reklama
reklama

Młody wirtuoz akordeonu z Lublina odkryciem "Mam Talent!". Miłosz Bachonko dostał złoty przycisk

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Z Lublina Na scenie czuje się jak w domu, komponuje muzykę od ponad sześciu lat, występował dziesiątki razy, w tym m.in. w prestiżowej nowojorskiej Cornegie Hall. A ostatnio zachwycił Polaków w popularnym "Mam Talent". Mowa o 13-letnim lubelskim akordeoniście Miłoszu Bachonko.
reklama

Złoty przycisk

We wrześniu telewizja TVN wyemitowała odcinek popularnego show "Mam Talent!". W programie wziął udział Miłosz Bachonko, 13-letni lubelski akordeonista. I oczarował swoimi nietuzinkowymi umiejętnościami publiczność oraz jurorów. Ci przyznali mu złoty przycisk, czyli automatyczny awans do półfinału konkursu. 

- Nasi znajomi od wielu lat zachęcali nas, by Miłosz wziął udział w "Mam Talent!". W takich sprawach ja pozostawiam zawsze Miłoszowi wolną rękę. On najlepiej wie, czy chce wystąpić. Do tej pory nie był do końca przekonany, czy jest to talent show akurat dla niego. Tym razem, po tygodniu zastanowienia, stwierdził, że chciałby zagrać. Że to jest dla niego sposób na to, żeby pokazać swoją muzykę szerszemu gronu odbiorców - wyjaśnia Ireneusz Bachonko, tata Miłosza. - Nie mieliśmy specjalnych oczekiwań. Dla nas był to jeden z wielu jego występów, na których bywaliśmy i nie spodziewaliśmy się, że może być odebrany aż tak bardzo entuzjastycznie. Jesteśmy zszokowani, że tak miło Polacy przyjęli muzykę akordeonową Miłosza - dodaje.

Propozycja występu w "Mam Talent!" została wysunięta przez producentów programu, którzy Miłosza dostrzegli w internecie czy telewizji. 

- Wspólnie stwierdziliśmy, że to będzie fajna przygoda, warto spróbować swoich sił i zaprezentować się w "Mam Talent!". Jechałem tam głównie po to, by pokazać, jak pięknym instrumentem jest akordeon. Bardzo dużym zaskoczeniem było dla mnie to, że otrzymałem złoty przycisk. Cieszy mnie to, choć nie nastawiałem się na jakiś konkretny wynik. Dla mnie najważniejsze było, żeby po prostu tam zagrać - podkreśla Miłosz. 

Muzyczna rodzina

Joanna, mama Miłosza, jest lekarką, ale skończyła drugi stopień szkoły muzycznej w klasie fortepianu. Muzyczne zdolności przejawiają także dwie siostry Miłosza - Karolina i Izabela, które również grają na fortepianie. 

- Ja jestem muzykiem, akordeonistą. Prowadzę zespół ludowy Rokiczanka. Miłosz wyrastał w środowisku muzycznym. To, że, że gra na akordeonie, a nie na innym instrumencie, wyszło naturalnie. Akordeon był obecny zawsze w naszym życiu, od kiedy Miłosz pamięta. Jak miał kilka lat, kupiłem mu pierwszy taki malutki akordeonik i tak to się zaczęło - mówi Ireneusz Bachonko.

Chłopaka nie trzeba było motywować do tego, by łapał za akordeon i szlifował swoje umiejętności. 

- Jeżeli chodzi o to taką sferę muzyczną, to Miłosz jest wyjątkowy. Gdy miał cztery czy pięć lat, to właściwie wszystko, co wydawało dźwięk, go interesowało. Czy to akordeon, czy perkusja, czy gitara. Nie trzeba było przekonywać go do muzyki - wspomina tata utalentowanego nastolatka. - Każdy powinien znaleźć swoją drogę. Wszyscy w naszej rodzinie robimy to, co lubimy. Chcielibyśmy, by w przypadku Miłosza było tak samo. Dopóki ta miłość do muzyki jest tak duża, dopóki mu to sprawia przyjemność, dopóki on tym żyje, to niech po prostu to robi - dodaje. 

