Spotkanie rozpoczęło się od prowadzenia faworyzowanych gospodyń, ale pod koniec pierwszej kwarty przewagę zaczęły budować przyjezdne. Duża w tym zasługa doświadczonej Jeleny Popović, która zawsze dobrze czuje się w hali MOSiR imienia Zdzisława Niedzieli. Serbka rozpoczynała bowiem występy w Polsce od bronienia barw lubelskiego klubu w sezonie 2019/20. Następnie przeniosła się do Poznania, gdzie nieprzerwanie gra do dziś. W niedzielny wieczór 34-letnia zawodniczka przypomniała o sobie kibicom przy Alejach Zygmuntowskich i rzuciła łącznie 26 punktów.
CZYTAJ TAKŻE: Koszykarze przegrali w Gliwicach
Po 10 minutach rywalizacji ekipa gości miała osiem oczek przewagi. Na dużą przerwę schodziła, prowadząc 40:35, choć w drugiej odsłonie wyraźnie obniżyła skuteczność. Po zmianie stron poznański zespół znów spisywał się lepiej w ofensywie, dzięki czemu przystępował do ostatniej partii z zaliczką w postaci sześciu punktów. I choć podczas czwartej ćwiartki biało-zielone były na chwilę w stanie odrobić straty, to ostatecznie zeszły z parkietu pokonane. Podopiecznym trenera Krzysztofa Szewczyka trzeba jednak oddać, że walczyły do samego końca. Na 16 sekund do syreny wieńczącej mecz lublinianki miały nawet okazję na przechylenie szali na swoją korzyść, ale w kluczowej akcji spudłowała wracająca po urazie Aleksandra Stanacev. Finalnie drużyna z Wielkopolski zwyciężyła jednym oczkiem.
Z dużą dozą prawdopodobieństwa wpływ na rezultat miał fakt, że w szeregach AZS UMCS nadal brakuje kontuzjowanej Stelli Johnson. Poza tym trener Szewczyk zdecydował się desygnować na parkiet tylko siedem zawodniczek. Szkoleniowiec nie skorzystał nawet na chwilę z Justyny Adamczuk, Martyny Goszczyńskiej i Mai Kusiak. - Gratulujemy rywalom ważnego dla nich zwycięstwa. Powiedziałem już dziewczynom w szatni, że jestem dumny z tego, jak zagrały i się podniosły, bo nie było łatwo. Po czwartkowym meczu w Atenach byliśmy w Lublinie z powrotem dopiero w piątek o godzinie 23:00 i mieliśmy jeden trening, żeby się przygotować. Można szukać różnych wymówek, ale to nie ma żadnego znaczenia, bo przegraliśmy mecz. Mimo to możemy uznać za w miarę udaną tę pierwszą część sezonu do przerwy na kadrę. Gdybyśmy ulegli przeciwniczkom różnicą 10 lub 15 punktów, to na pewno by to aż tak nie bolało. W tym wypadku chodziło niestety o jedną akcję czy rzut - podsumował opiekun akademiczek.
CZYTAJ TAKŻE: Bolesna sobota dla Motoru w Krakowie
Już w najbliższą środę AZS UMCS rozegra kolejny mecz. Tym razem biało-zielone zmierzą się we własnej hali z francuskim UFAB49 Angers w ramach rozgrywek EuroCup. W pierwszym starciu z tym przeciwnikiem lublinianki przegrały na wyjeździe 69:92 (SZCZEGÓŁY). Początek rewanżu 30 października o godzinie 18:00.
Polski Cukier AZS UMCS Lublin - Enea AZS Politechnika Poznań 71:72 (22:30, 13:10, 22:23, 14:9)
Lublin: Miskiniene 19, Szymkiewicz 17, Zempare 11, Kulińska 10, Ullmann 8, Stanacev 6, Trzeciak
Poznań: Popović 26, Skobel 15, Jones 14, Carter 10, Pokk 5, Piasecka 2, Rogozińska, Puc, Rutkowska, Brzustowska
Sędziowali: Bartłomiej Kucharski, Grzegorz Czajka, Alicja Butenko-Nycz
Widzów: 674
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.