W sprzedaży pojawił się alkohol w korowych tubkach przypominających musy owocowe dla dzieci. We wtorek (1 października) w Programie Pierwszym Polskiego Radia odniosła się do tego Barbara Nowacka - minister edukacji i nauki.
- Musimy coś z tym zrobić. Też jestem rodzicem i byłam głęboko wstrząśnięta, kiedy to zobaczyłam - skomentowała Barbara Nowacka. - Przecież dziecko czy rodzic, kupując mus, może się pomylić. Tubki z alkoholem są oczywiście w sklepie w innym miejscu niż musy, ale to nie jest żadne usprawiedliwienie.
Zdaniem szefowej resortu sprzedaż alkoholu w kolorowych tubkach to również "ułatwienie w ukryciu alkoholu". - Nastolatka może mieć przy obie coś, co wygląda jak musik, i spożywać alkohol - stwierdziła.
Dodała także, że Ministerstwo Edukacji Narodowej wystosuje pismo do Ministerstwa Zdrowia "z prośbą o zmianę przepisów dotyczących opakowań, w których sprzedawany jest alkohol".
- Świat się zmienia. Producenci znaleźli lukę w przepisach i zadaniem rządu jest takie doszczelnienie przepisów, by alkohol nie udawał soczków czy tubek, aby papierosy nie udawały czegoś fajnego, bo jedno i drugie jest trucizną - dodała Nowacka.
Sytuację skomentował też m.in. Szymon Hołownia - marszałek Sejmu RP w swoich mediach społecznościowych.
- Każdy rodzic wie, jak wygląda mus owocowy. Każdy wie, jak bardzo przydaje się, gdy trzeba jechać w dłuższą trasę, albo gdy nagły mały głód - doprowadza nasze dziecko do (chwilowej) rozpaczy. Kupujemy je niemal na ślepo, szukając w sklepie charakterystycznych opakowań - mus wygląda jak mus, tak jak gąbka wygląda jak gąbka. I co to widzę. Jeden z producentów owych zdrowych musów w identyczne opakowanie postanowił zapakować… wódę. Nalewkę. Oraz likier. Informacja o tym zawinięta jest w - nie bójmy się w tym przypadku mówić wprost - rzewne pierdolety o „odważnej zabawie konwencjami” czy „przedefiniowaniu doświadczenia picia alkoholu”. Cel jest przecież jasny. Czy dorosły kupi sobie „małpkę” w opakowaniu jak z dziecięcego musiku? Litości. Tu celem jest dziecko. Zaciekawione i zachęcone tym, że trucizna zapakowana jest jak lekarstwo, ma przekroczyć symboliczną granicę, kupić „musik” do szkoły (może sprzedawca nie zauważy wśród innych podobnych opakowań, może kupi kolega z dowodem) i zupełnie niesymbolicznie zacząć pić. Taka to „zabawa konwencjami” i „odwaga do eksperymentowania”. Na życiu naszych dzieci - czytamy na profilu Facebook Szymona Hołowni. - Piszę to przede wszystkim jako ojciec. Szanowna firmo od wódy w saszetkach, to co robicie to ZŁO w czystej postaci.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.