Podczas ostatniej sesji Sejmiku Wojewódzkiego nie doszło do głosowania w sprawie powstania opery w Lublinie. Punkt ten z harmonogramu obrad zdjął niespodziewanie marszałek Jarosław Stawiarski.
Kilka minut wcześniej doszło do niemałego skandalu. Dyrektorka Teatru Muzycznego, Kamila Lendzion wręczyła dwóm pracownikom - Mirosławowi Dziaduszkowi oraz Dariuszowi Domańskiego pismo o zamiarze zwolnienia ich w trybie dyscyplinarnym z winy pracownika.
Waltornista i trębacz są członkami ZZ Polskich Artystów Muzyków Orkiestrowych. Jest to jedyny związek, działający w Teatrze Muzycznym, który sprzeciwił się fuzji z CSK i Filharmonią Lubelską.
Jak informuje Jawny Lublin, w zawiadomieniu Lendzion miała m.in. wytknąć Domańskiemu, że ten publicznie nawoływał "o pomoc w zatrzymaniu fuzji, pomimo zasadności dla pracodawcy planowanego połączenia, co stanowi zagrożenie interesów pracodawcy".
Dyrektorka Teatru Muzycznego zarzucała też, że pracownicy nagrywali ją bez zgody podczas spotkania ze związkowcami z 26 kwietnia. To właśnie podczas tego spotkania szefowa TM miała poinformować o planach powstania opery w Lublinie. Również wtedy Lendzion miała powiedzieć, że będzie dyrektorem Opery i Filharmonii Lubelskiej. - Nie ma innych dyrektorów poza mną - mówiła szefowa TM na nagraniach udostępnionych przez Jawny Lublin.
Związkowcy odpowiadają pani Dyrektor. "Przyczyny zwolnienia są nieprawdziwe"
Według przepisów związkowcy mieli trzy dni na ustosunkowanie się do zarzutów dyrektorki i zgłoszenie zastrzeżeń. Pismo w tej sprawie wpłynęło 2 czerwca. Czytamy w nim, że działacze stanowczo sprzeciwiają się "temu [zwolnieniu Dziaduszka i Domańskiego - red.] bezspornie rażąco bezpodstawnemu oraz bezprawnemu zamiarowi"."Przyczyny rozwiązania umowy o pracę w w/w nadzwyczajnym dyscyplinarnym trybie, przedstawione w Pani piśmie jako rzekome ciężkie naruszenie podstawowych obowiązków pracowniczych, są w całości nieprawdziwe, pozorne i ukrywają faktyczny zamiar dyskryminowania, zaszczucia i próbę zastraszenia i usunięcia z zakładu pracy kolejnego, legalnie działającego w TML działacza związkowego, mimo jego objęcia szczególną ustawową ochronę prawną, zgodną z ustawowymi zadaniami, uprawieniami oraz z powierzonymi obowiązkami działalność związkową w Zarządzie ZOZ ZZ PAMO" - czytamy w piśmie do Kamili Lendzion.
Związkowcy w piśmie odpowiedzieli m.in. na zarzut dotyczący nagrania kwietniowego spotkania bez wiedzy i zgody Dyrektorki TM. "Należy zaznaczyć, że zebranie ze związkiem zawodowym nie było 'wewnętrznym zebraniem dyrekcji' z podległymi i uzależnionymi od niej Związkami tylko spotkaniem stron dialogu społecznego, które wszyscy mają prawo rejestrować " - piszą związkowcy.
Jak podaje Jawny Lublin, Kamila Lendzion mimo negatywnej opinii związków na temat zwolnienia dyscyplinarnego nadal może to zrobić.
Wysłaliśmy w tej sprawie maila do Teatru Muzycznego z prośbą o informację o dalszych działaniach. Wciąż czekamy na odpowiedź.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.