Po 30 latach od zbrodni, Bogdan S. wreszcie został ukarany. Chodzi o tragiczną śmierć 37-letniego Wojciecha T. przy ul. Kossaka w Lublinie W 1995 roku, który najpierw został uderzony trzykrotnie metalową pałką w potylicę, a później związany i zakneblowany. Na miejsce zbrodni został zwabiony fałszywą ofertą rzekomego sprowadzania aut z zagranicy.
Z jego pieniędzmi zbiegł wówczas 32-letni białostoczanin Bogdan S. Policja zgubiła jego trop, mężczyzna skutecznie ukrywał się przez niemal 30 lat. Wpadł dzięki rozwojowi technik kryminalistycznych, znaleziono go w Wielkiej Brytanii, a zatrzymano w 2024 roku na lotnisku Okęcie w Warszawie.
Bogdan S., obecnie 62-letni, przyznał się do tego, że zadał ciosy i skrępował ofiarę, a następnie ją obrabował i uciekł. Nie przyznawał się jednak do zabójstwa z zamiarem bezpośrednim, co zarzucił mu prokurator. Przekonywał, że to nie było jego zamiarem, a celem był rabunek. W sali sądowej przepraszał córkę ofiary, okazywał skruchę.
- Jestem winien jak wszyscy diabli - przyznał w mowie końcowej Bogdan S.
Prokurator był zupełnie innego zdania: dowodził, że oskarżony działał z zamiarem zabójstwa i oczekiwał dla niego wyroku w wymiarze 25 lat pozbawienia wolności.
Sprawę rozstrzygał Sąd Okręgowy w Lublinie. Wyrok został ogłoszony we wtorek, 30 września. Bogdan S. został uznany za winnego zabójstwa, choć nie z zamiarem bezpośrednim, i skazany za to na karę 15 lat pozbawienia wolności. Do tego ukarano go 8-letnim pozbawieniem praw publicznych oraz grzywną w wysokości 16 tys. zł. Mężczyzna był sądzony zgodnie z przepisami, które obowiązywały w Polsce w 1995 roku.
- Przebieg zdarzenia nie budzi wątpliwości - zaznaczył sędzia Marek Woliński. - Prokurator zarzucał oskarżonemu działanie z zamiarem bezpośrednim, czyli że ten chciał dokonać zabójstwa. W ocenie sądu ten zamiar bezpośredni nie został wykazany. Natomiast zachowanie oskarżonego, polegające na użyciu niebezpiecznego narzędzia, zakneblowanie i skrępowanie pokrzywdzonego, zakrycie twarzy koszulą i zamknięcie lokalu wskazuje to, że godził się oskarżony na śmierć pana T. Stąd przyjęcie zamiaru ewentualnego - dodał sędzia.
Bogdan S. na swój wniosek został doprowadzony na ogłoszenie wyroku do sądu z aresztu. Pilnowali go policjanci. Mężczyzna w spokoju wysłuchał decyzji sądu.
Wyrok nie jest prawomocny, strony mogą złożyć od niego apelacje. Bogdan S. już w sali rozpraw zawnioskował o pisemne uzasadnienie wyroku, co wskazuje na to, że taka apelacja z jego strony może zostać złożona.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.