Po dwóch spotkaniach w Warszawie w serii było 2-2 i na środowy wieczór zespoły przeniosły się znów do Lublina. Koszykarskie prawidła i statystyki wskazują, że kto wygrywa piąte spotkanie, ten znacznie częściej triumfuje w całej serii. Stawka była więc ogromna, zresztą nie pierwszy raz.
Od początku widać było dużą presję i takie samo zaangażowanie ze strony obu ekip. Lepiej prezentowała się jednak Legia, która uzyskała aż siedem punktów przewagi. Poprawienie skuteczności w rzutach za trzy przyniosło Startowi szansę na odrabianie strat, co udało się wykorzystać. Lublinianie nie tylko dogonili rywali, ale nawet ich przegonili i prowadzili 20:19. Druga kwarta była jeżdżę bardziej imponująca w wykonaniu podopiecznych Wojciecha Kamińskiego. Ci zaliczali mnóstwo przechwytów i twardo grali w obronie, a w kontratakach pokazywali zabójczą skuteczność. Ta przyniosła im aż 14 punktów przewagi. W tym czasie na parkiecie absolutnie rządził Tyran De Lattibeaudiere, który zdobył aż 17 punktów. Przyjezdni w końcówce połowy zagrali kilka lepszych akcji, a Start bywał bezradny w ataku. Efektem było zmniejszenie prowadzenia do wyniku 52:44 po pierwszych 20 minutach.
Druga połowa rozpoczęła się tak, że ręce same składały się do oklasków. Start tak wyraźnie podkręcił tempo, że odskoczył rywalom na 21 punktów, co właściwie nie pozwalało wierzyć kibicom w porażkę. Legia momentami się odgryzała, ale czerwono-czarnym wychodziło niemal wszystko - za trzy punktowali Ousmane Drame i Tevin Brown, spod kosza „oczka” dokładał Courtney Ramey i dalej świetnie grał De Lattibeaudiere. Dzięki nim "Startowcy" prowadzili 78:57 przed ostatnią odsłoną.
Ta była już tylko formalnością, ale gra się toczyła. Jej obraz pozostał niezmieniony - dalej lepiej wyglądali koszykarze z Lublina i nie pozwalali przeciwnikom nawet marzyć o triumfie. Kibice oglądali końcówkę spotkania na stojąco, ale nie mieli powodów do stresu. Jedynie oklaskiwali swoich ulubieńców, którzy finalnie wygrali potyczkę 97:82.
Szóste spotkanie odbędzie się w piątek 20 czerwca o 17:30 w Warszawie, a do wygrania serii potrzebne są cztery triumfy. Startowi brakuje więc jednego zwycięstwa do świętowania mistrzostwa Polski, bo w serii jest 3-2 na korzyść drużyny z Lublina.
PGE Start Lublin - Legia Warszawa 97:82 (20:19, 32:25, 26:13, 19:25)
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.