Gra, kompozycje, koncertowanie

Miłosz zaczął ćwiczyć grę na instrumencie, gdy miał pięć lat. Pierwsze kompozycje opracował w wieku sześciu lat.

- Przychodził do nas z akordeonem i prezentował, co mu przychodziło do głowy. Potrafił to zagrać i zapamiętywał to. Za każdym razem wychodziło mu to tak samo. Dziś jego kompozycje są profesjonalne i rozbudowane, zapisywane w nutach. Gra solo i z orkiestrami, w Polsce i za granicą - mówi z dumą Ireneusz Bachonko. 

Na swoim koncie 13-latek ma już kilkadziesiąt koncertów. 

- Koncerty grywał już w wieku siedmiu lat. Jako ośmiolatek grywał na scenach przed bardzo dużą widownią. On ze sceną jest zespolony. To dla niego naturalne środowisko. Uczył się chodzić w garderobach, za kulisami scen, uczestniczył w próbach instrumentalistów u nas w domu. Jeździł ze mną na koncerty - wspomina tata Miłosza.

- Przed każdym występem mam tremę, niezależnie czy na tym występuję dla pięciu czy 500 osób. Ale to mi pomaga i ja się z tym dobrze czuję. Bardzo lubię grać koncerty, jak najbardziej przyjmuję to entuzjastycznie. Jestem przyzwyczajony do tremy, staram się jak najlepiej przygotować do koncertu, bo koncert to takie zwieńczenie całej pracy, którą w to wkładam - opisuje Miłosz. - Każdy odczuwa stres, czy to przed ważnym wystąpieniem, czy przed sprawdzianem w szkole. Stres jest w naszym życiu czymś normalnym. Kiedy zaczynam grać utwór, to już staram się myśleć tylko o utworze i wtedy zapominam o tym strachu - podkreśla.  

Duża wrażliwość i wewnętrzna charyzma

Miłosz trafił pod skrzydła prof. Elwiry Śliwkiewicz-Cisak z Instytutu Muzyki UMCS w Lublinie i nauczycielki w Szkole Muzycznej I i II stopnia im. Witolda Lutosławskiego w Lublinie.

- Moim absolwentem jest Ireneusz Bachonko, tata Miłosza, więc gdy Miłosz zaczął grę na akordeonie, spotykaliśmy się na konsultacjach. Obecnie Miłosz jest moim podopiecznym w Szkole Muzycznej I i II stopnia im. Witolda Lutosławskiego w Lublinie. Od pierwszych spotkań widziałam w nim duży potencjał. Pomimo zapoznawania się z zagadnieniami technicznymi w posługiwaniu się instrumentem, ten 7, 8-latek wyróżniał się niezwykłą muzykalnością i wyczuciem wprawy muzycznej. To rzadko spotykane u uczniów w tym wieku. Miłosz tak szybko udoskonalał swoją technikę, że od razu można było wróżyć, że to jest wielki talent. Ma dużą umiejętność pokonywania wyzwań technicznych, które stawiały przed nim nowe utwory. Bardzo szybko opanowywał nowy repertuar jak na swój wiek - opisuje prof. Elwira Śliwkiewicz-Cisak. - Miłosza cechują duża wrażliwość i wewnętrzna charyzma, determinacja oraz systematyczność. Wielkim darem Miłosza jest to, że ma umiejętność dzielenia się swoimi utworami z publicznością i daje mu to ogromną radość. W sposób naturalny szybko zyskuje wielkie zainteresowanie ze strony słuchacza, który jest oczarowany jego grą, sposobem poruszania się i funkcjonowania na estradzie - chwali swojego podopiecznego. 

