leżakowaliśmy...

Jak wyglądało Twoje przygotowanie do kolejnych walk?

Po losowaniu dostałam tylko drabinkę turnieju, zobaczyłam więc jedynie, z kim boksuję w pierwszej walce. Nie interesowałam się tym, z kim mogę zmierzyć się w drugiej połówce turnieju. Jak mówię, jechałam tam po medal. Nie stresowałam się, nie sprawdzałam przeciwniczek, nie zobaczyłam żadnej walki. Po prostu mnie to nie interesowało.

Wiadomo, że w pewnej perspektywie czasowej otrzymasz mieszkanie poza Lublinem. Czy planujesz przeprowadzkę, czy pozostaniesz w Lublinie jako zawodniczka Paco?

Zostaję w Lublinie.

Komentatorzy zwracali uwagę na Twój styl boksowania. Nauczyłaś się tego sama, czy ktoś Ci to podpowiedział?

Dla wielu jest to styl kontrowersyjny, ale to jest mój styl. Ja się czuję pewnie i najlepiej, gdy ręce mam opuszczone nisko. Dużo widzę i jestem przy tym bardzo szybka. Wiem, kiedy mogę sobie pozwolić tak boksować. Do tego trzeba dojść powoli, etap po etapie. Moja forma w Paryżu była perfekcyjna. Była szybkość, było "oczko", dlatego mogłam tak boksować.

Czułaś po którejkolwiek ze swoich wygranych walk na igrzyskach niepewność, co do werdyktu sędziów?

Za każdym razem po walkach, które ostatecznie wygrałam, byłam pewna, że to moja ręka powędruje w górę po ogłoszeniu wyniku. Każda walka była mocna. W każdym pojedynku byłam underdogiem (sportowiec skazywany przed zawodami na porażkę - przyp. red.), ale mi to nie przeszkadzało. Lubię zaskakiwać. Z walki na walkę się rozkręcałam. Każdy z pojedynków był "ciasny" i nie mogłam odpuścić żadnej rundy, do ostatnich sekund była pełna koncentracja. W finałowej walce jeszcze w czasie boksowania wiedziałam, że pojedynku nie wygrałam.

Czy Ty w czasie walki, między rundami, otrzymujesz informację w sprawie aktualnego wyniku pojedynku?

Zawsze mówię przed walką do trenera: "Proszę mi krzyczeć aktualny czas do końca rundy i punktację". Punktacja wyświetla się w przerwie, między rundami. Chcę ją znać, żeby wiedzieć, czy mam wprowadzić jakieś zmiany. W walce półfinałowej przegrałam pierwszą rundę, co lekko mnie zdziwiło. Podeszłam do tego na spokojnie, kontynuowałam plan, który założyliśmy sobie z trenerem, tylko więcej biłam akcji, byłam wyraźniejsza.

Jakie masz plany na wakacje?

Kurczę, teraz mam tak dużo spotkań... Nie będę teraz miała nawet odpoczynku. To jest druga strona tego medalu. Mam za sobą cztery dni spotkań, przez te cztery dni spałam może łącznie z 12 godzin. Wiem jednak, że to jest potrzebne dla mnie, dla sportu, dla boksu. Wierzę, że odbudujemy ten boks. Taki stuprocentowy wypoczynek planuję dopiero za dwa tygodnie. Gdzie wyjadę? Nie wiem, wyjdzie na spontanie. Kiedy wrócę do treningów? Nie podjęliśmy jeszcze decyzji. Na pewno będę aktywnie spędzać ten czas. Może nie boks, ale będę uprawiać inne sporty, tak jak trenowałam wcześniej akrobatykę.

Deklarujesz, że na następnych igrzyskach wygrasz. W męskim boksie zdecydowanie bardziej intratne od boksu olimpijskiego jest zawodowstwo. Jak to jest w pięściarstwie kobiet z przejściem na zawodowstwo?

Planuję zostać w boksie olimpijskim, choć nie wykluczam stoczenia walki na zawodowstwie. Nie ma problemu z łączeniem tego i tego. Nie skupiam się jednak na tym, boks olimpijski jest u mnie na pierwszym miejscu.

Jeszcze przed igrzyskami spotkałaś się z prezydentem Andrzejem Dudą...

Zagraliśmy w tenisa stołowego. Ela Wójcik (reprezentantka Polski na igrzyskach w boksie w kat. 75 kg - przyp. red.) chciała prezydenta nauczyć kilku sztuczek bokserskich. Nie zgodził się... Niemniej, spotkanie było bardzo fajne.

Kto wygrał mecz w tenisa stołowego z prezydentem Dudą?

Uznajmy, że był remis...

Z Twoim sukcesem wiąże się dużo gratyfikacji, wiele nagród. To w jakiś gruntowny sposób odmieni Twoje codzienne życie?

Mówiąc szczerze, nie interesowałam się w ogóle tym, jakie nagrody mi przysługują. Ludzie mnie pytają, co to za obraz dostajemy, jako medaliści olimpijscy. A ja nawet nie jestem w stanie odpowiedzieć... Ja się skupiałam wyłącznie na walce o medal.

Rozmawiał i notował Dominik Smagała. 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama