Czy zwycięstwo 69:66 to dobry wynik w perspektywie rewanżu?
Cieszymy się z tego, że wygrałyśmy i do Saragossy pojedziemy z trzypunktową zaliczką. Oczywiście, nie powiem, że mamy znaczny zapas punktowy, ale na pewno jest to dla nas ułatwienie. Przede wszystkim jednak ważne jest dla nas to, że przełamałyśmy ostatnią serię porażek.
Wyjście z dołka po niedawnych przegranych było podstawowym zadaniem na ten mecz?
Zgadza się. Myślę też, że poprawiłyśmy grę w pierwszej kwarcie. Mecz był dość wyrównany i w przeciwieństwie do poprzednich spotkań nie musiałyśmy w nim niemalże cały czas gonić wyniku. Co prawda, prowadziłyśmy większą ilością punktów, niż ostatecznie wygrałyśmy, ale trzeba cieszyć się z wygranej. Teraz już myślimy o rewanżu i liczymy na przejście do następnej rundy.
Wracając do pierwszej kwarty, to trzeba przyznać, że była ona ultradefensywna. Ogólnie wynik 22:20 do przerwy był dość zaskakujący.
Nie wiem, może to kwestia nowych koszy w hali MOSiR? (śmiech). A tak na poważnie, to obie drużyny w pierwszej połowie miały problemy ze skutecznością i potrzebowały trochę czasu, żeby rzuty zaczęły częściej wpadać. Nasz styl gry też uległ zmianie. Po ostatnich rozmowach ze sztabem szkoleniowym doszłyśmy do wniosków, że musimy zacząć bronić bardziej agresywnie, a wtedy ofensywa przyjdzie sama. Najważniejsza jest przecież obrona i żeby przeciwnik rzucił mniej punktów od nas.
W ostatniej akcji meczu to drużyna z Saragossy miała piłkę i oddała niecelny rzut z dystansu. Czy kiedy piłka leciała do kosza, to na chwilę "zatrzymało ci się serce"?
Trochę tak. Właściwie to nie wiem, jak doszło do tego, że zawodniczka miała otwartą pozycję i zdążyła oddać ten rzut, zwłaszcza że była sekunda do końca meczu. Na szczęście nie trafiła w decydującym momencie.
Wygrana z zespołem, który był do tej pory niepokonany w EuroCup smakuje podwójnie?
Na pewno jest dla nas budująca. Do Saragossy lecimy jeden dzień wcześniej niż zazwyczaj. Będziemy miały trening na przystosowanie się do tamtejszej hali i jej koszy. Oswojenie się będzie ważne, bo – jak powszechnie wiadomo – w Hiszpanii są naprawdę duże hale, ponieważ koszykówka jest tam bardzo popularna i mocno się na nią stawia. Z jakimi nadziejami tam lecimy? Mamy nadzieję, że zagramy równie dobrze w obronie i jeszcze lepiej w ataku.
CZYTAJ TAKŻE: Akademiczki lepsze od Hiszpanek (ZDJĘCIA)
Czy przerwa od ligi w weekend jest dodatkowym atutem w przygotowaniach do rewanżu z Casademont?
Bez wątpienia. Pierwszy raz w rozgrywkach EuroCup mamy więcej czasu na przygotowanie do meczu. Dzięki temu możemy wcześniej wylecieć. Myślę, że to zrobi różnicę.
A czy różnicę zrobiło wsparcie kibiców podczas meczu w Lublinie? W hali padł rekord frekwencji w obecnym sezonie.
Zdecydowanie. Takie wsparcie od kibiców aż trudno opisać. Wiadomo, że dużo lepiej i łatwiej jest grać u siebie, szczególnie przy takim dopingu. Szkoda, że nie możemy zabrać ze sobą wszystkich do Hiszpanii (śmiech).
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.