Nowy Jork, Virtuosos V4+, Dubaj

Gdy Miłosz zaczął swoją działalność kompozytorską, pojawiły się nagrody na konkursach kompozytorskich, koncerty z orkiestrą, a w tej chwili już wyjątkowa kariera. 

- Dużym wydarzeniem było wygranie i uzyskanie Grand Prix na American Protégé Music Competitions w Nowym Jorku, gdzie w 2020 roku rywalizował z talentami z całego świata. Przełomowym momentem była jednak wygrana w realizowanym na Węgrzech konkursie dla młodych wykonawców muzyki klasycznej z krajów Grupy Wyszehradzkiej oraz z Chorwacji, który odbył się pod koniec ub.r. - "Virtuosos V4+" - wskazuje prof. Elwira Śliwkiewicz-Cisak. - Od tamtego momentu Miłosz znakomicie zafunkcjonował w świecie artystycznym. Jest w nim stale obecny. Wyjechał na EXPO do Dubaju, reprezentując województwo lubelskie, gdzie codziennie prezentował 40-minutowy półrecital. To było bardzo wymagające dla tak młodego artysty, a Miłosz zrealizował to w sposób wyjątkowo ekspresyjny, dynamiczny. 30 maja w Carnegie HALL w Nowym Jorku publiczność nagrodziła jego występ owacją na stojąco. Charyzma Miłosza przeniosła się teraz na kolejne działania, czyli występ w "Mam Talent!" - podkreśla muzyczna mentorka Miłosza. 

- Dla mnie wszystkie występy są ważne, nie stawiam ich w kategoriach "ważne" i "ważniejsze". Każdy mnie napędza i motywuje do dalszej pracy. Choć w ostatnim czasie miałem sporo takich momentów, których nie zapomnę do końca życia - kwituje skromnie sam zainteresowany.

Nie samą muzyką Miłosz żyje

Wielką pasją Miłosza jest piłka nożna. Pierwsze futbolowe kroki stawiał w Sokole Konopnica, teraz jest zawodnikiem Widoku Lublin. 

- Bardzo lubię piłkę nożną, dużo też na ten temat czytam i staram się śledzić na bieżąco wszystkie wyniki. Ostatnio przeczytałem biografię Łukasza Piszczka. Najczęściej gram na pozycji skrzydłowego. Kibicuję Arsenalowi Londyn, podoba mi się historia tego klubu. Nie szło im  w ostatnich latach, ale ten sezon zaczęli bardzo dobrze i liczę, że zakwalifikują się do Ligi Mistrzów. Moim drugim ulubionym klubem jest FC Barcelona, za sprawą Roberta Lewandowskiego. Oczywiście, kibicuję też naszej reprezentacji. Jestem optymistą przed mistrzostwami świata, trzymam kciuki za wyjście z grupy - opowiada z zapałem młody artysta. 

Pogodzenie życia artystycznego i szkolnego Miłosza na obecnym etapie jego kariery artystycznej to nie lada wyzwanie. Nastolatek daje sobie jednak radę.

- To normalny chłopiec, który uczęszcza do szkoły podstawowej w Konopnicy, gdzie mieszkamy. To jest fajna, wiejska szkoła. Nauczyciele rozumieją jego pasję, że występuje, ma nagrania, wyjeżdża. Wspierają go. Jest czwórkowym i piątkowym uczniem. Ma bardzo dobrą pamięć. A czas na naukę i odrabianie lekcji musi się znaleźć. To się udaje, bo Miłosz potrafi znaleźć jeszcze czas na piłkę nożną i normalne życie: spotkania z kolegami, jazdę na rowerze - opisuje Ireneusz Bachonko. - Nie widzę, żeby to było bardziej wyjątkowe życie niż u innych dzieci. Dużo czasu poświęca na muzykę, ale każde dziecko ma jakąś pasję i poświęca czas wolny właśnie na nią. Miłosz wybrał muzykę, która z jednej strony jest obowiązkiem, a z drugiej sposobem na spędzanie wolnego czasu. Stara się ćwiczyć codziennie, jest bardzo obowiązkowy. Dla niego dzień bez instrumentu to jest dzień stracony - dodaje. 

