Jak Pan ocenia środową walkę w wykonaniu Julii Szeremety? To był jej najtrudniejszy pojedynek na igrzyskach?
Zdecydowanie, to była jej najtrudniejsza walka. Mierzyła się z wicemistrzynią olimpijską z Tokio, bardzo mocną dziewczyną. Julka wygrała tę walkę swoim cwaniactwem.
Dla mnie pierwsza runda nie była rundą przegraną przez naszą zawodniczkę, choć według sędziów prowadziła po pierwszej odsłonie Filipinka. W drugiej rundzie przewaga Julki była już wyraźniejsza, doprowadziła do remisu na kartach sędziów. Trzecia runda była popisowa w wykonaniu Julki. Trener Tomasz Dylak wskazał jej, jak ma boksować w tej ostatniej części pojedynku. Julka wykonała ten plan w stu procentach.
I mamy finał! Jula już przeszła do historii, jako jedyna polska medalistka olimpijska w boksie kobiet, no i zdobyła pierwszy medal dla naszego boksu w ogóle od czasów sukcesu Wojciecha Bartnika z 1992 roku w Barcelonie. On wywalczył brąz, Julia już ma srebro, ale liczymy na złoto. Wszyscy w klubie życzymy jej, żebyśmy mogli odsłuchać po finale Mazurka Dąbrowskiego.
Znając Julię, to jej nie interesuje zadowolenie się srebrnym medalem.
Julka nigdy nie obserwuje przeciwniczek przed walką. Nie interesuje jej, czy wychodzi do ringu z mistrzynią świata, czy z mistrzynią olimpijską. Ona wchodzi między liny i boksuje swoim stylem. Komuś się może to nie podobać - dużo było komentarzy, że walczy z opuszczonymi rękami i to jej błąd Jej ten styl jednak odpowiada. Ma dobre wyczucie dystansu i jest bardzo trudna do trafienia. Przeciwniczki mają z tym problem. Julka wygrywa cwaniactwem, przepuszczaniem uderzeń rywalek. Świetnie pracuje na nogach, schodzi na boki z linii ciosów przeciwniczek i wtedy przechodzi do kontrataków.
Próbowaliście w klubie Paco kiedyś zmienić sposób, w jaki boksuje Julia - by w końcu walczyła zza gardy?
Te opuszczone ręce to już jest jej styl. Ona już od tego nie odejdzie, bo dobrze się z tym czuje. Jakby miała podniesioną gardę, to jej boks mógłby wyglądać inaczej. Z drugiej strony jestem jednak w stanie wyobrazić sobie, że w finale igrzysk Julia będzie boksować właśnie zza podwójnej gardy. Będzie miała silną rywalkę z Tajwanu. Ale ja zawsze powtarzam za świetej pamięci Jerzym Kulejem: "Nie ma ludzi odpornych na ciosy, są tylko źle trafieni".
PRZECZYTAJ NASZĄ ROZMOWĘ Z LUBELSKĄ PIĘŚĆIARKĄ: Julia Szeremeta (PACO Lublin): Moim celem jest medal Igrzysk Olimpijskich. W Paryżu stawiam wszystko na jedną kartę
Jeszcze na długo przed igrzyskami olimpijskimi trener mówił mi w naszej rozmowie, że Julia Szeremeta z Paryża przywiezie medal. Mało kto w to chyba wtedy wierzył...
Już po kwalifikacjach olimpijskich rozmawiałem z Julką i mówiłem jej, że wierzę w nią i jestem przekonany, że szczytowa forma przyjdzie na igrzyska.
Niektórzy mieli uwagi, że po zapewnieniu sobie startu w Paryżu Jula odpuściła sobie na kilka tygodni treningi. Że chodziła na tańce, bawiła się i w ogóle... A to jej było potrzebne, bo była przesycona boksem.
U sportowca jest tak, że czasem potrzebuje takiej przerwy - gdy wraca się wypoczętym do cyklu przygotowań, to ta forma z czasem przychodzi.
Jak to z tą Julką jest? Skąd ona bierze ten luz? Dlaczego ona się nie stresuje?
Nikogo się nie boi, jest gotowa boksować z każdym. Jest bardzo wyluzowana, traktuje walkę w ringu jak zabawę. Pokazuje ten luz między linami i tym wygrywa walki. Tymczasem wielu sportowców podchodzi do tego bardzo poważnie.
A może jest tak, jak niektórzy komentują, że Julia nie zdaje sobie sprawy z tego, czego dokonała?
Przed wyjazdem rozmawialiśmy z nią w klubie i Julia wtedy deklarowała, że jedzie po medal. To samo mówiła w rozmowach z mediami. Dobrze zdawała sobie sprawę, jaka jest stawka tego startu. I swoje zapowiedzi spełniła.
CZYTAJ TAKŻE: Ma 20 lat, a już zarobiła ogromne pieniądze. Jakie nagrody Julia Szeremeta otrzyma za medal olimpijski?
Julia Szeremeta jest na ustach całej sportowej Polski. Nie grozi jej uderzenie wody sodowej do głowy?
Myślę, że sodówka jej nie grozi, bo to mądra dziewczyna. Jaka jest na co dzień? Normalna, wyluzowana, koleżeńska i pomocna. Chętnie prowadzi treningi z młodymi adeptami boksu, cierpliwie pokazuje im techniki bokserskie. Nie wywyższa się.
JULIA SZEREMETA W FINALE IGRZYSK OLIMPIJSKICH
W sierpniu skończy 21 lat, pochodzi ze wsi Bieniów w powiecie chełmskim. Zaczynała od karate, później przerzuciła się na boks. Pierwsze kroki w tej dyscyplinie stawiała w klubie II LO Chełm. Następnie przeniosła się do Paco Lublin. Wygrywała mistrzostwa Polski w kategoriach młodzieżowych i mistrzostwa Polski seniorek. W 2023 roku zajęła piąte miejsce w igrzyskach europejskich, w tym samym roku wywalczyła złoto młodzieżowych mistrzostw Europy. Kwalifikację na igrzyska olimpijskie w Paryżu zapewniła sobie w marcu br. na turnieju eliminacyjnym we Włoszech. W Paryżu, w drodze do finału igrzysk w kategorii 57 kg, stoczyła cztery walki. Pokonała Wenezuelkę Omailyn Alcalę, Australijkę Tinę Rahimi, Portorykankę Ashleyann Lozadę oraz Filipinkę Nesthy Petecio. W sobotę, 10 sierpnia, w finale turnieju kategorii 57 kg zmierzy się z Lin Yu-Ting z Tajwanu.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.