Jest Pan zaskoczony ostatni transferami polityków Platformy Obywatelskiej, czyli Jacka Burego i Joanny Muchy do ruchu Polska 2050?
W ostatnich miesiącach mamy bardzo duży progres zainteresowania ruchem Szymona Hołowni. Rośniemy w siłę. Pukają do naszych drzwi działacze różnych szczebli życia publicznego z różnych środowisk. To samorządowcy, politycy, osoby działające w organizacjach pozarządowych czy po prostu społecznicy. Należało się spodziewać, że do tych drzwi zapukają też parlamentarzyści. I zapukali. To już kolejna taka sytuacja, bo od kilku miesięcy w naszych szeregach jest już Hanna Gill-Piątek. To że zadziało się wiele na Lubelszczyźnie, jest także dowodem szczególnej aktywności Ruchu Polska 2050 na tym obszarze. Mam nadzieję, że będzie nam się dobrze współpracować. Ocenimy ich po aktywności.
Kiedy właściwie dowiedział się Pan o transferze Joanny Muchy?
W życiu publicznym jest tak, że krążą w nim różne informacje, a część z nich ma charakter tzw. faktów medialnych czy fake newsów. Dociera do nas mnóstwo informacji w kwestii takich spekulacji. W przypadku Jacka Burego mieliśmy z nim normalną rozmowę, to wyklarowało się w zakresie kontaktu z senatorem. Wszystko było spokojnie dopięte. Sytuacja w przypadku Joanny Muchy była bardziej dynamiczna. Do mnie informacja o jej przejściu do Polska 2050 doszła niewiele przed początkiem konferencji, na której oficjalnie podano tę wiadomość. Jest oczywiście pewien dyskomfort komunikacyjny, który wyraził między innymi Jakub Jakubowski (lider wojewódzki ruchu Szymona Hołowni - przyp. Red.) i ja się z jego przekazem identyfikuję się.
Jakub Jakubowski podjął radykalną decyzję, rezygnując ze swojej funkcji. Z tego, co Pan mówi, rozumie Pan jego posunięcie.
Rozumiem, ale jednocześnie bardzo żałuję, że to zrobił. To świetny kolega, bardzo dobry działacz. To ogromna strata dla ruchu Polska 2050. Ruchu, który budowaliśmy z Kubą od samego początku. Mam nadzieję, że Kuba będzie nadal nas wspierał, bo na szczęście nie zrezygnował z działalności w ruchu, tylko z kierowania strukturami w województwie. Kuba zareagował tak, jak chyba każdy powinien zareagować. Spojrzał na to od strony zaskoczenia i braku pełnej wiedzy dotyczącej przejścia Joanny Muchy. Tak przynajmniej wnioskuję po przeczytaniu wywiadów z nim.
Takie natężenie politycznych transferów, czyli przejście Joanny Muchy zaraz po zmianie barw politycznych Jacka Burego, nie wpłynie negatywnie na wizerunek ruchu Polska 2050?
To jest wróżenie z fusów. Może być rollercoaster, a może być sytuacja stopniowej akceptacji. Dla mnie najważniejsze jest, żeby w ruchu Szymona Hołowni pojawiało się jak najwięcej osób, które identyfikują się z naszym DNA i chcą faktycznie zmieniać rzeczywistość. Każdy transfer partyjno-polityczny niesie za sobą pewne niebezpieczeństwo, przede wszystkim oceny zewnętrznej. Nie można jednak przekreślić człowieka za to, że działał w jakiejś partii, czy dlatego, że akurat jest parlamentarzystą. W naszej współpracy wyjdzie, jak ta formuła się sprawdzi. Wiem, że dużo osób może mieć uwagi do charakteru, tempa i stylu przyjęcia nowych członków do ruchu, ale tak naprawdę zobaczymy w praktyce, czy dana osoba chce funkcjonować według naszego DNA. W przypadku każdego pojawiają się wątpliwości: jak to będzie funkcjonowało. Nie ma tu dużego znaczenia, czy jest to parlamentarzysta, czy miejski radny. Przychodzą ludzie ze świata nauki, polityki, biznesu, sfery społecznej. Ważne, żebyśmy razem działali na polu obywatelskości, partycypacji społecznej i budowania nowej Polski, opartej o nową jakość.