- Miłosz to sympatyczny, bardzo kreatywny i obdarzony urokiem osobistym młody człowiek. Jako jeszcze młodszy uczeń przychodził na zajęcia z wielkim entuzjazmem, dzielił się swoimi zamiłowaniami do piłki nożnej. Nie do końca jestem fanką tego sportu, ale za sprawą Miłosza nieraz byłam na bieżąco z wynikami. Jest bezpośredni. W kontaktach z rówieśnikami jest koleżeński, nawiązuje przyjacielskie relacje. Wyróżnia się ujmującą osobowością - chwali prof. Elwira Śliwkiewicz-Cisak.

Folklor

Tata Miłosza jest menedżerem zespołu ludowego Rokiczanka, założonego ponad 20 lat temu w Rokitnie w gminie Lubartów, w powiecie lubartowskim. Ireneusz Bachonko gra w tym zespole na akordeonie. 

- Z wykształcenia jestem akordeonistą, ale też skończyłem edukację artystyczną w zakresie prowadzenia zespołów muzycznych na UMCS-ie. I jako młody adept muzyki szukałem swojej drogi życiowej. Przypadek sprawił, że spotkałem ludzi, którzy krzewili polską kulturę i folklor w Rokitnie. Okazało się, że to są wspaniali ludzie, chcący dokonywać ciekawych odkryć muzycznych. Oni zarazili mnie pasją do folkloru. Później była ciężka praca, której efektem były płyty i teledyski. Staramy się robić to jak najbardziej profesjonalnie, z najlepszymi specjalistami w naszej dziedzinie. Stąd dobre efekty naszej twórczości. Przez te 12 lat kilka utworów powstało... Ludzie nas słuchają - opisuje lubelski muzyk. 

Co dalej?

Po emisji odcinka "Mam Talent" popularność młodego lubelskiego akordeonisty znacznie wzrosła. 

- Otrzymuję dużo gratulacji po tym występie. Bardzo się z tego cieszę, jest to bardzo miłe. I staram się odpisywać na te wiadomości. Ważne jest dla mnie też to, żeby dalej rozwijać się i nie osiąść na laurach, bo przecież przede mną jest jeszcze bardzo dużo wyzwań - zastrzega Miłosz.

Nauczycielka nastoletniego muzyka potwierdza, że przed Miłoszem jeszcze mnóstwo pracy.

- Cały czas należy doskonalić jego sposób realizacji utworów, które będą z innego kręgu zainteresowań, niż dotychczas. Będziemy kierowali swoją uwagę na muzykę z różnych epok, sięgniemy po muzykę innych współczesnych kompozytorów. Trudno jednokierunkowo określić rozwój Miłosza. Cechuje go duża chęć sprawdzenia się i dążenia do doskonałości. Należy go tylko wspierać, bo ma dużą świadomość, a jednocześnie wielką radość sprawiają mu kolejne sukcesy - zwraca uwagę prof. Elwira Śliwkiewicz-Cisak.

Młody akordeonista zapewnia, że ma głowę pełną pomysłów na nowe kompozycje.  

- Chcę też jak najczęściej grać koncerty, bo to jest dla mnie coś niesamowitego. Nagrałem swoją pierwszą płytę i to mnie napędza, żeby podejmować nowe działania. W życiu może się jeszcze dużo zdarzyć, ale swoją przyszłość wiążę z muzyką - mówi Miłosz. 

 Tymczasem przed 13-latkiem występ w półfinale programu, zaplanowany na 29 października. Będzie to nagranie emitowane w telewizji na żywo. 

- Dużo emocji towarzyszy mi, jak tylko myślę półfinale. Staram się jak najlepiej przygotować, bo to jest bardzo ważne wydarzenie. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby jak najlepiej wypaść - zapowiada młody muzyk.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama