W miejscowości Wyryki Wola intensywnie pracują służby. Teren jest zabezpieczany przez policję. Na miejscu jest straż pożarna, wojsko i karetka pogotowia. Ale nawet z odległości kilkudziesięciu metrów widać częściowo zniszczony dom jednorodzinny. Dachu właściwie już nie ma, część ścian górnej kondygnacji, zbudowana z pustaków, praktycznie się rozsypała. Szczątki rozbitego domu leżą na sąsiednich podwórkach. Teren przeczesują przedstawiciele służb.
- Huk taki, że mi słuch zanikł. To sobie możecie wyobrazić, że człowiek zszokowany - mówi pani Barbara, mieszkanka Wyryk Woli, jej dom znajduje się kilkadziesiąt metrów od miejsca zdarzenia. - Ten strach to do końca życia człowiekowi zostanie - podkreśla.
- Akurat kurom jeść dawałem, około godziny siódmej było. I słyszałem, a nawet widziałem myśliwca, krążył po niebie. I nagle wielkie uderzenie, jakby w ziemię. Aż mieszkanie podskoczyło - mówi "Wspólnocie"/Lublin24 Krzysztof Kubera, mieszkaniec wsi Wyryki Kolonia, znajdującej się ponad dwa kilometry od domu, który został częściowo zniszczony w wyniku uderzenia rosyjskiego drona. - Dopiero później od znajomych się dowiedziałem, co się stało - dodaje.
- Samolot, wielki huk, wybuch, znowu samolot. No i cisza - relacjonuje pani Krystyna, która mieszka kilkadziesiąt metrów od miejsca zdarzenia. Kobieta jest roztrzęsiona, z domu wychodzi bez butów, sprawdzić, o co chodzi policjantom kręcącym się po jej podwórku. - To było naprawdę straszne. Nawet nie wybiegłam z domu, tak się bałam. Spokoju nie ma i już na pewno nie będzie - dodaje.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.