Od lutego trwają protesty rolników w całym kraju, w tym również w Lublinie i województwie lubelskim. W trakcie czwartkowej (21 marca) odniósł się do nich Krzysztof Żuk - prezydent Lublina.
CZYTAJ TAKŻE: Protest rolników przeszedł przez Lublin. "To, co się dzieje to śmierć rolników i polskiej gospodarki" [DUŻO ZDJĘĆ]
Przypomniał, że w ostatnim czasie zakazał organizacji protestu, który miał trwać 90 dni w mieście, czyli do 20 czerwca. Podkreślił, że organizator protestu nie skorzystał jeszcze z możliwości odwołania się do sądu w sprawie zakazu.
- Podany we wniosku rolników cel to zgromadzenie i blokada wskazanych skrzyżowań - mówił Krzysztof Żuk, podkreślając, że wzbudziło to wątpliwości władz miasta. - Celem nie może być blokada, stąd może dlatego organizatorzy nie odwołali się, biorąc pod uwagę, że sąd mógłby im nie przyznać racji.
Prezydent odniósł się też do wyznaczenia objazdów na drogach. - Z uwagi na ciągłość i zmienność sytuacji podczas protestów rolników - tak jak rozmawialiśmy z policją - trudno wyznaczyć na stałe obowiązujące objazdy. W tych sytuacjach policja podejmuje działania na bieżąco (...) W przypadku Lublina dodatkowym problemem było to, że ruch tranzytowy przerzucany był z drogi ekspresowej przez miasto, co spowodowało tworzenie się korków i utrudnień.
Odniósł się też do samej sytuacji rolników. - Mamy pełną świadomość problemów przed, którymi stoją rolnicy. Te problemy mają swój bieg na poziomie ministra rolnictwa i rządu i tam powinny być rozstrzygane. A zatem te protesty i duże emocje, które im towarzyszą wyładowywane są na mieszkańcach naszego miasta, czy mieszkańcach sąsiednich miejscowości, którzy za to nie odpowiadają. W związku z powyższym, apele które były formułowane do organizatorów, liczyliśmy, że będą dostarczały właściwej argumentacji, by ograniczyć te protesty jedynie do przekazania swoich argumentów i stworzenia możliwości przeniesienia na poziom Warszawy. Tak nie jest. To, co będzie w najbliższym czasie jest pod dużym znakiem zpytania.
Głos zabrał też radny Piotr Popiel z klubu Prawa i Sprawiedliwości.
- Tak się złożyło, że te protesty dotyczą też Wrotkowa, Zemborzyc i Abramowic. W dniu wczorajszym odwiedziłem protesty we wszystkich tych trzech lokalizacjach. Determinacja tych rolników jest bardzo duża. Problemy, które ja dostrzegam to brak przepływu informacji do mieszkańców i do nas - radnych. Jeden z protestów dotyczy samej organizacji - od dnia wczorajszego, od godz. 9.00 do jutra do godz. 16.00. Natomiast mało się mówi o tym, że jest zaplanowany kolejne zgromadzenie - od godz. 16.01 w piątek trwające kolejne trzy dni. Ten protest dotyczy ul. Abramowickiej - tłumaczył radny.
Zaznaczył jednocześnie, że niektóre ulice są za ciasne, by samochody mogły się wyminąć - zwłaszcza w trakcie trwania protestu.
- W związku z tym gorąco apeluję - postawmy dodatkowe patrole służb, żeby uświadamiać ludzi, że np. przez ul. Wólczańską nie da się przejechać samochodem ciężarowym i tak samo "sklinują" się dwie osobówki w niektórych miejscach - apelował Popiel.
Natomiast wiceprzewodniczący RM Leszek Daniewski (klub Żuka) zaznaczył, że np. tiry kierowane na objazdy z powodu protestu, mogą zniszczyć niedawno wyremontowane ulice. - Jednocześnie podkreślał, że sami protestujący zachowują się bardzo kulturalnie, nie ma żadnych pyskówek. Oczywiście jak natrafią osobę, które się skonfliktować z nimi, to wtedy jest awantura - dodawał Leszek Daniewski.
- Nie bierzemy udziału w tej "alternatywnej organizacji ruchu". O tym decyduje policja - zaznaczył Krzysztof Żuk.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.