"Życie już zdążyło go porządnie przeczołgać”. Żółw Mikrus trafił do schroniska
Opublikowano:
Autor: Joanna Niećko | Zdjęcie: Screen - Fundacja Epicrates/Facebook
foto Screen - Fundacja Epicrates/Facebook
reklama
Przeczytaj również:
Z LublinaPod opiekę Egzotarium w lubelskim schronisku trafił żółw o imieniu Mikrus. Wcześniej mieszkał w przedszkolu.
reklama
Lubelska Fundacja Epicrates zajmująca się zwierzętami egzotycznymi opublikowała wpis przed kilkoma dniami. Pod opiekę Egzotorium w lubelskim schronisku trafił żółw lamparci o imieniu Mikrus. Fundacja podkreśla, że jest "jeszcze stosunkowo młodym osobnikiem, ale życie już zdążyło go porządnie „przeczołgać”".
- Pisaliśmy już o nim w czerwcu, gdy wspólnie z fundacją Wzajemnie Pomocni - Fundacja dla Ludzi i Zwierząt, złożyliśmy wizytę w jednym z przedszkoli na terenie województwa lubelskiego. O żółwiu przebywającym w fatalnych warunkach w „kąciku przyrodniczym” przedszkola, zaalarmowali rodzice dzieci uczęszczających do tej placówki - przypomina Fundacja Epicrates.
Aktywiści przytoczyli też fragment czerwcowego wpisu dotyczącego interwencji w sprawie żółwia.
- Jak się okazuje, żółw żyje tu już 10 lat. Dyrekcja i pracownicy w dobrej wierze ściśle stosują się do wszystkich wskazówek (skrupulatnie zanotowanych), które otrzymali przy zakupie zwierzaka od pracownika sklepu zoologicznego jednej z największych polskich sieciówek. Zaowocowało to złą dietą (m.in. sałata, warzywa i owoce), brakiem UVB i mikroskopijnym terrarium, ogrzewanym od spodu, z kiepskim podłożem. Zdrowie gada częściowo „ratuje” tylko to, że w ciepłe dni wynoszony jest na wybieg zewnętrzny i tam może korzystać z naturalnego UVB - informuje Fundacja. - Podczas interwencji dyrekcja i pracownicy przedszkola zadeklarowali poprawę warunków, diety oraz wizytę u lekarza weterynarii specjalizującego się w gadach. Tak też się stało – poprawiono wszystko zgodnie z zaleceniami oraz rozpoczęto leczenie gada w specjalistycznej klinice.
Po kilku miesiącach stwierdzono jednak, że przedszkole nie jest dobrym miejscem dla żółwia. Dlatego przed kilkoma dniami Mikrus przyjechał do Egzotarium. Po zakończeniu leczenia będzie szukał domu z odpowiednim zapleczem. Takich zwierząt pod opieką wolontariuszy jest obecnie ponad 200.
Fundacja chce, by potraktować przypadek tego żółwia jako przestrogę.
- Pamiętajcie, że informacje przekazywane przez niektórych sprzedawców w części sklepów zoologicznych nie muszą być zgodne z prawdą. Zdarza się, że zapewniają oni o tym, że dany zwierzak to „miniaturka”, „większy nie urośnie”, „to fantastyczne zwierzątko dla dziecka” itp. Są wśród sprzedawców osoby uczciwe, uzbrojone w rzetelną wiedzę i chętnie się nią dzielące, ale są też takie, dla których liczy się tylko szybka sprzedaż i zarobek i nie mają zahamowań przed opowiadaniem bzdur, byle tylko sprzedać zwierzaka. Kupujący też nie zawsze są bez winy – bywa, że nabywają zwierzę pod wpływem impulsu, emocji, zachcianki dziecka. Bez refleksji i wcześniejszego przygotowania - czytamy we wpisie.
Dalej fundacja dodaje, że opieka nad zwierzętami, a już szczególnie żółwiami, to wielka odpowiedzialność na długie lata. Zaznacza też, że są to niemałe koszty utrzymania, profilaktyki weterynaryjnej i ewentualnego leczenia.
- Decyzja o zakupie lub adopcji musi być porządnie przemyślana i uzgodniona z innymi domownikami, ale równie ważny jest też świadomy wybór gatunku. Każdy gatunek będzie miał mniej lub bardziej różne wymagania odnośnie powierzchni bytowej, diety, temperatury, wilgotności etc. Tymczasem w sklepach zoologicznych często wystawiane są na sprzedaż gatunki wymagające ogromnej wiedzy, doświadczenia i odpowiedniego zaplecza. W tym te, osiągające bardzo duże rozmiary - czytamy we wpisie.
Aktywiści przypominają jednocześnie, że od kilku lat forsują pomysł wprowadzenia (dla sklepów i sprzedawców zwierząt) obowiązku umieszczania w widocznym miejscu obok ceny także rzetelnych informacji o gatunku, osiąganej wielkości i minimalnych wymaganiach.
- Dobre sklepy raczej nie będą miały z tym problemu. Czy taki obowiązek Waszym zdaniem miałby szansę wpłynąć na większą rozwagę przy zakupie zwierzaka i w efekcie zmniejszyć ilość zwierząt cierpiących potem w złych warunkach? Wiadomo, że całości problemu to nie rozwiąże, ale może choć trochę go zmniejszy - stwierdza Fundacja.
reklama
reklama
reklama
Polecane artykuły:
wróć na stronę główną
ZALOGUJ SIĘ
Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM
e-mail
hasło
Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE
reklama
reklama
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.