Jak donoszą media do spotkania prezydentów miało dojść w czwartek (11 kwietnia) na Kremlu. Według Łukaszenki sytuacja na zachodniej granicy Białorusi jest „trudna”. - Najbardziej niepokoi mnie polityka polskiego kierownictwa. Po co im ta konfrontacja? - pyta Łukaszenka cytowany przez agencję BiełTA.
Aleksander Łukaszenka zwrócił także uwagę na fakt, że w pobliżu granic Białorusi na terenie Polski i Litwy stacjonują amerykańskie i niemieckie batalionowe grupy taktyczne.
W odpowiedzi na „zagrożenie” z polskiej strony, Białoruś została zmuszona do rozmieszczenia swojego wojska. - A teraz stoimy łeb w łeb. Dlatego najprostszą rzeczą dzisiaj jest, aby Białoruś rozpoczęła wojnę z Ukrainą. Ale Rosja tej wojny nie potrzebuje. Daj Boże, rozwiązać to – podkreśla prezydent Białorusi.
Z kolei, jak podaje BiełTA Białoruś nie zamierza włączyć się do wojny rosyjsko-ukraińskiej. - Nic by to nie dało. Bo ich granica z Białorusią jest zabarykadowana, więc nie można do niej podejść. Jest całkowicie zaminowana, zabetonowana i na tej granicy stoi 120 tysięcy ukraińskich żołnierzy. Ale chcą wysłać na front przeciwko Rosji, a tu Francuzów postawić. Czekamy. Francuzi będą bronić Ukrainy... Słuchajcie, to jest śmieszne! To wszystko gadanie. Żaden Francuz nie pójdzie tam i nikt nie będzie ich bronił. Próbują nas z Putinem zastraszyć. A to, że Białoruś wstąpi do wojny itd., wynika z bajki, że Putin i ja chcemy jutro przejąć Europę, no, na początek Polskę i kraje Bałtyckie – podsumowuje Łukaszenka.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.