Na początku listopada 2022 roku przed gmachem II Liceum Ogólnokształcącego im. Hetmana Jana Zamoyskiego przy ul. Ogrodowej odbyła się akcja fundacji Życie i Rodzina aktywistki Kai Godek.
- Mieli ze sobą homofobiczne banery. Przekonywali, że nauczyciele tej placówki "genderyzują" młodzież - informuje radio TOK FM. - Pikieta z listopada, jak i dwie późniejsze, które również odbyły się przed tą szkołą, były odpowiedzią na wywiady, jakich nauczyciele, a później również uczniowie ze szkolnego samorządu udzielili dziennikarce TOK FM. Mówili w nich m.in. o szacunku do osób o innej orientacji seksualnej i tożsamości płciowej. "Te banery i słowa, że nauczyciele nas genderyzują. Co za absurd" - mówili nam uczniowie. - informuje radio.
Jak informuje TOK FM pikieta była zgłoszona do Urzędu Miasta Lublin. Zgodnie ze zgłoszeniem miała odbyć się pod lubelskim Ratuszem, ale okazało się, że miała miejsce pod liceum. Inne miejsce niż w zgłoszeniu sprawiło, że była niezgodna z prawem. O pikiecie pod szkołą policję powiadomiła jedna z nauczycielek.
- Organizator tego wydarzenia - Marek W. - właśnie został ukarany. Jak wynika z wyroku nakazowego, sąd wymierzył mu 1000 zł grzywny za naruszenie art. 52 par. 2, punkt 2 Kodeksu wykroczeń: "Kto organizuje zgromadzenie bez wymaganego zawiadomienia lub przewodniczy takiemu zgromadzeniu, lub zgromadzeniu zakazanemu, podlega karze ograniczenia wolności albo grzywny" - przekazuje TO FM. - Sędzia Beata Górna-Gielara z Sądu Rejonowego Lublin Zachód wskazała, że mężczyzna był obwiniony o to, że "zorganizował zgromadzenie publiczne fundacji Życie i Rodzina bez wymaganego zawiadomienia". Mężczyzna ma również zapłacić 100 zł tytułem opłaty i 70 zł tytułem zryczałtowanych wydatków postępowania. Wyrok wydany w trybie nakazowym nie jest prawomocny - można się spodziewać, że aktywista złoży sprzeciw i wtedy będzie normalny proces.
Na temat sytuacji dla TOK FM wypowiedziała się jedna z nauczycielek. Stwierdziła, że wyrok nakazowy przyjęła z satysfakcją, ale dla niej ważne są zupełnie inne aspekty tej sprawy.
- Ciągle mam wątpliwości, czy pikiety powinny się odbywać przed szkołami - tak w ogóle. Dlatego jestem rozczarowana tym, że policja dostrzegła tylko ten ewidentny aspekt, że pikieta była nielegalna, a ja wskazywałam w swoim zgłoszeniu również na szereg innych kwestii, w tym na treść banerów, z którymi pikietowano przed naszą szkołą. Stawiałam pytanie, czy każda treść banerów może się znaleźć przed szkołami - mówi nauczycielka cytowana przez radio. - Co najbardziej mnie boli w tej sytuacji? To, że za dziećmi ze społeczności LGBT, które są jawnie szykanowane i dyskryminowane przed szkołą, stoi tylko garstka nauczycieli, którzy próbują im pomóc i "ogarnąć" sytuację. Ale jesteśmy z tym sami - dodaje.
Jej zdaniem niepokojące jest to, że urzędnicy miasta i kuratorium oświaty nie przedstawili stanowiska, w którym potępione byłyby homofobiczne pikiety przed szkołą.
Mariusz Banach - zastępca prezydenta Miasta Lublin ds. oświaty i wychowania, w rozmowie z TOK FM odniósł się do sprawy. Tłumaczył, że zgromadzenie można rozwiązać, gdy "jego przebieg zagraża życiu lub zdrowiu ludzi albo mieniu w znacznych rozmiarach".
Dodatkowo, sprawa ma być poruszona na styczniowej sesji Młodzieżowej Rady Miasta Lublin. - Inga Sobólska z Młodzieżowej Rady Miasta mówiła nam, że w roku, w którym Lublin jest Europejską Stolicą Młodzieży, nie może być zgody na pikiety anty-LGBT i uderzanie w tęczową młodzież - informuje radio.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.