Czy przejścia polityków doświadczonych na polskiej arenie politycznej nie są trochę wbrew filozofii ruchu Polska 2050, opartego przede wszystkim właśnie na ruchu obywatelskim?
Jacek Bury, a znam go od wielu lat, jest człowiekiem, który wyrósł z pnia samorządowego. Działał w Sejmiku Województwa Lubelskiego. Krótko, ale działał bardzo intensywnie. Następnie wygrał wybory do Senatu RP jako kandydat wspólny, który nie reprezentował formacji politycznej, tylko oddolny ruch nie zgadzający się z filozofią władzy, czyli partii Prawo i Sprawiedliwość. Jest on człowiekiem, który łączy, a nie dzieli. Buduje, a nie niszczy. Absolutnie pasuje do DNA ruchu Polska 2050. Cenię go, jako niezależnie myślącego człowieka. Sytuacja z Joanną Muchą jest trochę inna, bo jest to osoba bezpośrednio kojarząca się z PO jako szyld tej partii, niemniej ocenimy ją po działaniach.
Jaką rolę Joanna Mucha będzie pełnić w hierarchii Polska 2050?
Dopiero złożyliśmy wniosek o rejestrację partii politycznej. Trzeba zapytać samą Joannę Muchę, czy chce przystąpić do partii politycznej, czy chce działać w ruchu, który w tym momencie jest organizacją niepartyjną. Nie chcę wróżyć, jaką będzie miała rolę, bo nie rozmawiałem z nią od dłuższego czasu. Pewnie za chwilę będzie taka okazja. Wyjaśnimy wtedy wiele spraw i omówimy nasze działanie.
Jak Pan ocenia Joannę Muchę jako polityka na polskiej arenie politycznej?
Przede wszystkim, szczególnie przez ostatnie lata, nie oceniam dobrze PO. W tym kontekście zgadzam się z Joanną Muchą w kwestii decyzji, którą podjęła. Zrezygnowała z formacji, która nie sprawdziła się w życiu publicznym. Teraz otwiera nową kartę, ma do tego prawo. I będziemy oceniać dopiero tę nową kartę. Znamy się wiele lat. Przed laty jako osoby związane także ze światem nauki pracowaliśmy razem w jednej instytucji i w jednym instytucie. Ja ją osobiście lubię, jednak politycznie jej oceniać teraz nie będę. Krytycznie za to oceniam formację, którą na szczęście opuściła. Czy szczęśliwie również dla nas? Zobaczymy.
Możemy się spodziewać kolejnych takich transferów politycznych do ruchu Polska 2050?
Na pewno do Polska 2050 będą przystępowali nowi wolontariusze na różnych szczeblach samorządowych. Życzyłbym sobie, by zasilało nas jak najwięcej ludzi mających nasze DNA. Czy to samorządowcy, czy parlamentarzyści. Nie mnie oceniać, jaka będzie tego skala. Chociaż pięć minut przed naszą rozmową sam rozmawiałem z bardzo ciekawym samorządowcem i mam nadzieję, że wkrótce ten człowiek, który od dłuższego czasu chce z nami być, przystąpi do Ruchu Polska 2050.
Dobre wyniki w sondażach i dobry rezultat Szymona Hołowni w zeszłorocznych wyborach prezydenckich są magnesem dla ludzi, którzy chcą zaistnieć w polityce?
Dla mnie fundamentem są ci, którzy z Szymonem byli od samego początku. Nie było wtedy wiadomo, jaki będzie wynik Szymona w wyborach. Wiadomo było wówczas za to, że połączyła nas wspólne wizja i idea. Takich ludzi jest bardzo dużo i tacy ludzie stanowią trzon naszego ruchu. Chciałbym, żeby ten trzon został i żeby ci ludzie nadawali ton zdarzeniom. Oprócz tego dochodzą osoby, które muszą nas zasilać, żebyśmy byli silną formacją, a nie tzw. kadrówką. Nie chodzi o to, by zamknąć się w wąskim gronie kilkudziesięciu osób, ale o to, by rozbudować się o ludzi, którzy są nam bliscy ideowo.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.